Un amor inesperado cz 14
…Upadłam na ziemię od razu zaczęłam płakać. To było coś strasznego… . Potem aż do wieczora siedziałam w pokoju, bałam się wyjść. On cały czas spał więc może trochę się opamiętał ale raczej wątpię.. . Zeszłam na chwilę do kuchni zjadłam jakąś kolację, która składała się z małej ilości sałatki. Jak dla mnie coś takiego to i tak dużo. Poszłam do łazienki i stanęłam na wadze, a tam ukazała się liczba 40. Cieszył mnie ten widok ponieważ jakiś miesiąc temu ważyłam 45. Udało mi się schudnąć o 5 kilo… coś wspaniałego, mam nadzieje że dalej będzie mi tak dobrze szło. Federico mówi że ta waga jak na mój wiek jest tragiczna a ja wcale tak nie sądzę według mnie to jeszcze powinnam trochę schudnąć bo 45 kilo… to jeszcze nie jest dla mnie waga idealna. Kiedy siedziałam na łóżku z zapaloną lampką i czytałam książkę drzwi się otworzyły a w nich był Leon. Byłam na niego zła, jakby Federico tutaj był nic takiego by się nie wydarzyło…
- Tori… możemy chwilę porozmawiać? – zapytał
- Nie mamy o czym. Sprawa jest prosta, upiłeś się a potem zachowywałeś się agresywnie i mnie uderzyłeś… no nic dziwnego w końcu taka jest twoja natura…. –powiedziałam nie odrywając wzroku od książki.
- Przepraszam… . – powiedział co bardzo mnie zaskoczyło ponieważ jeszcze nigdy nie usłyszałam z jego ust słowa „przepraszam” coś nowego.W końcu mu to darowałam, wiem że nie powinnam ale ja już taka jestem…
Następnego dnia wybierałam się do szkoły, było ciepło więc założyłam krótką luźną koszulkę odkrywającą jedno ramię i niebieskie lekko postrzępione krótkie spodenki. Wzięłam plecak i bez jedzenia śniadania wyszłam. Siedziałam po salą sama, zaczęło mnie to dobijać więc zaczęłam rysować kolejny portret Fede. Na tej przerwie zdążyłam ledwo co narysować lekkie kontury ale na szczęście teraz mamy zajęcia artystyczne więc mam szansę to kontynuować. Kilka moich prac znalazło się już na naszej szkolnej wystawie, co oczywiście bardzo mnie cieszy. Było już wiele konkursów plastycznych do których namawiała mnie nasza pani od plastyki ale ja nie mam zbytnio odwagi żeby coś takiego zrobić. Na tej przerwie poszłam na chwilę do szatni jak się okazało tam był Danny, pamiętacie, ten chłopak który wysyłał mi te listy.
- Hej Tori… - powiedział lekko onieśmielony.
- Hej.
- Powiedz mi… gdzie jest Federico? Bo jakoś dzisiaj w ogóle go nie widziałem.
- A… musiał gdzieś wyjechać na kilka dni ale spokojnie nie długo powinien wrócić. – powiedziałam z uśmiechem. Potem zadzwonił dzwonek więc wróciłam na lekcje.
Siedziałam w spokoju i robiłam zadania które zadała nam nauczycielka. Po jakimś czasie wyszła czego trochę się wystraszyłam ponieważ no, nie ma ze mną Federico a jak im przyjdzie do głowy mi coś zrobić to nie będę w stanie się obronić czy coś. I w pewnej chwili podeszła do mnie taka dziewczyna. W ręce trzymała butelkę z wodą.
- Hej… mam do ciebie takie jedno pytanko… - i wtedy „przypadkowo” wylała zawartość butelki na moje spodnie i przy okazji też książki. Rozchyliłam wargi już miałam coś powiedzieć ale za bardzo się zestresowałam i tylko wstałam wybiegając z sali i jednocześnie płacząc. Gdy to robiłam usłyszałam jak cała klasa się śmieje. I akurat wtedy kiedy przebiegałam przez drzwi nauczycielka wracała do klasy. Zatrzymała mnie i po chwili zaczęła wypytywać o to co się stało. Powiedziałam jej wszystko. Potem ta dziewczyna została po lekcjach, oczywiście oprócz mnie i nauczycielka kazała jej załatwić jakiś zeszyt i wszystko przepisać. Wróciłam do domu strasznie zdenerwowana, już dawno nikt mnie tak nie wkurzył. Leon od razu zaczął wypytywać co się stało.
-Weź nie chcę z tobą o tym rozmawiać ! – co prawda nic wielkiego tak naprawdę się nie stało ale chodzi tu o to że mi było wtedy tak strasznie wstyd… a po resztą ja prawie zawsze płacze kiedy mi coś robią ja już naprawdę mam tego dość.
- Boże co się stało?! Okresu na lekcji dostałaś czy co? – popatrzyłam się na niego i jeszcze raz powiedziałam żeby wyszedł jednocześnie pokazując na drzwi od pokoju.
*Kilka dni później*
Jest piątek, dzisiaj mamy wolne ponieważ jest jakieś święto czy coś… a ja nawet o tym nie wiedziałam ale dobra… . Federico powiedziałam że wróci w ten weekend. Cieszyłam się i to nawet nie wiecie jak bardzo. Siedziałam na kanapie w salonie oglądając jakieś śmieszne filmiki. W pewnej chwili do salonu przyszedł Leon.
- No więc… może mi jednak powiesz co się wtedy wydarzyło że taka zdenerwowana wróciłaś co? Bo jak to nie okres to nie wiem… . – spojrzałam na niego i po chwili wzdychnęłam i zaczęłam mu opowiadać tą historię. – Aha… a więc to tak, mogłaś mi powiedzieć od razu nie miał bym jakiś dziwnych podejrzeń… - powiedział i zaczął się śmiać zaraz potem ja też. Bardzo dziwi mnie jego zachowanie, co prawda wtedy nie było najlepiej ale przez ten czas jaki teraz minął, no powiem że nie było aż tak źle. Zachowywał się wobec mnie całkiem w porządku, nie wiem co się stało że taki był no ale to akurat nie jest w tej chwili takie ważne.
Kiedy on na chwilę poszedł na górę ja zauważyłam jak drzwi po woli się otwierają… zaraz potem ukazał się przede mną, Federico! No normalnie nie mogłam w to uwierzyć. Podbiegłam do niego od razu rzucając mu się na szyję. On złapał mnie mocno unosząc do góry i obracając kilka razy.
*Federico*
- Nareszcie mój skarbie… tak bardzo za tobą tęskniłem!
- Ja za tobą też… - powiedziała i zaraz potem kiedy już ją postawiłem na ziemi z całej siły przytuliłem. – Miałeś wrócić w weekend…
- No tak ale jednak udało się wcześniej a co nie cieszysz się? –zapytałem.
- Nie no co ty jasne że się ciesze i to nawet nie wiesz jak bardzo. – mówiła w tym samym czasie przytulając mnie.
My wyjechaliśmy w pewnej dla nas bardzo ważnej sprawie… mianowicie już od jakiś dwóch miesięcy próbujemy załatwić wódkę… ale nie taką zwykłą tylko jedną z najmocniejszych w kraju. Wiecie tak jak już mówiłem ja tylko czasami piję dużo ale no chciałbym spróbować czegoś mocniejszego. I wreszcie nam się udało, łatwo nie było ale się udało. Siedziałem z Tori w pokoju ona leżała a ja opierałem się na przed ramieniu delikatnie przesuwając opuszkami palców po jej odsłoniętym brzuchu. W pewnej chwili lekko włożyłem dłoń pod jej sweter już miałem dotykać jej stanika kiedy się zorientowała i zatrzymała moją rękę.
- O nie nie nie… tak się bawić nie będziemy. Bardzo dobrze wiesz że ja mam wyznaczone granice, i to dosyć spore tak? – pokiwałem lekko głową odpowiadając cicho.
- No tak…
- No właśnie więc tak jak było ustalone, możesz dotykać mnie tam gdzie ci pozwolę. – Może to dla was wyglądać tak jakby ona mnie kontrolowała, ale tak nie jest ona po sortu strasznie się krępuje kiedy ja chcę dotykać ją w takich miejscach. No przywykłem już do tego chociaż cały czas mam na to ogromną ochotę. Wiecie… brak seksu źle się na mnie odbija, bo kiedy tylko zobaczę Tori w jakimś seksownym ubraniu, albo zacznę ją gdzieś dotykać, całować to od razu się strasznie podniecam. A chyba domyślacie się co wtedy dzieje się u mnie… tam na dole…. właśnie. Nie chcę żeby tak było, bo jak ona to zauważy to nie będzie dobrze jeszcze sobie coś pomyśli… . Jak spotykałem się z siostrą Louisa to wtedy uprawialiśmy seks dwa razy w tygodniu i było super a teraz co? Ona nie pozwala mi nawet dotknąć swoich piersi. Może to się jeszcze zmieni ale nie wiem, w każdym razie wiem… że ze mną jest co raz gorzej.
Wieczorem kiedy Tori już słodko spała ja z chłopaki siedzieliśmy w kuchni. Diego wyjął z szafki zdobyty towar i zaraz potem powiedział:
- No chłopaki… zaczyna się niezła zabawa… - po tych słowach otworzył butelkę i zaczął nalewać do kieliszków. Od razu wypiłem cały, na jeden łyk, tak samo jak i oni. No powiem wam że była mocniejsza niż sądziłem… zajebista. Po dwóch butelkach byliśmy już podpici ale że udało się zgarnąć tego dużo, to wypiliśmy jeszcze trzecią. I po tej odleciałem już po całości… . Nie chciałem siedzieć przy stole więc jakiś cudem udało mi się doleźć do kanapy.
*Rano*
To był jakiś koszmar… nie mogłem w ogóle ruszyć głową, bo tak mnie bolała. W pewnej chwili usłyszałem cieniutki głosik Tori.
- Federico wszystko dobrze?
- Weź… nie krzycz…. – ona w gruncie rzeczy mówiła normalnie ale ja miałem takiego kaca że nawet najmniejszy dźwięk sprawiał ogromny ból głowy.
Założę się że była strasznie wściekła. Potem kiedy udało mi się jakoś wrócić na ziemię, kiedy mogłem już normalnie funkcjonować przepraszałem ją chyba z 1000 razy. W końcu się udało… wybaczyła mi. Cały czas to robi. Wiem że tak nie powinno być, ona wybacza mi wszystko, to pewnie dlatego że ma takie dobre serduszko . Kocham ją ponad życie… nie wiem co by było gdybym jej nie poznał.
*Dwa miesiące później*
*Diego*
Tori siedziała teraz swojego brata. Ja akurat oglądałem telewizję. Zastanawiała mnie jedna rzecz. Bo, Federico już od jakiś pół godziny nie wychodzi z pokoju nie wiem co się dzieje a może coś mu się stało? Postanowiłem tam pójść. Wszedłem na górę po czym od razu skierowałem się do drzwi od jego pokoju. Po chwili otworzyłem je, ale to co tam zobaczyłem wyprowadziło mnie z równowagi… Federico był w łóżku z jakąś obcą kobietą….

Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania