Un amor inesperado cz 20
…Spojrzałem wyżej a tam Tori miała lekko otwarte oczy. Patrzyła na mnie, nie mogłem w to uwierzyć. Zacząłem jeszcze bardziej płakać tylko że tym razem ze szczęścia.
- Kochanie! Nareszcie boże święty… - Nawet nie wiecie jak się wtedy czułem nic nie może opisać teraz mojego stanu, po prostu nic.
Jakiś czas potem kiedy już wszystko było dobrze przyszedł lekarz i ją zbadał powiedział że jeszcze trochę będzie musiała tutaj poleżeć… .No niestety. W końcu przyszedł czas by jej o tym powiedzieć tak strasznie się denerwowałem ale jakoś się udało, płakała ale ją uspokoiłem potem też powiedziałem o tym kiedy jest pogrzeb. Była smutna do końca dnia. Nie podobało mi się to.
*Trzy tygodnie później*
Nareszcie mogłem zabrać mojego misiaczka ze szpitala, kiedy podpisała dokumenty wypisu wziąłem ją na ręce i wyniosłem ze szpitala.
Wieczorem kiedy ona stała przed lustrem (w staniku i spodenkach) bo się przebierała chciałem ją przytulić i w tej właśnie chwili powiedziała
- Weź mnie nie dotykaj czy ty nie widzisz jak ja wyglądam ?!
- O co ci chodzi. – Zapytałem zdziwiony
- Nie widzisz? Przecież jestem taka gruba. – załamałem się.
- Kotek przestań, nie jesteś gruba! Ty powinnaś przytyć. Jesteś zbyt chuda, jak na twój wiek to bardzo źle.
- Nie prawda.
Stałem za nią wpatrując się w jej półnagie strasznie wychudzone ciało. Chciało mi się płakać.
- Tak nie może być. Wiem że nie chcesz jeść, nie wiem dlaczego tak się zachowujesz ale mam nadzieje że niedługo się dowiem a tym czasem chciałbym… - powiedziałem zaraz potem wziąłem jej dłoń i delikatnie ucałowałem. – Cię o coś prosić… - kontynuowałem po chwili zsuwając ramiączko od jej stanika i bardzo delikatnie całując ją po kościstym ramieniu. Nie minęła chwila a moje usta przeniosły się na jej szyję. Wiedziałem że to jej się podoba, czułem to. W ciszy która panowała w pokoju słyszałem dość szybkie bicie jej maleńkiego serduszka… Mimo wszystko że byłem bardzo ostrożny, słodki, uroczy ona nadal bardzo się bała. Chciałem to jakoś zmienić, ale nie wiem jak. Miała zamknięte oczy i lekko zaciskała wargi. Po chwili zbliżyłem usta do jej ucha szepcząc – Wiem że tego chcesz… - dalej już nic nie mówiłem, ona nie reagowała. Dalej całowałem ją po jej pięknym ciele, a moje ręce tym czasowo przesunęły się do góry tym samym rozpinając jej stanik. Drygnęła kiedy to zrobiłem. Odwróciłem ją w swoją stronę,wiedziałem że nie musze kończyć tego co zacząłem.Ona miała ręce położone na mojej nagiej klatce piersiowej. Podniosłem lekko jej podbródek i zaraz potem zaczął ją namiętnie całować.
https://www.google.com/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0CAcQjRw&url=http%3A%2F%2Fimhalfaheartwithoutyou-onedirection.blogspot.com%2F2014_08_01_archive.html&ei=T-HpVM_6HoHDPbqsgYAI&bvm=bv.86475890,d.d24&psig=AFQjCNFs8P0F_kjAbDIwNdzaKqKHfI4qBg&ust=1424699729727469
Czasem przeszkadza jej to że jestem taki pewny siebie ale chyba nie teraz. Zawsze kiedy nie chce żebym tak się zachowywał to mi na nic takiego nie pozwala, a teraz ? Cieszy mnie to. Podniosłem ją z ziemi oplatając jej nogi wokół swoich bioder przy okazji w końcu pozbywając się jej stanika a zaraz potem położyłem ją na łóżku. Na chwilę się od niej odsunąłem zamiarem rozpięcia spodni. Po chwili znowu się za nią zabrałem. W tej chwili przypomniałem sobie że nie zamknąłem drzwi na klucz… i na moje nie szczęście teraz do pokoju wszedł Marco.
- Fede chodź na chwilę jesteś… - zamilkł kiedy nas zobaczył. - …nam potrzebny… - Cały czas miał wytrzeszczone oczy. Ja dałem Tori poduszkę żeby się zakryła. Odsunąłem się od niej klękać na łóżku i zapinając spodnie. A było tak blisko… tak strasznie się nakręciłem. Podszedłem do niego szybko wyprowadzając go z pokoju.
- Proszę, zapomnij o tym co widziałeś.
- Jak mam o tym zapomnieć? Jak bym wszedł trochę później to był bym świadkiem tego jak ją pieprzysz! A tak na serio no to sorry stary ja nie wiedziałem.
- No dobra… ja też nie myślałem zapomniałem zamknąć drzwi… Dobra koniec tematu czego ode mnie chciałeś.
- A bo wiesz telewizor znowu się spieprzył a ty ostatnio go naprawiałeś i wiesz jak.
- Zaraz zaraz… czy ja dobrze rozumiem? Pozbawiłeś mnie szansy na seks, dla jakiegoś głupiego telewizora ?! – byłem naprawdę wkurzony.
- No sorki… - powiedział po chwili lekko się uśmiechając. Popatrzyłem na niego.
- Jeszcze się za to zemszczę… - powiedziałem i poszedłem na dół.
*Tori*
Siedziałam na kanapie w salonie. Czułam się dość dziwne po tym całym zajściu. No i można powiedzieć że byłam też trochę zła… ale nie tak bardzo jak Federico. W pewnej chwili usłyszałam jego głos, rozmawiał z kimś przez telefon.
-…No dobrze (…) Oczywiście będę jutro, naprawdę dziękuję (…) Do widzenia. – powiedział rzucił telefon na kanapę zaraz potem siadając.
- Z kim rozmawiałeś?- Zapytałam ciekawa.
- A bo jutro, wyobraź sobie koteczku, twój chłopak będzie zdawał na prawo jazdy. Zdałem test rozumiesz? Udało mi się !
- Naprawdę ?! To super ! – powiedziałam przytulając się do niego.
Potem kiedy stałam w kuchni pijąc wodę ze szklanki poczułam jak ktoś łapie mnie za tyłek myślałam że to Federico ale kiedy się odwróciłam zobaczyłam Leona.
- Emmm… czy ty przed chwilą… - nie musiałam dokańczać bo on zaczął mówić.
- No wiesz… jeszcze tam za bardzo do ciebie nie przywykłem ale no muszę przyznać że masz naprawdę seksowny tyłeczek, nie mogłem się oprzeć. –zaśmiał się patrząc na mnie zaraz potem jego wyraz twarzy zmienił się w taki jak miał na początku. Po chwili odwrócił się kiedy ja powiedziałam cicho.
- Wariat. – Nie chciałam go tym urazić zdenerwować czy co ale mimo wszystko nie chciałam żeby usłyszał,nie udało się. Zaraz po tym odwrócił się swobodnie.
- Jeszcze się przekonasz jaki zwariowany mogę być… maleńka. – powiedział po czym puścił mi oczko i wyszedł z kuchni.
Następnego dnia.
Byliśmy na jego pogrzebie. Cały czas płakałam nie mogłam się opanować. Kiedy wszyscy już poszli ja uklęknęłam jeszcze na chwilę tak samo jak Federico. Było mi z tym bardzo ciężko. Kiedy już wstałam zrobiłam coś czego wiem że nikt nie robi ale musiałam. Wyjęłam z torebki kopertę w której był list i nasze wspólne zdjęcia. Ten list napisałam jakieś dwa dni po tym kiedy mnie pocałował i wyznał swoje uczucia. Opisałam w nim wszystko,z nim związane, to jaki był dla mnie ważny jak bardzo mi na nim zależy, są w nim również opisane,moje uczucia wobec niego. Napisałam że mimo wszystko że odwzajemniałam jego miłości do mnie to mimo wszystko kocham go jak przyjaciela i że ten pocałunek również po części coś dla mnie znaczył. Położyłam go obok kwiatów które dziś przynieśliśmy i zaraz potem opuściliśmy cmentarz.
*Tydzień później*
*Federico*
Ze mną jest już lepiej tak samo jak z innymi. Nadal jest nam smutno ale nie można przecież tak cały czas płakać. A po resztą nie mogę być teraz smutny kiedy mam ogłosić Tori że mam dla niej niespodziankę. Kiedy siedziała w pokoju przyszedłem do niej.
-No to powiedz mi co to za „niespodzianka” którą dla mnie masz co?
- No już mówię. Pamiętasz jak mówiłem ci wtedy w szpitalu że jak wyjdziesz to cię gdzieś zabiorę?
- No tak…
- No to teraz słuchaj. Musisz dziś wcześniej pójść spać bo już jutro samego rana jedziemy na Hawaje!...

Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania