Un amor inesperado cz 10
…Nie wiedziałam co mam w tej chwili zrobić. To było coś pięknego, nie umiem tego opisać.
*Federico*
W tej chwili czułem się jak najszczęśliwszy chłopak na świecie, nareszcie mi się udało, w końcu ją pocałowałem.
- Tyle czasu czekałem na ten dzień… - powiedziałem uśmiechając. Ona jeszcze przez jakiś czas miała zamknięte oczy po chwili je otworzyła. Na jej policzkach widziałem wyraźne rumieńce.
- To było…coś wspaniałego. – powiedziała cicho. Co oczywiście bardzo mnie zadowoliło.
- Takiej odpowiedzi oczekiwałem. Skarbie. – wyszeptałem jej na ucho i ponownie się uśmiechnąłem. Ona po jakimś czasie się odsunęła patrząc na mnie zdziwionym wzrokiem. Nie wiedziałem o co chodzi, po chwili zapytała.
- Dlaczego powiedziałeś do mnie skarbie? Przecież my nie jesteśmy razem. Ty sobie pomyślałeś że teraz jak się pocałowaliśmy to tak będzie? – Teraz już w ogóle nie wiedziałem co o tym myśleć, miałem mętlik w głowie.
- No wiesz… tak ale no dlaczego nie…- nie zdążyłem nawet dokończyć ponieważ ona zaczęła mówić.
- Posłuchaj mnie prze chwilę.Dobrze wiesz przez co przeszłam. Ja po tym wszystkim co się wydarzyło nie jestem na tyle odważna by podjąć się takiemu wyzwaniu jak bycie z kimś, rozumiesz?
- Ale przecież to nie jest żadne wyzwanie, nic trudnego… zobaczysz ja będę o ciebie dbał, będę przy tobie zawsze kiedy będziesz mnie potrzebować nigdy cię nie opuszczę. – mówiłem ze spokojem.
- No nie wiem… to co mówisz jest bardzo przekonujące ale ja nie umiem tak szybko tego wszystkiego poukładać , muszę to dokładnie przemyśleć proszę daj mi czas…
- Dobrze Tori . Będę czekał tyle ile będzie trzeba, dla ciebie zrobię wszystko. – Po tym ona wzdychnęła powiedziała „Dziękuję” i przytuliła się do mnie,
*Tori*
Federico gdzieś wyszedł a ja zostałam sama z chłopakami. Chciałam na chwilę zajść do kuchni ale kiedy wchodziłam Leon akurat wychodził kiedy na siebie wpadliśmy on powiedział:
- Uważaj jak łazisz idiotko. – po tych słowach ominął mnie lekko szturchając ramieniem, cały czas nie rozumiem dlaczego on taki dla mnie jest, tak samo jak Marco strasznie mnie to denerwuje, chciałabym żeby było inaczej. Wyszłam z kuchni a on siedział na kanapie pijąc piwo i oglądając jakiś serial erotyczny. Prawie codziennie to robi. Nie wiem co mi strzeliło do głowy ale po pewnym czasie zapytałam.
- Nie masz nic ciekawszego do roboty? – Raczej nie powinnam pytać zaraz pewnie zacznie krzyczeć.
- O co cię kurwa obchodzi to co ja robię? Lepiej będzie jak się zamkniesz i pójdziesz mi posprzątać w pokoju. – powiedział.
- Nie mam zamiaru tego robić. – odpowiedziała po czym on odwrócił się i powiedział.
- Jak zaraz nie zaczniesz to ci w pysk przypierdolę. – po tych słowach się wystraszyłam i poszłam. Sprzątanie tego pokoju było najgorszą rzeczą na świecie. Wszędzie były porozwalane ubrania, opakowania po jakimś jedzeniu, a najgorsze co tam znalazłam to zużyta prezerwatywa. No myślałam że mnie szlag trafi. W końcu skończyłam, to był jakiś KOSZMAR. W końcu Federico wrócił do domu, postanowiłam nic mu o tym nie mówić, powodem tego było to że Leon mnie zastraszył, powiedział że jeżeli pisnę chociaż słówko to mnie pobije. Siedziałam na kanapie razem z Fede i oglądaliśmy film sensacyjny. W pewnej chwili powiedziałam.
- Mogę ci coś powiedzieć…?
- Jasne. A co takiego? – zapytał.
- Ja… naprawdę jestem ci bardzo wdzięczna za to wszystko co dla mnie zrobiłeś. Cieszę się że mogę być tutaj…z tobą. – po tych słowach na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Już ci mówiłem że dla ciebie mogę zrobić wszystko, bardzo zadowala mnie fakt że jesteś szczęśliwa, zawsze kiedy widzę to jak się uśmiechasz powoduje że robi mi się ciepło na sercu. Jesteś dla mnie naprawdę bardzo ważna. – powiedział i ponownie się uśmiechnął. Przybliżyłam się do niego i delikatnie pocałowałam go w policzek mówiąc „Dziękuję” i po chwili się przytuliłam. Na następny dzień w szkole mieliśmy sprawdzian i to jeszcze na dodatek geografii. To jest jedyny przedmiot którego ani trochę nie rozumiem. A że mieliśmy dwie lekcje to na drugiej o dziwo mieliśmy już wyniki… nasz belfer od geografii jest naprawdę szybki w sprawdzaniu prac.
- Tori… powiedz mi proszę co się z tobą ostatnio dzieje co? – powiedział kładąc mi arkusz na ławce. Zobaczyłam na nim 1 zaznaczone kółkiem. No myślałam że się załamię. – Wcześniej jakoś udawało ci się dostawać porządne 3, czasami 4 a teraz ?
- Ja… no, tak jakoś wyszło…- powiedziałam cicho, cała klasa zaczęła się ze mnie śmiać ale po chwili nauczyciel ich uciszył. Kiedy już wyszliśmy z klasy było mi naprawdę wstyd. Federico gdzieś poszedł a ja zostałam pod salą po chwili podeszło do mnie kilka osób z klasy.
- No proszę proszę kto by się tego spodziewał, nasze dzieciątko dostało jedynkę…ooo jak smutno. – powiedział jeden z chłopaków i zaczęli się ponownie śmiać. Dość często nazywają mnie dzieckiem, powodem tego jest to że jestem najsłabsza i najniższa z klasy. To mnie denerwuje ale ich to nie obchodzi, chciałam jak najszybciej wrócić do domu , w końcu tak się stało. W pewnej chwili kiedy siedziałam w pokoju i w pewnej chwil zadzwonił mój telefon. Jak się okazało to był lekarz. To co mi powiedział było nie do przyjęcia, nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Przez dłuższy czas płakałam i w końcu powiedziałam sobie w myślach „ Muszę to zrobić… tylko to da rade mnie uspokoić…” Nie byłam do końca pewna tego czy to zrobić bo w końcu obiecałam Federico że nigdy więcej tego nie zrobię ale nie mogłam się powstrzymać, wyciągnęłam z komody przedmiot owinięty w chusteczkę…usiadałam… i zrobiłam to… . Tylko tym razem wbiłam żyletkę jeszcze głębiej niż zazwyczaj, mimo tego że czułam ogromny ból to zarazem też odczuwałam jak zalewa mnie fala spokoju.
https://33.media.tumblr.com/fde2b3f8b8be3bac8663cbfe234088c1/tumblr_mv77r9q4yv1shjnr6o1_500.gif
Płakałam coraz bardziej i zaciskałam chusteczkę w dłoni. W końcu postanowiłam to zakończyć. Wyjęłam z dolnej części komody niebieską szmatkę i przycisnęłam ją sobie do krwawiącej ręki. Wiem że to może i dziwne ale to mnie tak bardzo uspokaja, nie chyba nic co mogłoby zrobić to lepiej. Na szczęście Federico wtedy nie wszedł do pokoju bo nie wiem normalnie co by mi za to zrobił.
*Dwa tygodnie później*
Sobota. Godzina 12.37 siedziałam na łóżku rysując jakąś abstrakcję i wtedy wszedł Federico.
- Hej mała. – powiedział zadowolony.
- Cześć. – odpowiedziałam.- Po rozmawialiśmy chwilę i w końcu postanowiłam mu to powiedzieć. Wstałam i stanęłam przeciwko niego. – Posłuchaj muszę ci coś powiedzieć…
- No ok. słucham co masz mi do powiedzenia.
- Ja… długo myślałam nad tym wszystkim co się między nami wydarzyło i w końcu zdecydowałam. – powiedziałam z lekka nie pewnie.
- O… no to cieszy mnie to powiedz mi w takim razie jaka jest twoja decyzja? – zapytał zaciekawiony
- Postanowiłam że…

Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania