Poprzednie częściUn amor inesperado cz 1

Un amor inesperado cz 16

…Powiedziałam to i odeszłam. Następną naszą lekcją był w-f. Z tego powodu że było strasznie ciepło nic nie robiliśmy i po prostu siedzieliśmy na dworze. W pewnej chwili przyszedł do mnie Danny.

- Hej Tori. – powiedział siadając obok mnie na trawie.

- hej - odpowiedziałam. Po jakimś czasie zapytał się mnie czy mam ochotę się gdzieś przejść niedaleko. Zgodziłam się. Zaczął się wypytywać o moją sytuację, wiecie Federico i te sprawy… . Nie za bardzo chciałam mu o tym opowiadać no ale dobra. Już zdążyłam zauważyć że podobam się Danny’emu. Ale mimo tego wszystkiego i tak nie ucieszył się z tego że rozstałam się z Federico. Kiedy tak staliśmy naprzeciwko siebie on przez chwilę popatrzył się na mnie i zaraz potem zrobił mały krok do przodu. Jego prawa dłoń delikatnie dotknęła mojego policzka, wiedziałam co chce zrobić dlatego się odsunęłam i od razu zaczęłam mówić cichym i spokojnym głosem

- Danny… nie przepraszam ale ja… zrozum… - mówiłam co chwilę przerywając

- Tak… tak ja wiem ale Tori posłuchaj ty mi się naprawdę podobasz, wiem że nie jest ci łatwo po tym rozstaniu i w ogóle no ale…

- To stało się niedawno, ja nie chce się teraz z nikim spotykać wiesz… przepraszam…

W końcu zrozumiał i odpuścił. Potem mieliśmy chór. Jakiś czas temu odbyło się to przedstawienie i było naprawdę super. Jedno mi w tym wszystkim przeszkadzało, musiałam przebywać z NIM w tym samym pomieszczeniu, jest tak samo jak na początku, nie chcę go tu, nie chcę go znać, mam dość. No ale co ja mam zrobić? Teraz jakoś w ogóle nie mogłam się skupić te wszystkie wydarzenia z ostatniego tygodnia wywierają na mnie ogromny stres co spowodowało że nie mogłam wykrztusić z siebie ani jednego słowa. W końcu wróciłam do domu,nareszcie.

*Tydzień później*

Siedziałam w salonie i oglądałam jakiś serial w pewnej chwili zadzwonił dzwonek. Derek podszedł do drzwi otworzył je.

- Przepraszam… jest może Tori? – usłyszałam głos Diega, co spowodowało że podeszłam.

- Jestem… a po co tu przyszedłeś – zapytałam.

- Chciałbym z tobą o czymś porozmawiać, ale wiesz tak sam na sam. – kiedy to powiedział Derek się wtrącił.

- Ja ci zaraz dam sam na sam debilu. Nie ma takiej opcji że ją gdzieś z Toba puszczę. – wtedy szarpnęłam go za ramię i powiedziałam żeby się uspokoił. Zaczęła mu tłumaczyć że Diego nie jest niczemu winny, że jest dobry. Nie chciał uwierzyć ale jakoś w końcu udało mi się go przekonać. – No dobrze… ale tylko na chwilę. I proszę, załóż jakąś kurtkę bo na dworze nie jest zbyt ciepło. – zrobiłam to co mi kazał i razem z Diego wyszliśmy.

- Dobra powiedz o co chodzi.

- Federico… - kiedy tylko to powiedział ja od razu zaczęłam się denerwować.

- Nie mam zamiaru o nim rozmawiać. – powiedziałam ale on zaraz potem zaczął mnie błagać żeby chociaż przez pięć minut. Nie chciałam no ale mówił że to co chce powiedzieć jest naprawdę bardzo ważne no więc odpuściłam i pozwoliłam mu mówić.

- Chodzi o to że… ty musisz do niego wrócić.- kiedy już chciałam się wtrącić przerwał mi zaczął tłumaczyć. - Posłuchaj chodzi o to że on bez ciebie nie daje rady w ogóle normalnie funkcjonować. Kiedy tylko wraca ze szkoły idzie do pokoju i przesiaduje tam do końca dnia, i tak jest cały czas, w ogóle nie je nie nic robić. Próbowaliśmy go już jakoś przekonać do tego żeby gdzieś z nami wyszedł, żeby odpoczął ale on nic tylko całymi dniami siedzi w pokoju patrzy się na twoje zdjęcie, raz nawet widziałem jak płacze. Zrozum on nie może już dłużej być sam, bez ciebie. – No w sumie to tak, ostatnio zauważyłam że Federico strasznie się zmienił. Przede wszystkim strasznie schudł, i w ogóle jest jakiś inny, taki ponury, smutny gorzej niż tydzień wcześniej. Nie podoba mi się to. Wiecie jestem na niego zła bo mnie zdradził ale no, ja jestem dobrym człowiekiem, i kiedy słyszę coś takiego, ja nie chcę żeby stało mu się coś złego. Nie chcę żeby aż tak strasznie cierpiał.

Po rozmowie z Diego wróciłam do domu. Nie mogłam przestać myśleć o tym wszystkim. Zaczęłam się też obawiać że przez to całe załamanie będzie chciał popełnić samobójstwo. Nie mogłam wybić sobie tego z głowy.

*W nocy*

Leżałam w łóżku, była godzina 2.45. Nie mogłam spać cały czas o nim myślałam. W końcu postanowiłam pójść do kuchni posiedzieć, pomyśleć. Kiedy już tam byłam nawet nie zorientowałam się że Derek się obudził. Spostrzegłam się dopiero wtedy kiedy usłyszałam jego głos za swoimi plecami.

- Co jest maleńka… dlaczego nie śpisz… - powiedział a ja odwróciłam się lekko wystraszona. Podszedł do mnie kładąc jedną rękę na blacie.

- Nie mogłam zasnąć. – zaczęłam się tłumaczyć.

- Cały czas o nim myślisz prawda? – nie wiedziałam skąd się domyślił no ale dobra. Spojrzałam na niego nie zdążyłam powiedzieć nawet jednego słowa kiedy on zaczął. – Tori nie rozumiem cię, przecież on cię zdradził. Jak ty możesz po tym wszystkim jeszcze przejmować się tym co się z nim dzieje.

- Ty nic nie rozumiesz… po tym wszystkim co powiedział mi Diego… ja wiem że on mnie zdradził ale ja się boje. Przecież on, przecież on się może zabić! – krzyknęłam półgłosem i zaczęłam płakać. Od razu mnie do siebie przytulił.

- Nie płacz. Rozumiem że się boisz, ale on nie jest wart twoich łez. – powiedział. Zaraz potem jakimś cudem mnie uspokoił. Zapytał się mnie czy chce spać z nim skoro nie mogłam sama zasnąć. Zgodziłam się bo w sumie to czemu nie. Położyłam się a on zaraz potem obok. Przykrył mnie po chwili też przytulił zapytał czy jest mi ciepło na co odpowiedziałam tak. Delikatnie pocałował mnie w czoło i wyszeptał „Dobranoc” . No wiecie dla was to może wyglądać tak że Derek traktuje mnie jak małe dziecko no ale tu chodzi o to, on nie widział mnie tyle czasu, po prostu chce nadrobić stracony czas. Próbuje z każdym dniem polepszać nasze relacje. Nie przeszkadza mi to ponieważ ja chcę tego samego.

*Rano*

Jest niedziela. Postanowiłam wyjść na spacer. Kiedy chciałam wyjąć telefon żeby sprawdzić godzinę przez przypadek upadł na ziemię.

- No jeszcze tylko tego brakowało… - powiedziałam zdenerwowana i podniosłam go, miał zbity ekran i nie chciał się włączyć. – Pięknie, po prostu wspaniale. – zaraz potem usłyszałam zza siebie bardzo dobrze znajomy mi głos.

- Potrzebujesz telefonu? – wzdychnęłam i zaraz potem powiedziała do siebie,

- Tylko nie on… - odwróciłam się. – Mówiłam ci że nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. W ogóle to skąd wiedziałeś że tu jestem ?

- Bo cię znam. Wiem że zawsze w niedziele o tej porze wychodzisz na spacer. Myślałaś że zapomniałem?

- Dobra nie ważne…

- Powiedz mi jak się czujesz… wiem, nie chcesz ze mną rozmawiać ale powiedz.

- Wszystko jest w porządku… - powiedziałam – A… a u ciebie? – zapytałam patrząc się przez chwilę na ziemię a zaraz potem na niego.

- Sama widzisz… - i w tej właśnie chwili łzy zaczęły napływać mi do oczu. To wszystko było dla mnie takie trudne. Zdałam sobie sprawę z tego że to wszystko moja wina.

*Federico*

Patrzyłem na nią. PO chwil zauważyłem jak łza spływa po jej twarzy

- Tori proszę nie… - ona dobrze wie że nie lubię tego kiedy płacze. Wie że wtedy cierpię jeszcze bardziej niż przez co kol wiek innego. Podszedłem do niej. Ja wiem dlaczego tak jest, ona myśli że to wszystko co się ze mną dzieje to jej wina. Ale to nie prawda… to ja jestem temu wszystkiemu winien. Delikatnie położyłem dłonie na jej twarzy ocierając jej łzy. – To nie przez ciebie… - powiedziałem.

- Nie kłam… - nie chciałem już nic więcej mówić. Delikatnie musnąłem jej usta.

- Kocham cię. – to były ostatnie dwa słowa jakie powiedziałem zanim od niej odszedłem. Nie chciałem jej tam tak zostawiać ale nie mogłem tak dłużej wytrzymać… .

Nie wiem jakim cudem to się stało ale Diego wyciągnął mnie na spacer. Nie chciałem iść byłem strasznie przygnębiony,

-Ty musisz coś ze sobą zrobić. Posłuchaj przecież już chyba ze cztery razy wymiotowałeś, dwa razy zemdlałeś… tak nie może być. Ty niszczysz sobie życie…

- Wszystko jest dobrze… - i wtedy poczułem lekki ucisk w brzuchu i też zakręciło mi się w głowie. Złapałem się za brzuch i oparłem ręką o drzewo.

- Fede… co się dzieje….

Bój z każdą chwilą narastał. Po chwili nie wytrzymałem i upadłem na ziemie. A dalej już nic nie pamiętam, tylko ciemność…

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Sky300 09.06.2015
    Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg! :D 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania