Ulica Aliny
czas ponad marzeniem
nielogiczny jak księżyc
opatrzony łzami
po imieniu
śladem rybackich barek bez potomstwa
gdzie włos pszeniczny
w spojrzeniu
umilkł
arytmetycznie odwrócone zegary
i krzyk
rzucony pod nogi
ostatnim tchnieniem Alinie
pocałunek
przywodzi o szaleństwo
odczytanych z ciszy
imion
tam oceaniczna niemoc
stroi nadzieję
ślepo przerysowując litery
na lodzie
jako liryczny łyżwiarz
wpada w przerębel
niespokojną obietnicą
po krawędzi poematu
Komentarze (11)
A i jeszcze "bezgłośnie" nie ma wiele mocy, jak dla mnie... Nie gniewaj się, utwór jest rewelacja.
Pozdrawiam ?
Masz tutaj absolutną rację odmęty i nadzieja nie idą w parze, co do bezgłośnie też się z Tobą zgadzam. Fajnie, że ogólnie Ci się podoba. Poprawiam z myślą, że na lepsze. Pozdrawiam ?
Pozdrawiam ?
Ulica Aliny
czas ponad marzeniem
nielogiczny jak księżyc
z morderstwem opatrzonym łzami
w imieniu
lato bez pomostów śladem barek rybackich
gdzie włosy pszeniczne
i spojrzenie przerażone gniewem
w szepcie
arytmetycznie odwrócone zegary
krzykiem podcinanych gardeł
rzuconych pod nogi
w ostatnim oddechu Alinie
śmiertelny pocałunek
przywodzi o szaleństwo
gdzie z grobowej ciszy
słychać imiona
oceaniczna niemoc
w odmętach utraconej nadziei
bezgłośnie rysuje na lodzie
litery
lirycznego łyżwiarza
pochłoniętego w przerębel
niespełnionych obietnic
na krawędzi szaleństwa Aliny
Dziękuję za powrót i czytanie. Pozdrawiam.?
pochłaniany w przerębel
niespełnioną obietnicą
- liryczny łyżwiarz to pewnie łyżwiarz figurowy. niespełniona obietnica sprawia, że wpada do przerębli. Pochłania go głębina. Ciemna, pozbawiona światła woda, pod lodem. "Oceaniczna niemoc" po letniej przygodzie.
Mnie najbardziej podoba się ten fragment z łyżwiarzem. Może dlatego, że jestem świeżo po przeczytaniu artykułu o dwudziestotrzylatku, który kilka dni temu wpadł do wulkanu, do Wezuwiusza? Pewnie to się jakoś połączyło w mojej głowie. Chłopak zachwiał się stojąc na krawędzi Wezuwiusza, stracił równowagę i - wpadł! A tu, u Ciebie (dalej) mamy: "na krawędzi poematu Aliny".
A odnośnie do tekstu: troszkę nie bardzo wygląda środkowy wers w przytoczonym przeze mnie fragm..
"Pochłaniany w przerębel".
Może go jakoś inaczej zapisz?
I czas, niestety w jedną stronę. I krawędź przerębla. Mam skojarzenie z "horyzontem zdarzeń."
Albo z rzuconym pionowo kamieniem. Zatrzymuje się w najwyższym punkcie, na nieskończoną krótką chwilę?
Ni ruch, ni bezruch. Coś pomiędzy. Sam nie wiem, skąd takie skojarzenia, z Twoim tekstem?
Czasami tak mam↔Pozdrawiam?:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania