Poprzednie częściUpadek Lucyfera #1

Upadek Lucyfera #6

10

­

 

– Czemu mnie dręczysz Uriel? – Lucyfer narzekał.

­– Gdyż martwię się o ciebie, bracie – odpowiedziała stanowczo, ani na chwilę nie przestając mierzyć w niego groźnie palcem. Archanioł pokręcił głową z niedowierzaniem i wlepił w anielicę swoje rozdrażnione oczy. Ona nie ugięła się jednak pod nim. Kto jak kto, ale na pewno nie ona. Uriel nigdy się nie uginała i Lucyfer powinien był wiedzieć lepiej, by nawet nie próbować. W końcu odwrócił więc wzrok zrezygnowany.

­– Zupełnie niepotrzebnie – burknął oschle.

­– Czyżby? – Skrzyżowała ręce na piersi, zerkając na niego sceptycznie.

­– Widziałam jak patrzysz na Ariel. Jak zachowujesz się przy niej – Uriel rzuciła oskarżycielsko. Lucyfer zmieszał się momentalnie, lecz zaraz przybrał na powrót swoją pozę buntownika.

­– Niby jak się przy niej zachowuję? – odparował opryskliwym tonem. Jego siostra nie przejęła się i tym. Nie tak łatwo było ją zbić z tropu i znowu wysiłki Lucyfera okazały się śmiesznie daremne. I co najgorsze oboje o tym wiedzieli.

­– Nie rozśmieszaj mnie, Lucyferze! To co do niej czujesz, nie mogłoby być jeszcze bardziej oczywiste – prychnęła. Skrzydła archanioła drgnęły nerwowo.

– ­ Uriel…

­– Nawet nie próbuj znów udawać głupiego! – ostrzegła go, cały czas wiercąc w jego twarzy dziurę swym lodowatym spojrzeniem. – Łasisz się do niej jak pies. Naprawdę myślisz, że Michał tego nie dostrzega?

­– Michał mnie nie obchodzi – Lucyfer nachmurzył się i zrobił obrażoną minę.

­– Och, nie dąsaj się na Świętą Wodę! – Uriel rozzłościła się.

­– Kocham ją siostro… – Lucyfer wyszeptał. Lucyfer nigdy nie rozmawiał o swoich uczuciach, lecz Uriel i tak wszystkiego się już sama domyśliła. Nie miał powodu dłużej niczego ukrywać. Liczył nawet, że wyrzucenie z siebie tego wszystkiego, ulżenie temu ciężarowi przytłaczających go emocji, w pewnym stopniu mu pomoże. Tak się jednak nie stało, a Uriel nie była tak wspierająca, jak miał nadzieję, że będzie.

­– Natychmiast przestań! – zwróciła się do niego ostro.

­– Słucham? – wykrztusił zdumiony.

­– Ariel jest z Michałem. Zawsze była. Zostali dla siebie stworzeni. W dosłownym sensie, obawiam się… Dlatego skończ już te swoje dziwne zaloty, zanim doprowadzi to do jakiegoś nieszczęścia!

­– Nie potrafię tak po prostu…

­– Czy ty mnie w ogóle słuchasz, Lucyferze?! – Uriel wykrzyknęła gniewnie, ale archanioł już nie przejmował się jej słowami. Miał dosyć wykładów. Miał dosyć osób, mówiących mu, co ma robić. Dosyć!

­– Wystarczy siostro! Zrozumiałem! – warknął, po czym bezpardonowo obrócił się na pięcie i odszedł. Ta cała uczta i tak mu nie podchodziła. Był wściekły na Uriel, Michała i na samą Ariel, która nigdy nie widziała w nim tego, co powinna. Żałował, że nie mógł powiedzieć jej tego, co naprawdę czuł. Wtedy jednak i tak wszystko by przepadło. Uriel uświadomiła mu to w dosyć bolesny sposób. Michał i Ariel zostali stworzeni dla siebie. Nie było mowy, żeby zaszła w tym jakaś zmiana. Dlaczego musiał wdepnąć w takie bagno? Dlaczego tak bardzo jej pożądał?

Archanioł szybkim krokiem zmierzał do wyjścia. Tam jednak niemal od razu zdybał go Gabriel.

­– Kończysz imprezę na dzisiaj, Lu? – zawołał w jego stronę.

­– Jak widać – odburknął Lucyfer. Gabriel niezrażony podbiegł do niego czym prędzej i zagrodził mu drogę.

­– Przecież dopiero się rozkręca – zaprotestował. Jego wzrok był zamglony, odurzony zbyt wielką ilością wina.

­– Nie dla mnie.

­– Nie w humorze, co bracie? – zagadnął. Przez cały czas jednak szczerzył się do niego głupkowato. Lucyfer zacisnął zęby poirytowany i już miał odpowiedzieć bratu jakimś niewybrednym przekleństwem, ale wtedy jego wzrok padł na grupkę anielic, które archanioł przed chwilą pozostawił za sobą i które wciąż nie przestawały wodzić za nim wzrokiem. Lucyfer przyjrzał się Gabrielowi podejrzliwe.

­– Właśnie spółkowałeś z Cnotą, prawda? – odgadł bez trudu, mierząc brata pełnym dezaprobaty spojrzeniem. Zaraz jednak zrobiło mu się głupio z tego powodu. Kim był, by oceniać Gabriela, podczas gdy on sam… Lucyfer nie był aż takim hipokrytą. Prędko skorygował więc swój wyraz twarzy. Dopiero poniewczasie zorientował się, że zupełnie niepotrzebnie. Jego brat w tym stanie i tak nie był zdolny niczego z niej dojrzeć.

­– Z niejedną – odparł, wyraźnie z siebie zadowolony. Zaraz jednak na jego twarzy pojawiła się konsternacja. – Hej! Czekaj! Skąd wiedziałeś, że akurat z Cnotą.

­– Żadna inna nie dałaby się nabrać na twoją głupią, czczą gadkę Gabrielu – Lucyfer odrzekł szczerze. Potem nie pozwolił się już dłużej zatrzymywać bratu. Czując, że jego nastrój z każdą chwilą staje się coraz gorszy, pośpiesznie wrócił do swoich komnat.

 

11

 

 

Michał dyszał ciężko. Głowa Ariel opadła na jego nagą pierś, a sama anielica wydała z siebie głośny jęk rozkoszy. Jej błękitne oczy błyszczały z podniecenia, a kasztanowa grzywka zadziornie opadała na czoło. Michał wysunął się z niej powoli, a ona złożyła na jego ustach namiętny, wilgotny pocałunek. Po tak spędzonej dłuższej chwili Ariel ułożyła się obok partnera wygodnie i z wciąż rozpływającą się po jej ciele obezwładniającą błogością wtuliła w jego silne ramię.

– Brakowało mi tego – westchnęła w końcu. Michał uśmiechnął się nieznacznie.

­– Mam rozumieć, że w czasie mojej nieobecności nie zbałamuciło cię żadne z Panowań.

­– Nie rozśmieszaj mnie – Ariel prychnęła, machinalnie wodząc swoimi delikatnymi palcami po brzuchu i odsłoniętym udzie Michała.

­– Wolałem się upewnić – archanioł odparł żartobliwie. – Z nimi nigdy nic nie wiadomo.

­– Prędzej umarłabym zagadana regułami, na zasadzie których odbywać by się miał nasz niezwykle namiętny i dziki stosunek seksualny.

­– Bardzo śmieszne Ariel – Michał zacisnął wargi.

­– Sam zacząłeś – wytknęła mu. – Poza tym to bardziej ja powinnam się martwić. Spędziłeś pięć lat na ziemi, a córki Ewy też mają swoje zalety. Ich wdzięki dorównują naszym. Nie zaprzeczysz Michale. Nawet ty nie jesteś zrobiony z kamienia, choć często udajesz, że tak właśnie jest.

­– Żadne wdzięki ludzkich niewiast nie zdołałby odwrócić mojej uwagi od twoich uroków Ariel. Córki Ewy blakną przy twoim blasku. Nawet przez myśl by mi nie przeszło, by wziąć sobie którąś z nich miast ciebie. Jesteś dla mnie wszystkim – Michał odrzekł stanowczo, na co Ariel przewróciła tylko oczami. Na jej ustach pojawił się jednak filuterny uśmiech.

­– Już się z tobą kochałam. Nie musisz dalej zarzucać mnie tą swoją złotą mową – wyszeptała mu prosto do ucha. Lędźwie archanioła przeszedł elektryzujący dreszcz.

­– Być może liczę na powtórkę – uśmiechnął się, mrugając do Ariel okiem zawadiacko. W tej samej chwili jego dłoń ukradkiem znalazła drogę pomiędzy jej uda. Anielica mruknęła przeciągle i wyprężyła się z wyraźnym zadowoleniem.

­– Wystarczyło poprosić – powiedziała, przymykając lekko powieki. Jej ręka również znalazła się już we właściwym miejscu. W oczach Michała ponownie rozbłysło podniecenia.

­– Skoro tak stawiasz sprawę – zwrócił się do swojej kochanki, po czym przywarł wargami do jej odsłoniętej kusząco szyi. Ariel chwyciła go mocno i nakierowała na siebie, a on wszedł w nią szybko i zdecydowanie, po czym zanurzył się w jej ciele. W jej oczach, w jej pachnących włosach, w jej jędrnych i kształtnych piersiach. Zbyt długo byli rozdzieleni. Teraz wreszcie mieli czas tylko dla siebie i zamierzali dobrze go wykorzystać. Czas na subtelności już minął. Michał poruszał się w niej szybko z upojeniem słuchając, jak Ariel z każdą chwilą wydaje z siebie głośniejsze, coraz bardziej przepełnione ekstazą jęki.

 

ΘΣ

Następne częściUpadek Lucyfera #7

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • ausek 19.12.2015
    '' Jego brat w tym stanie i tak nie był w stanie niczego z niej dojrzeć.''- powtórzenie stanie
    '' jak Ariel z każdą chwilą wydaje z siebie coraz głośniejsze, coraz bardziej przepełnione ekstazą jęki.''- ja napisałabym bez drugiego coraz.
    Nareszcie doczekałam się kolejnej części. :) Biedny Lucuś, żal mi go i mam nadzieję, że niedługo komuś ''dokopie''. :)
  • Numizmat 19.12.2015
    Dzięki, błędy już poprawione :)
  • Lucinda 19.12.2015
    Stęskniłam się już za tym opowiadaniem. Świetnie się czyta, tak lekko, a historia jest wspaniała. Również strasznie szkoda mi Lucyfera i ciekawa jestem, co zrobi dalej:)
    ,,Czemu mnie dręczysz (przecinek) Uriel?";
    ,,To (przecinek) co do niej czujesz";
    ,,Kocham ją (przecinek) siostro… – Lucyfer wyszeptał. Lucyfer nigdy nie rozmawiał o swoich uczuciach" - powtórzenie imienia;
    ,,Miał dosyć osób, mówiących mu" - bez przecinka;
    ,,Wystarczy (przecinek) siostro";
    ,,nabrać na twoją głupią, czczą gadkę (przecinek) Gabrielu";
    ,,Bardzo śmieszne (przecinek) Ariel";
    ,,Nie zaprzeczysz (przecinek) Michale";
    ,,Żadne wdzięki ludzkich niewiast nie zdołałby odwrócić mojej uwagi od twoich uroków (przecinek) Ariel"; - ,,nie zdołałyby";
    ,,W oczach Michała ponownie rozbłysło podniecenia." - ,,podniecenie";
    ,,szybko (przecinek) z upojeniem słuchając". Sporo z tych błędów to brak przecinków oddzielających wypowiedź od zwrotu do osoby, wciąż o nich zapominasz. Zostawiam 5:)
  • alfonsyna 19.12.2015
    Lucyfer moim ulubieńcem jest i będzie zawsze, również mi go już brakowało. Jak zwykle jestem po jego stronie, ubolewając nad tym, że akurat jemu jest ciągle "pod górkę". To po prostu musiało zrodzić frustrację. Pozostaje tylko poczekać, aż wreszcie "pęknie" :) Jakby nie było, bardzo zgrabnie napisane, masz następną piątkę do kolekcji :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania