Poprzednie częściUn amor inesperado cz 1

Un amor inesperado cz 23

Minęły dwie godziny ona nadal siedzi w pokoju a ja katuje się za to co zrobiłem… Jak ja mogłem, zachowałem się jak chuj. Po jakimś czasie doszedł do mnie Leon zaraz potem stawiając mi piwo przed nosem.

- Masz to ci dobrze zrobi. – Czułem jak łzy zbierają mi się w kącikach oczu. Wiem że to głupie kiedy facet płacze ale ja po prostu nie mogę się powstrzymać.

- Jestem jakimś psychopatą, nienawidzę siebie za to co jej zrobiłem teraz to już nigdy mi nie wybaczy.

Wtedy usłyszałem czyjeś kroki odwróciłem głowę w prawo a tam ujrzałem Tori stojącą na schodach. Miała rozciętą wargę, rozczochrane włosy, siniaka na policzku… oczy czerwone od płaczu. Wstałem a ona od razu cofnęła się do tyłu. Nie dziwię się, boi się mnie. Po chwili Leon się odezwał.

- Zajmę się nią… - powiedział zaraz potem wchodząc na schody i zaprowadzając Tori z powrotem do pokoju.

*Tori*

Jak on mógł. Teraz się przekonałam jaki jest naprawdę… na zewnątrz słodki kochany łagodny a kiedy tylko zrobię coś źle staje się porywczy, stanowczy… boję się że taka sytuacja jaszcze się powtórzy. Usiadłam na łóżku a Leon tym czasie wyjął gazę i wodę utlenioną z apteczki która znajdowała się w łazience. Kiedy przyszedł usiadł przy mnie.

- Pokaż to… - powiedział ze spokojem delikatnie podnosząc dłonią moją twarz do góry, zaraz przyłożył gazę namoczoną w wodzie utlenionej do mojej wargi. Trochę szczypało ale nie dałam tego po sobie poznać. Po chwili odłożył to i popatrzył na tego siniaka. Po chwili wzdychnął.

- Ale cię urządził… ale spokojnie dopilnuję tego żeby nigdy więcej coś takiego się nie powtórzyło… - Czy on przed chwilą powiedział to co myślę że powiedział? Nie wierzę. Nie mogę w to uwierzyć… Leon chyba naprawdę zaczyna się zmieniać a ja myślałam że to nie możliwe… a jednak.

- Leon… ja się boje… - mówiłam tak jakbym miała się zaraz rozpłakać.

- Spokojnie, będzie dobrze… Ale wiedz jedno… on tego nie chciał. Nie zrobił tego celowo…

- Nie no tak będziesz go bronił ?!

- POSŁUCHAJ MNIE. – powiedział stanowczym głosem wtedy postanowiłam siedzieć cicho. Leon jest nawet okey… tylko jego wadą jest to że bardzo szybko się denerwuje. - On… on jest chory.

- Co ale jak to na co? – zapytałam bardzo zdziwionym głosem.

- Eh… no jak ci to teraz wyjaśnić, on ma problem psychiczny… już od czasu kiedy był mały nie potrafił hamować nerwów. Wiem ja też często się denerwuje ale to jest zupełnie co innego. To na co on cierpi polega na tym że od czasu do czasu ma ogromną ochotę kogoś uderzyć nakrzyczeć na kogoś . To jest od niego silniejsze on nie potrafi nad tym panować. Wtedy jest w stanie zrobić wszystko, dosłownie wszystko. Jest nieobliczalny. Chodził już wcześniej do psychologa ale nic nie pomagało. Jak miał 13 lat to stwierdzili że to przez dojrzewanie i te sprawy… że niedługo mu przejdzie ale nie. No i w końcu powiedzieli że po prostu ma zaburzenia psychiczne. Więc proszę cie… ja wiem że jesteś bardzo wystraszona ale bądź dla niego wyrozumiała. Gdyby wszystko z nim w porządku nigdy nie zrobił by czegoś takiego. On cię kocha.

- Ja wiem ale nie mogę uwierzyć, dlaczego mi nie powiedział…

- Bał się. To proste myślał że kiedy ci o tym powie to będziesz uważała go za szaleńca i że go zostawisz… A teraz powiedz mi jak się czujesz? – zapytał z troską w głosie.

- W miarę dobrze…

- Jeżeli chcesz to dla poprawienia samopoczucia możesz dostać ode mnie buziaka. – podział zaraz potem uśmiechając się.

- Nie… nie musisz się fatygować. – zaśmiałam się.

- No a jednak… chyba skorzystam. – ponownie na jego twarzy pojawił się uśmiech, zaraz potem odniósł się lekko i zaraz potem pocałował w policzek. Czułam jak na moją twarz wkradają się rumieńce. Zauważył to. Zacisnął usta w cienką linię, patrząc przez chwilę w dół. Taka cisza trwała jeszcze przez chwilę zaraz potem on zaśmiał się po chwili zaczął mówić. - No… to ten chcesz iść na dół? Porozmawiać z nim? – Po chwili pokiwałam lekko głową.

Wstałam i poszliśmy na dół Federico po woli podszedł do mnie.

- Kochanie… - wyszeptał i zaraz potem pogłaskał zewnętrzną stroną dłoni w miejscu gdzie zostałam uderzona. Leon przyglądał się całemu zdarzeniu.

- Wybacz mi… Wybacz mi błagam cię. – mówił że łzami w oczach.

- Już dobrze… wszystko jest dobrze… - mówiłam co prawda z lekkim trudem, po chwili spojrzałam na Leona. Zaraz potem przymknęłam oczy, czułam tylko jak Federico przytula mnie do siebie. Zaraz potem jak szepcze mi do ucha pewną propozycję, chodziło o to że chciał przygotować wspólną kąpiel żeby odpłacić mi za to co się stało. Zgodziłam się, nie miałam temu nic przeciwko. Kiedy nadszedł wieczór wszystko już było gotowe. On siedział opierając się to tył wanny a ja znajdowałam się pomiędzy jego nogami i opierałam się o jego klatkę piersiową. Moja głowa była oparta o jego ramię. Było mi tak dobrze. Miałam zamknięte oczy czułam tylko jak jego dłonie błądzą po moim ciele, przechodził mnie wtedy taki przyjemny dreszcz. W pewnej chwili poczułam jego usta na moich ramionach. Kiedy delikatnie odchyliłam głowę do tyłu i otworzyłam oczy ujrzałam coś czego nigdy wcześniej nie widziałam. Na jego barku znajdował się tatuaż z napisem „Never Back Down”

 

http://naszetatuaze.pl/tatuaz/10067/czesci-ciala-12337_4.jpg

 

Bardzo mnie to zaciekawiło…. Federico ma tatuaż? Czemu wcześniej go nie widziałam. Może ma go od niedawna? Nie wiem ale raczej nie. Ja muszę być ślepa. W końcu przestałam o tym myśleć. Z powrotem zamknęłam oczy wtedy usłyszałam jak szepcze mi do ucha.

- Pamiętaj kochanie… coś takiego nigdy się nie powtórzy. Obiecuję a jeżeli nie dotrzymam słowa będzie to oznaczać że nie jestem kimś kto jest wart kogoś takiego jak ty. Zapamiętaj to, byłaś jesteś i zawsze będziesz najważniejszą osobą w moim życiu. Kocham cię. – po tym poczułam jak delikatnie całuje mnie w szyje.

- Ja ciebie też. - Jakiś czas potem Federico wziął z półki która była na ścianie balsam do ciała. Zaraz potem poczułam jak delikatnie zaczął rozprowadzać go po moim brzuchu, nogach i piersiach. Jego ręce powolnie masowały moją skórę.

- Fajnie…? – wymruczał.

- Yhym…. – Czułam się w tej chwili jakby czas stanął w miejscu byliśmy tylko my. Chciałabym by ta chwili trwała wiecznie. Kiedy zaczął lekko przesuwać językiem po mojej szyi czułam się jak w bajce. Ale założę się że on chce mi tym coś przekazać. Po takim jego zachowaniu łatwo mogę się spostrzec na co ma ochotę.

- Chciałabyś…? – zapytał cichym lekko zachrypniętym głosem, co swoją drogą było cholernie podniecające. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.

- A może o czymś porozmawiamy… - mówiłam to dlatego że nie byłam zbyt pewna tego czy chcę się z nim teraz kochać.

- Ja nie mam ochoty teraz rozmawiać, za to mam ochotę na ciebie… - On czasami doprowadza mnie do szaleństwa. Nie mogłam, po prostu nie mogłam tak już wytrzymać no i w końcu mu uległam. GŁUPIA! Krzyczałam w myślach.

*Federico*

Po jakimś czasie w wannie nie zostało zbyt wiele wody więc postanowiłem zabrać się do pracy. Widziałem po niej że nie była zbytnio zaciekawiona tym co się teraz dzieje. Oj ja to jeszcze zmienię.

Na początku tak jak zawsze byłem spokojny potem się trochę rozkręciłem ale nie za bardzo, wiem że tego nie lubi. Założe się że Leon bardzo dobrze nas słyszał. Ale nie przejmowałem się tym teraz w tej chwili to ona była najważniejsza.

- Wiedziałem że jednak w trakcie zacznie ci się podobać. –wysapałem. po tych słowach zaśmiałem się zadziornie. Po 30 minutach w końcu się udało kiedy czułem jak wszystko ze mnie wypływa było mi tak dobrze….i n a tym zakończyłem tą zabawę. Był o zajebiście krótko mówiąc.

*Kilka dni później*

*Tori*

Kolejny wieczór nasza ostatnia noc tutaj. Z jednej strony to cieszę się że wracam do domu. Leon powiedział że jeżeli chcemy to możemy iść na imprezę tak z okazji tej, ostatnie nocy.

Ubrałam się w sukienkę, uczesałam zrobiłam lekki makijaż i mogliśmy wyjść. Chłopaki byli tylko w krótkich spodenkach i bez koszulek. Było bardzo fajnie kiedy tańczyłam z Federico. W pewnej chwili przyszedł Leon.

- Fede… Mogę? – zapytał.

- Tak oczywiście. – uśmiechnął się i poszedł. Akurat leciał wolny kawałek. Serio? No dobra…

Leon objął dłońmi moje biodra a ja zawiesiłam ręce na jego szyi. Patrzył się na mnie, w jego oczach widziałam coś dziwnego i mimo że może to nic złego to i tak się wystraszyłam. W pewnej chwili zaczął mówić.

- Tori… posłuchaj. Tak jak sama z resztą wiesz nie jestem zbyt dobrym człowiekiem. Już zdążyłaś się przekonać, kiedy na ciebie krzyczałem. Wiem że zachowywałem się jak najgorszy na świecie debil. Przepraszam cię za to. Byłem głupi. Ty jesteś dobrą dziewczyną wiem że wcześniej, bardzo dużo przeszłaś a ja jeszcze robiłem co na złość żeby jeszcze bardziej uprzykrzyć ci życie. Wybacz mi obiecuję że teraz wszystko będzie inaczej. Wcześniej nie dostrzegałem tego jaka jesteś. A teraz tak i szczerze powiem ci że jest tobą po prostu oczarowany. Jesteś wspaniała. – mówił z uśmiechem na twarzy.

- Dziękuję… - To co powiedział było takie piękne… w pewnej chwili ponownie zabrał głos.

- I chcę żebyś wiedziała że zawsze kiedy chcesz, możesz do mnie przyjść i porozmawiać jeżeli tylko będziesz miała jakiś problem. Mam nadzieje że mi uwierzysz…- zaśmiał się. – Chcę żebyś zawsze pamiętała o tym jak bardzo jesteś dla mnie ważna… I wtedy zrobił coś czego nigdy w życiu bym się po nim nie spodziewała. Nachylił się lekko zaraz potem delikatnie musnął moje usta….

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Sky300 25.06.2015
    Czekam.. Na dalszą część :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania