Poprzednie częściUn amor inesperado cz 1

Un amor inesperado cz 13

…Po chwili spojrzałem w tą samą stronę co ona. I faktycznie ktoś tam stał, jakiś mężczyzna, patrzył się na nią.

- Proszę… chodźmy z tąd… - powiedziała tak jak mnie porosiła tak zrobiliśmy. Jakiś czas potem byliśmy już w domu. Ona od razu pobiegła na górę. Była strasznie zmieszana. Wszyscy co byli w salonie nie ogarniali o co chodzi. Zapewniłem ich że wszystko w porządku. Zastanawiało mnie to co on tutaj robił… może przyjechał po nią? Nie no raczej wątpię, niby po co przecież jej nienawidzi. No chyba że przyjechał po to by ją przeprosić i wyjaśnić to wszystko, nie raczej wątpię to mało realne. Poszedłem na górę. Siedziała w łazience była w szoku, no ale w sumie to jej się nie dziwię.

*Tori*

Nie mogłam pozbyć się z głowy tego widoku. Nie ma takiej opcji że go z kimś pomyliłam, to był on na sto procent. Wszędzie poznam tą sylwetkę. Teraz będę się bała wyjść z domu kiedy wiem że on tutaj jest. Po jakimś czasie postanowiłam przestać o tym myśleć nie chciałam teraz zaprzątać tym sobie głowy. Zeszłam na dół, przez przypadek wpadłam na Daniela.

- Ja… ja przepraszam nie zauważyłam cię… - on tylko się uśmiechnął i po chwili powiedział.

- Spokojnie mała nic się nie stało – po tych słowach puścił mi oczko i poszedł dalej. Usiadłam na kanapie i zaczęłam oglądać jakiś serial. W pewnej chwili usłyszałam głos Louisa.

- Dobra ludzie kto jest za tym żebyśmy zagrali w butelkę? – Pomysł wydawał się całkiem niezły i nikt nie miał temu nic przeciwko więc zaczęliśmy. Po tym jak Louis zakręcił butelką skierowała się ona w stronę Federico.

- No dobra stary… prawda… czy…wyzwanie? – mówił zabawnym głosem. Patrząc na niego z lekko przymrużonymi oczami.

- Prawda. – powiedział, choć zauważyłam że lekko się zawahał kiedy to mówił.

- Okey… a więc moje pytanie brzmi…- byłam bardzo ciekawa tego co powie. – Powiedz mi… czy, kochałeś się już z Tori. – załamałam się. Lekko wytrzeszczyłam oczy moje policzki pokryły się rumieńcami i po chwili żeby już nie patrzeć na to wszystko ukryłam twarz w dłoniach. Federico zaraz potem zaczął się śmiać i po chwili odpowiedział.

- Nieee… jeszcze nie. – powiedział. Chyba każdy kto tam był nie mógł powstrzymać się od śmiechu. On musiał mieć odwagę żeby zadać to pytanie. A po resztą to co go to obchodzi?! Dalsza część gry była dość, nie przyjemna dla mnie i założę się że dla tej osoby która dostała to zadanie też… . Mianowicie Alex zadała Leonowi wyzwanie żeby mnie przytulił. Potem kiedy się już odsunął zaczął otrzepywać swoją kurtkę. Dlaczego on mnie tak nienawidzi… . Jakiś czas potem postanowiliśmy zakończyć tą grę. Ja siedziałam z dziewczynami w pokoju moim I Fede. Kaja opowiedziała mi pewną interesującą historię.

- Czyli że… ty i Diego kiedyś byliście razem? – zapytałam zdziwiona.

- Tak…nasz związek trwał jakiś rok albo trochę dłużej. Byliśmy ze sobą bardzo szczęśliwi do pewnego momentu… zaczęliśmy się częściej kłócić, raz nawet mnie uderzył, wiem że tego nie chciał wiem ze działał pod wpływem nerwów ale ja już nie mogłam tak dłużej wytrzymać i zerwałam z nim… . – zrobiło mi się smutno kiedy to powiedziała. Potem pokazała mi na fb ich zdjęcia wyglądali na szczęśliwych no ale najwyraźniej tak nie było. Zastanawiała mnie jedna rzecz… bo zauważyłam że Diego dzisiaj prawie cały czas się na nią patrzył i w ogóle… a może on nadal coś do niej czuje? Mogę się oczywiście mylić, ale to na serio tak wyglądało. Po tej rozmowie ustaliliśmy kto gdzie będzie spał. Oni zgodzili się żebym ja i Fede spali u nas, razem co mnie oczywiście ucieszyło. Kiedy się już wykąpałam wróciłam do pokoju. A on oczywiście na samą noc zaczął wariować. Kiedy weszłam do pokoju zobaczyłam jak stoi przed takim dużym lustrem które stoi u nas w pokoju, na głowie ma czarny kapelusz i jeszcze na dodatek okulary przeciw słoneczne. Spojrzał na mnie po chwili podszedł i przyciągnął do siebie mówiąc

- No hej aniołku… prawda że wyglądam seksownie w tym kapeluszu? – zaczęłam się śmiać ale no trzeba przyznać że wyglądał uroczo.

- Wariat… - powiedziałam do niego i odeszłam stając przy tym lusterku i poprawiając sobie włosy. Po chwili on znalazł się za mną tym razem już bez tych akcesoriów. Oplótł ręce wokół mojego brzucha mówiąc

- Ale ty jesteś piękna… moja kochana. – powiedział i pocałował mnie w skroń. Zaraz potem złożył bardzo delikatny pocałunek na moim ramieniu, po chwili zrobił to jeszcze raz, i jeszcze raz…

- Fede… przestań… - mówiłam ale on nie przerywał i po jakimś czasie zaczęło mi się to… podobać? Jego ręce znalazły się pod moją koszulką, wędrowały coraz wyżej i wyżej…chciałam to przerwać ale nie mogłam jedna część mnie tego nie chciała bała się a druga, domagała się tego, pragnęła jego dotyku, jego ust… bez przerwy biłam się z myślami

„Daj ponieść się emocją, pozwól mu…”

„Nie nie mogę, chciałabym ale za bardzo się boje”

Z każdą chwilą stawał się co raz bardziej seksowny. Był podniecony, czułam to. Za każdym razem kiedy odrywał swoje ciepłe usta od mojego chłodnego ciała czułam jego przyśpieszony oddech. Myślałam że nie wytrzymam, myślałam że zaraz już nie będę małą sił, i odpuszczę walkę.

- Wiem że tego chcesz… - wyszeptał mi do ucha. – Wiec nie spieraj się już… zróbmy to… - mówił a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Z jednej strony się bałam bo każde jego słowo każdy dotyk powodował że wracałam myślami do tamtego dnia… a z drugiej jestem tego ciekawa chciałabym zobaczyć jak to jest. Bicie jego serca słyszałam tak wyraźnie… było takie szybkie, moje tak samo. W pewnej chwili uświadomiłam sobie że nie jestem w stanie, że to jeszcze nie jest ten dzień. Odsunęłam się od niego, znowu narobiłam mu nadziei. Wiem że nie powinnam. Potem powiedziałam mu że lepiej by było jakbyśmy z tym jeszcze zaczekali, niby zrozumiał, niby nie był zły tak powiedział, ale jego mina mówiła coś zupełnie innego.

*Rano*

Poszłam gdzieś z dziewczynami Diego Marco i Leon poszli na boisko a Fede został z chłopakami. Nie wiem w sumie dlaczego nie chciał nigdzie iść ale okey.

*Federico*

Siedziałem z nimi na kanapie i zaraz potem zaczęliśmy rozmowę.

- Błagam was, powiedzcie mi jak ja mam ją namówić do seksu. Zaczyna mi odwalać, wczoraj znowu próbowałem i nic. – powiedziałem zmartwiony. – Oboje dobrze wiecie że ostatni raz kiedy to robiłem to było rok temu, wtedy co przespałem się z twoją siostrą. – zwróciłem się do Louisa. – Od tamtej pory nic ! Ja chyba oszaleje !

- Spokojnie stary. Wiem jak się musisz teraz czuć. Nie wiem… może spróbuj zrobić to w taki sposób, zaproś ją do kina potem na kolację , pójdźcie na romantyczny spacer a potem kiedy już będziecie w domu, zrób taką przyjemną atmosferę, wiesz romantyczna muzyka, świeczki… a ona będzie tak zadowolona z tego wszystkiego że nawet nie zauważy kiedy ją rozbierzesz. Mówię ci zrób tak a będzie zajebiście. Tylko najpierw pamiętaj o tym żeby się jakoś zabezpieczyć bo potem stanie taka niespodzianka że zostaniesz ojcem a tego chyba nie chcesz… – ta rada wydawała mi się dobra. Tak, spróbuję tego i mam nadzieje że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Ale postanowiłem przez jakiś czas dać spokój o ile wytrzymam.

Jakiś czas potem, oni pojechali. W końcu nadszedł czas żeby powiedzieć o tym Tori. Chociaż będzie mi strasznie trudno…to muszę.

- Muszę wyjechać. – powiedziałem w trakcie naszej rozmowy.

- Co…. Jak to musisz wyjechać. Dlaczego?- była strasznie zdenerwowana.

- Muszę załatwić z chłopakami bardzo ważną rzecz…

- Czyli że zostawiasz mnie tu samą tak? Nie no super ! – krzyknęła.

- Nie… misiu nie zostajesz tutaj sama. Zostajesz z Leonem. –Po jej wyrazie twarzy i dalszym krzyku rozumiem że to jej nie pocieszyło…no w sumie to się nie dziwię bo jak wiecie on i ona, nie lubią się za bardzo. Zaczęła płakać więc ją przytuliłem. – Spokojnie skarbie… to raptem kilka dni, nie bój się będzie dobrze. – minęło jeszcze trochę czasu zanim zdołała sobie to wszystko uporządkować. Prze resztę dnia była strasznie smutna a jej stan się pogorszył kiedy powiedziałem że wyjeżdżam już jutro z samego rana. Cały czas ją przytulałem, całowałem, mówiłem jak bardzo ją kocham, to wszystko po to by poprawić jej humor ale nic z tego.

Noc przeminęła bardzo szybko. O 5 rano wstałem i zacząłem się ubierać. Kiedy stałem przed lustrem i goląc się zacząłem myśleć o tym jak ona sobie poradzi sama w domu z chłopakiem który jej nie cierpi. Gdy wszedłem do pokoju zauważyłem ją siedząca na łóżku przytulającą do siebie poduszkę. Patrzyła się na mnie takim smutnym wzrokiem. Powiedziałem jej żeby wstała i do mnie podeszła. Kiedy już była przy mnie zbliżyłem się jeszcze bardziej obejmując jej maleńką twarz dłońmi i wpijając się w jej usta.

- Będzie dobrze… - to jedyna słowa jakie udało mi się powiedzieć bo zaraz potem wpadli chłopcy i mówili że trzeba już jechać. Przytuliłem się do niej i wyszedłem… .

*Tori*

To będą najgorsze dni w moim życiu. Wiem ze raczej to nie był dobry pomysł ale zrobiłam to, poszłam do salonu gdzie on siedział podeszła na kanapy i zaraz potem zaczęłam mówić

- Mogę z tobą o czymś porozmawiać? – zapytałam.

- Nie. – odpowiedział krótka nie odrywając wzroku od telewizora.

- Proszę. – powiedziałam.

- Eh… no dobra byle szybko.

Usiadłam obok niego on cały czas gapił się w ekran.

- Mógłbyś to wyłączyć? – zapytałam. Po chwili wzdychnął i wyłączył. Wziął duży łyk i piwa i zaraz potem kontynuował rozmowę.

- Czego chcesz. – zapytał.

Zaczęłam z nim rozmawiać na temat tego dlaczego tak wobec mnie postępuje, o co tu chodzi i dlaczego nie może być inaczej.

- Posłuchaj mnie młoda… jest wiele powodów dlaczego taki dla ciebie jestem. Ale raczej nie mam zamiaru teraz z tobą o tym rozmawiać rozumiesz? Wiem że to raczej nie jest odpowiednie zachowanie jak na mnie ponieważ mam 23 lata i jestem dorosły a tym masz dopiero 17 ale taki już jestem i tyle. A teraz stąd idź i pozwól mi dokończyć oglądanie filmu. – tak jak powiedział tak zrobiłam. Położyłam się na łóżku o zaczęłam rozmyślać o tym co może robić teraz Federico. Było mi bez niego strasznie smutno…. Chciałabym żeby mnie teraz przytulił. Potem kiedy przypomniałam sobie że muszę wziąć leki postanowiłam pójść do kuchni. Ale zatrzymałam się w połowie schodów ponieważ zauważyłam jak Leon, całuje się ze swoją dziewczyną. Ona siedziała na nim okrakiem w krótkich spodenkach i staniku… myślałam że zwymiotuję. Nie przerywałam im, szybko poszłam po te leki i wróciłam na górę, byli tak zajęci sobą że nawet mnie nie zauważyli.

Posiedziałam jeszcze przez chwilę w pokoju. Jakieś dwie godziny później zeszłam na dół, i trochę mnie to co prawda zdziwiło że tak szybko udało mu się to zrobić, Leon był pijany. Siedział na kanapie w ręku trzymał butelkę z piwem a na stole stały jeszcze jakieś cztery, tylko że puste. Dlaczego on to zrobił? Boże bałam się teraz do niego podejść… ale zrobiłam to.

- Leon… ? Dobrze się czujesz? – zapytałam powoli podchodząc do niego.

- Czuję się świetnie maleńka… po prostu zajebiście… - powiedział nie wyraźnie. Podniósł się i po chwili do mnie podszedł.

- Boże święty, ty jesteś po prostu nie możliwy. Siedzisz tutaj raptem przez 2 godziny i już jesteś kompletnie pijany! – krzyknęłam. I to chyba był mój błąd, zdenerwowałam go tym i to bardzo.

- Posłuchaj mnie kurwa, nie będziesz się tak do mnie odzywać, jasne? Jeszcze raz coś takiego a… - nie dokończył ponieważ mu przerwałam.

-A co? Przecież ty jesteś tak narąbany że nawet nie umiesz normalnie mówić, więc raczej wątpię żeby ci się udało co kol wiek mi zrobić… .

- No nie teraz to przesadziłaś – zaczął mnie szarpać. I zaraz potem z całej siły uderzył mnie w twarz….

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • NataliaO 25.05.2015
    biedny Federico, nie wierze, że to mówię hehe; interesujące zakończenie, ale po co wkurzać pijanego lepiej czasem nie prowokować sytuacji; 4:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania