Ukojenie
Za oknem wiatr burzowy
porywa korony w tany.
Ptaki, zalotami utrudzone,
w konarach szukają
bezpiecznej przystani.
Unoszą się i opadają,
jak statek na fali,
co wypatruje portu
nad spienionymi grzywami.
Domykam okno.
Otwiera się cisza błogosławiona,
jak wtedy, gdy zmęczony, zasypiałem wtulony
w matczyne ramiona.
Komentarze (1)
Otwiera się cisza błogosławiona,
jak wtedy, gdy zmęczony, zasypiałem wtulony
w matczyne ramiona.
Ładne i rzewliwe ◉‿◉
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania