Poprzednie częściUderzenie serca - prolog

Uderzenie serca 2

- Jak mogłyście mnie tak kurwa zostawić ?!! - Łucja darła się już któryś raz na Natalię i Jagodę, tego wszystkiego słuchała rozbawiona Agata, która tego feralnego wieczora, na swoje szczęście nie mogła wyjść z domu z powodu chujowych ocen.

Siedziały na ławce w parku niedaleko swojego liceum, po skończonych zajęciach miały trochę czasu, uznały że jest tak fajnie ciepło, to posiedzą na ławeczce i poplotkują. Łucja i tak czekała na mamę która miała po nią przyjechać, a Agata na chłopaka.

 

Wszystkie paliły fajki, cienkie miętowe LM'y które należały do Łucji, rozmawiały o nieważnych pierdołach, jakie to suki je uczą, czy o fajnych chłopach. Wtedy temat wrócił na tamten wieczór i Łucja automatycznie się odpaliła. Krzyknęła tak głośno że pobliskie gołębie odleciały w popłochu, cały dzień się darła na te durne cipy jej kochane przyjaciółki, aż już ją gardło paliło od krzyczenia, Boże broń od fajek.

 

- Przestań już jojczeć, cały dzień suszysz nam o to głowę - teraz krzyczała wkurzona Natalia - wróciłaś do domu tak ?! Nic się nie stało twojej zapitej dupie więc się ciesz, ja dostałam taki opierdol że nie wiem kiedy wyjdę teraz z domu !

 

- To już się kurwa sama o to prosiłaś, sama pierwsza zagadałaś do tych typów- odparowała Łucja - bo ty się kurde na ich widok nie śliniłaś idiotko, przez ciebie jak zwykle rozpętała się awantura. Znów męskie chuje pobiegły za zgrabną dupą pani Łucji, zobaczysz Lucy kiedyś się doigrasz przez ten twój wabik durnych facetów, nie daj Boże coś się kiedyś stanie.

 

- I z kim wtedy będziemy chlać ? - dodała wesoło Agata, na to wszystkie wybuchły śmiechem - to naprawdę nie jest moja winna że lgną do mnie jak ćmy do ognia, a przecież oczywiste że się sparzą - znowu głośny damski śmiech.

 

Łucja dokładnie wiedziała że dziewczyny mają cholerną rację. Najgorsze że to nie była jej wina, no może nie do końca, bo też potrafiła kusić i zmieniać chłopaków w zombie, jeśli oczywiście chciała. Ale większość tych przypadków „szaleństwa" naprawdę nie było jej winą. To ci durnie zawsze sami pchali się w gips, tak samo jak na tej cholernej... anie to była akurat jej wina, do tego bawiła się wtedy świetnie.

Ale nie licząc bycia napaloną i nawaloną, nie daj żeby te dwie rzeczy się łączyły, to na co dzień oni pierwsi się na nią rzucali, łazili za nią po szkole, z uporem maniaka wyciągali ją, na i tak z góry nieudane randki.

Obsypywali ją prezentami i obiecywali Bóg wie co, byle tylko pobyć z nią bliżej, a ona dokumentnie miała ich w dupie, szczególnie tych którzy serio sami się o to prosili, z przyjemnością wtedy patrzyła jak robią z siebie debili

 

Tytuł królowej szkoły był zbyt przesadzony, jednak jak to kiedyś nazwała ją Jagoda, która była najbardziej porządna i grzeczna z nich wszystkich, chociaż bluzgała jak mało kto, Łucja była suką szkoły, to pasowało jakoś lepiej. Podobno zniszczyła tyle związków i męskich nadziei, że podczas wojen nie było takich szkód, ponad połowy nie była nawet świadoma ale ok. Mama nazwała ją kiedyś sukkubem, za cholerę nie wiedziała co to znaczy, gdy to sobie wygooglowała trochę się na mamę obraziła, chociaż miała trochę racji.

 

- Może i nie twoja winna ale twojego mózgu, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak kusisz prawda ? - powiedziała Agata – codziennie ubierasz się jak do klubu i łazisz po korytarzach jakbyś dupą chciała ściany obić – wszystkie się zaśmiały oprócz oburzonej Łucji, zła zaciągnęła się mocniej papierosem.

 

- No już już, bo wessiesz cały środek, Lucy Agata ma rację, serio tego nie widzisz ? - zapytała Jagoda wypalając swoją fajkę do końca, i rzucając ją na ziemię.

 

- Nie widzę wiecie ! Znaczy to uczcie jest super, kiedy tak wszyscy do mnie lgną, tylko że naprawdę czasem nie jestem świadoma.

 

- To tłumaczy sweter przez który widać ci czerwony jak szminka stanik co nie ? - wytknęła jej Natalia, Łucja spojrzała w dół na swój biały cienki sweter, pod którym było dokładnie widać wszystko.

 

- To niczego nie dowodzi ! Przez całą tą jebaną przeprowadzkę nie mam ciuchów pod ręką, ubrałam się w co zostało, i tak zanim dojedziemy do tego fagasa matka będzie kazała mi się przebrać.

 

- Właśnie, jak tam cała operacja ?

I czy czasem nie obiecałaś że nie będziesz nazywać gościa fagasem ? - zagaiła tym razem Agata. Łucja zrobiła się trochę wdzięczna że skończyły z tematem jej sukowatości, będzie musiała jednak coś z nią zrobić, kiedyś. Temat przeprowadzki jednak też nie był za dobry, już im powiedziała o nim to i owo, to jak nie miała ochoty tego robić było i tak duże.

Jej przyjaciółki mogły być, i są wrednymi babami, tak jak ona zresztą, gdy przychodziło jednak do prawdziwych problemów, były nie do zastąpienia. We czwórkę potrafiły rozwiązać każdy problem, czy to zakupoholizm Natalii, udało im się, nieśmiałość Jagody, był duży progres ale to jeszcze nie było to, jedynie z tym moim problemem nam nie szło, tak to jesteśmy w stanie przenosić góry !

 

- Obiecałam i do dupy !! Wróciłam trochę ponad miesiąc temu, a ta na dzień dobry mi mówi, że od tylu i tylu lat spotyka się z jakimś gościem i się przeprowadza !! Gdyby nie ta cała sprawa z – wryło ją, zaniemówiła w pół zdania.

Wszystkie trzy z troską zbliżyły się do niej, nie wiedziały wiele o całej tej przeprowadzce, jednak o tym co stało się w Stanach wszystko. Gdy tylko przyleciała do Polski czekały na nią wraz z jej mamą, zresztą sama mama Łucji prosiła żebyśmy miały na nią oko, nawet nie musiała, wszystkie trzy i tak byśmy to zrobiły.

 

- Już spokojnie Lucy – zaczęła uspokajać ją Jagoda, dając kolejną fajkę, pomogło.

 

- Już w porządku, nie ważne cholera, na czym stanęło ? - Uśmiech jaki zagościł na jej twarzy był sztuczny jak cholera, nie chciały drążyć więc poszły za ciosem.

 

- Co z przeprowadzką ? - spytała Agata, mówiąc jak do małego dziecka - no co może być ? Odkąd wyjechałam byli blisko, w końcu się „zakochali"- na to słowo wywróciła oczami, reszta się zaśmiała – i mój powrót akurat zgrał się z ich wielkimi planami.

 

Wszystko było już klepnięte więc nie miałam wyboru, od rana nasze rzeczy są lokowane w nowym mieszkaniu, za jakąś chwilę przyjedzie moja kochana mamusia i zawiezie mnie prosto do piekła !

Do obcego typa i obcego domu, obiecałam być grzeczna ale świerzbi mnie żeby to popsuć, tak łatwo się nie dam ! - zaciągnęła się mocniej papierosem, wypuszczając ogromnś chmurę dymu, zamilkła.

 

- Mów co chcesz ale twoja mama jest w porządku – powiedziała Natalia, dłuższy czas będąca cicho – naprawdę akurat jeżeli chodzi o to masz farta.

Nie dość że znosi te nasze wspólne wyskoki, skargi na ciebie których jest od zajebania, to opiekuje się tobą jak może, mimo swojej pracy, a musicie przyznać że jako pani doktor jest zajebana robotą - c co ci chodzi co ? - spytała wkurzona Łucja.

 

- O nic, zastanów się trochę nad sobą to wszystko, dwoi się i troi dla ciebie, a ty jak ją traktowałaś cały czas ? - to było dla Łucji jak policzek, bardzo celny – Natalia nie przesadzasz czasem ? - ogarnęła ją Jagoda, w duchu przyznała jednak jej trochę racji.

 

- Dobrze już przestaje, chodzi o to że ona też zasługuje na szczęście, wiesz o tym ?

Spotkała faceta wielkie mi rzeczy, w tym wieku albo tracisz albo zyskujesz, wybrała to drugie i cieszmy się – Natalia objęła przyjaciółkę ręką dodając jej otuchy, po tym jak Łucja zmarszczyła nosek wiedziała że pomogło – spróbuj chociaż Lucy, jeżeli uszczęśliwia twoją mamę daj mu chociaż szansę, najwyżej później spal mu całą szafę, jeżeli sobie zasłuży oczywiście – mrugnęła do niej co w Łucji wywołało gromki śmiech.

 

- I co myślicie dziewczyny ? Posłuchać naszej wielkiej mentorki ?! - wykrzyknęła wyśmiewając Natalię, w duchu dziękując że ją ma. Miała całkowitą rację, nie była dobrą córką, chociaż tak spróbuje się jej odpłacić, o ile ten typ naprawdę jej nie podpadnie.

 

- Sądzę że ma rację – odpowiedziała Agata przeciągając się – łap chłopaka matki za rogi Lucy, zresztą zaczyna się pierwsze starcie. Palcem pokazała na drogę przed parkiem, gdzie właśnie zaparkowała srebrna Skoda Rapid jej mamy.

 

- Trzeba się zbierać, ehh do jutra zołzy, zdam wam relację z samego rana, czym zaczynamy jutro ?

 

- Mamy nadzieję że zdasz kusząca biodrami ! Jeszcze trzyma cię kac z niedzieli ?! - zaśmiała się Jagoda przy akompaniamencie Natalii i Agaty – wtorek, czyli sprawdzian z polaka, do którego się pewnie nie nauczysz więc spoko.

 

- No oczywiście że spoko ! No siema już muszę lecieć – Odpowiedziała Łucja, na pożegnanie pocałowała każdą w policzek, odbiegła od nich machając swoimi biodrami

 

– Ona naprawdę jest tego nie świadoma ?! - spytała się na odchodne Agata, Łucja już ich nie słyszała, ani tego że zarykiwały się ze śmiechu.

 

Szybko wrzuciła torbę na tył auta, sama wsiadła od przodu, zapięła pasy, rozsiadła się wygodnie i dopiero teraz przywitała się z mamą. Helena popatrzyła się krzywo na córkę, ta nie wiedziała o co chodzi - Dzień dobry mamusiu ? - przywitała się niepewnie.

 

- Dzień dobry córeczko, skąd masz fajki ? - spytała kąśliwie jej mama. No tak fajki, aż miała ochotę się palnąć w czoło, mama nienawidzi jak palę, będąc w Stanach jarałam jak smok, tata jej pozwalał więc było spoko, teraz wiedziała że to nie była wolność tylko mienie córki kompletnie w dupie.

Czasami żałowała że mama tak jej nie traktuje, wtedy mogłaby robić co by chciała i byłoby super, musiała przyzwyczaić się do tego całego martwienia się. Wiedziała że nie jest ono rzeczą złą, tylko okazaniem szczerej miłości przez jej mamę, bardzo chciałaby móc to docenić. Wkurzało ją też że Natalia ma cholerną rację, popracuje nad tym, nad wieloma rzeczami.

Musi pamiętać że robi to dla swojej mamy, i nawet dla samej siebie, może nie było tego widać, ale kocha swoją mamę całą sobą, mimo że jest wkurzającą zrzędą.

Dla niej nie zrówna tego typa z ziemią, przynajmniej dopóki będzie z nim wszystko spoko.

 

- Sorki, są moje ale tylko skończę tą paczkę to rzucam, słowo ! - oczywiście nie od razu, na razie powoli, tak żebyś mnie nie przyłapała, pomyślała szybko zmieniając zdanie - taak uważaj bo ci uwierzę, nie pal przy mnie bo dostaniesz, i jako lekarz błagam, rzuć to przynajmniej przed osiemnastką jasne ? Cholera znała ją zbyt dobrze, w końcu matka to jednak matka, przynajmniej na poziomie podświadomości rozwiązały jeden problem.

 

- Nie mam czasu się z tobą kłócić, od dwóch godzin wszystko jest gotowe, ekipa pracowała od rana i podobno jest cudownie, nie mogę się doczekać !! - Na dowód swoich ogromnych emocji, Helena wystartowała autem niczym Kubica, Łucją zarzuciło aż musiała się złapać uchwytu, jej torbę i parę mniejszych pudeł z tyłu auta, zmiotło kompletnie.

 

- Wiesz nie jestem do końca szczęśliwa tym pomysłem, dojechać jednak do celu bym chciała !! - wydarła się na matkę, byli już na drodze z ograniczeniem do 40, pędziły 70.

 

- Wybacz ale po prostu nie mogę się pohamować !

 

- Auta w tym tępie też nie pohamujemy wiesz, jako lekarz na urazówce powinnaś zmniejszać ilość pacjentów, nie ją zwiększać ! – znowu próbowała przemówić mamie do rozumu rajdowcy.

 

- Na pewno polubisz Adama, to jest taki cudowny mężczyzna – nie dała rady, jej trzydziestoośmioletnia mama zachowywała się jak zakochana gimnazjalistka - obiecałam że spróbuje więc spróbuje, problem jest taki że jadę do obcego typa, może mi chociaż coś o nim opowiesz ?

 

- Nie wiesz nic bo nie byłaś łaskawa posłuchać, odkąd wróciłaś łazisz tylko chlać, więc się durna nie dziw !! - tak lepiej, to była jej mama – to nie jest daleko od twojej szkoły, co jest jedną z tych dobrych rzeczy, zanim dojedziemy powinnaś się dokształć tępe dziecię, więc pytaj.

 

- Jakaż pani jest łaskawa – odpyskowała matce, była jednak ciekawa więc bez kłótni przeszła do pytań – czym się zajmuje ?

 

- Zaczynamy od finansów co ? Oryginalnie – spojrzała krzywo na córkę – nie bój się o nasze życie od dziś, zgaduj.

 

- Wuefista ? - chciała żeby zabolało – HA !! Nie złamiesz mnie kmiotko !

Jest właścicielem i prezesem SlavicBattles – Łucja chciała coś powiedzieć, ale szybko to ukróciła – nie nie jestem z nim dla pieniędzy !! - wykrzyknęła na to jej matka.

 

- W porządku łapię, nie o to mi chodziło kurde – znaczy nie do końca – o tą firmę mi chodziło, pierwsze słyszę o czymś takim, o co w niej chodzi ?

 

- Nie jestem pewna, oczywiście tłumaczył mi to, ale jakoś dziwnie, głównie chyba reprezentują zagranicznych i Polskich zawodników, każdej sztuki walki, potem ich promują czy coś takiego.

 

- Mhm, nie łapię ale kasy ma jak lodu tak ?

 

- Łucja !! - poszła trochę za daleko wiedziała, mama jednak szybko odzyskała ten swój dziwny uśmiech, ani na chwilę go nie traciła, no poza teraz.

- Znowu sorki, tak żartuje tylko, ma prawda ? - Helena z krzywą miną odpowiedziała, nie miała wyboru – no ma cholera jasna i to dużo, myślisz że gdyby miał kawalerkę z cieknącym kranem to by nas przyjął.

Jest tyle miejsca że w czwórkę spokojnie się pomieścimy i jeszcze zostanie miejsca, oczywiście z moim autem może być problem bo ma mały garaż, ale coś się wymyśli.

 

- Tak oczywiście mamo, nie możemy pozwolić aby to cacko zmokło prawda ? – odpowiedziała jej od niechcenia, zastanawiała się nad dalszymi pytaniami ale coś jej przeszkadzało – Mamo ?

 

- Tak Usiu ? - na niepewność w głosie córki aż serce zabiło jej mocniej – pytaj o co chcesz kochanie.

 

Przez chwilę odtwarzała sobie wszystko, co mogło jej nie pasować - Co przed chwilą powiedziałaś o tym miejscu ?

 

- Że jest go tyle że spokojnie się pomieścimy – odpowiedziała Helena niepewnie – a w ile osób ? - brnęła dalej Łucja – no w cztery – Helena dalej niepewna. W tej chwili ten mały trybik odpowiedzialny w mózgu Łucji, za dodawanie dwa do dwóch wpadł na miejsce.

 

- Jaką kurwa czwórkę ?! - zapytała przekrzykując klakson samochodu z tyłu, który na nagłe zatrzymanie się ich auta zatrąbił natychmiast. Helena szybko odpaliła auto i odjechała, jeszcze bardziej łamiąc ograniczenie szybkości, jej też trybik wszedł na miejsce – zapomniałam o Aleksandrze – powiedziała tylko tyle, Łucja dzielnie parła naprzód.

 

- Mamusiu kochana ? Jakim cholera Aleksandrze ? - nie była zła, jeszcze nie, na razie tylko zdziwiona.

 

- Nie wiń mnie, gdybyś tyle nie łaziła za kłopotami to byś wiedziała, na 10 minut przez przeprowadzką do mojego partnera, raczyłaś się o coś zapytać, po miesiącu !

Kiedy miałam wtrącić że ma syna ?Między tym jak machasz dupą w klubach, czy kiedy się zarzygujesz co ?!

 

To była słuszna uwaga, i trafna, nie mogła się bronić, i tak próbowała – a nie mogłaś próbować ?!

Twoja nieletnia córka będzie mieszkać, nie z jednym ale dwoma obcymi typami ?! Coś tu nie gra. Helena musiała odetchnąć, były już właściwie na miejscu, kiedy spotka się z Adamem, zanim będą mogli legnąć szczęśliwi obok siebie, rozwiążą ten problem, a mały nie był, z Adamem się uda, czuła to całym sercem.

 

- Myślałam że to nie będzie problem, w końcu już go poznałaś – tym tekstem zębatka w mózgu Łucji doszczętnie poszła się jebać, widząc minę córki Helena zrozumiałą od razu – byłaś tak nawalona że nawet nie pamiętasz prawda, to on odwiózł cię do domu ciemna, zgrabna maso.

 

Oszołomiona Łucja nie wiedziała nawet od czego zacząć, była zarówno wkurzona, zdziwiona i oburzona, cholera które wybrać, a jebać połączmy je !! - Pozwoliłaś obcemu typowi, żeby nawaloną odwiózł mnie do domu ?! Pojebało cię?!

 

- Odezwij się tak do mnie jeszcze raz a oberwiesz !! - nie wytrzymała, no bardzo jej córka pomagała nie ma co – to kurwa po pierwsze!! Po drugie idiotko powinnaś mu dziękować ! Że w ogóle zechciał żebyś mu do auta weszła !

 

- Mamo nie rozumiesz ?! Dałaś komuś kogo nie znamy, aby mnie odwiózł, to tak jakby miał ze mną wolną rękę, no cholera ! Myślałam że ty mnie odwiozłaś ! - nie mogła poprostu uwierzyć że jej córka, jej oczko w głowię które gdy chciało mogło mieć same szóstki, była taka tempa.

 

- Usiu – aż musiała wziąć głębszy oddech – dzwoniłaś do mnie tak wcięta że nie rozumiałam co do mnie mówisz, był szczyt nocnego dyżuru, jestem głównym doktorem, nie mogłam od tak zostawić wszystkich. Poprosiłam Adama czy by po ciebie nie pojechał, zgodziłby się oczywiście, ale sam miał jakąś konferencję z zagranicy, więc w swojej łaskawości co zrobił ? - spojrzała na córkę z nadzieją że coś do niej dotrze, nic – zadzwonił do swojego syna czy się nie podejmie tej roboty, i zgodził się.

 

Łucja siedziała teraz cicho, nadal wkurzona, dlaczego wszyscy ostatnio mają tyle racji poza nią ?

Jej mama opowiadała historię jej poniżenia - pojechał prosto po ciebie, sama podałam mu współrzędne twojego telefonu, podobno gdy dojechał już spałaś na trawie. Zaniósł cię do auta, zawiózł do naszego domu, patrzył jak się zataczasz i nawet poczekał aż przyjadę żeby wszystko było ok !! A ty mówisz jakby chciał cię wykorzystać ?! Nawet im tego nie powtórzę !

 

- A jak niby dostał się do domu ?! Zabrał mi kluczę, bez pytania – nie miała lepszych argumentów, duma nie pozwalała jej się wycofać – i tyle czasu był ze mną sam, mógł mi coś zrobić, lub coś ukraść !!

 

Matka ostro wyhamowała auto, tym razem jak najbardziej specjalnie, zaczęła wściekłym tonem mówić do durnej córki – posłuchaj mnie, wiem że twoje relację z płcią męską są dziwne, o ile nie chore. Powiesz jednak coś złego o tej dwójce bez wyraźnego powodu, nie ręczę za siebie. Nie oczekiwałam twojej pomocy w tym wszystkim, dziecko przeszłaś piekło, nie miałam nawet prawa ! - Łucja teraz widocznie poszarzała – ale nie musiałaś mi tego utrudniać. Aleksander cały czas wspierał w tym ojca, ciągle sprzątali razem, kupowali dla nas rzeczy, to on zajmował się dziś naszymi rzeczami, nawet przywlókł twój najebany zad do domu ! - mamo – Łucja myślała że zaraz się poryczy, wtedy Helena położyła jej łągodnie dłoń na głowie, sama była bliska łez – kochanie obiecuje ci że oni są inni. Nie musisz mi od razu wierzyć, proszę jednak daj im szanse, nie powtórzy się to co z tatą, przysięgam. Nie wytrzymała, buntownicza zaklinaczka facetów, mistrzyni drinków, popłakała się przed swoją mamą.

 

Ta przytuliła swoją córkę, dokładnie z taką samą troską i miłością gdy mała Łucja, bawiąc się robiła sobie krzywdę i potrzebowała pocieszenia, zawsze wtedy wolała mamę, to nadal była jej mała Usia, tylko o wiele bardziej poraniona - no już kochanie, bo pomyślą że baby już odstawiły pierwszą scenę – obie równocześnie się zaśmiały na tą myśl – a więc ? Idziemy do nowego ?

 

Łucja otrząsnęła się, starła szybko łzy, poprawiła mamię i sobie makijaż co Helenę bawiło strasznie, była gotowa na wszystko, cholera da tym razem sobie radę !!

 

- Kurwa bierzmy się za nich !! Żeby nie było, i tak zapamiętam ten powrót i pogadam sobie z tym przychlastem – bo właśnie przychlasta się spodziewała.

 

- Będę się cieszyć jak się nie pozabijacie, bądź grzeczna i nikogo nie wyzywaj to będzie dobrze, jasne ?! - Łucja wywracając oczami pokiwała głową na tak, Helenie na razie musi to starczyć - dobra, to lecimy ! - Równocześnie otworzyły drzwiczki samochodu.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania