Upadek sztuki
Człowiek bez nogi i bez ręki. Stracił je na pierwszej wojnie, gdzie się wywijało nożami przytroczonymi do lufy karabinu i się strzelało z tych karabinów w głowy przeciwników(Ciężko mi jest sobie wyobrazić eksplodującą głowę po zderzeniu z pędzącym pociskiem karabinowym… ale uczestnicy Pierwszej Jatki Światowej na pewno mieli tego wyobrażenie). Czasem się też rzuciło wybuchającym ciężarkiem. To ostatnie to się granat nazywa podobno. I ten granat chyba był właśnie przyczyną, że człowiek bez ręki i bez nogi nie miał właśnie swojej ręki i swojej nogi. Potężne braki w człowieczym, naturalnym wyposażeniu miał ten człowiek. Jednak miał też talent plastyczny oraz autorytet wśród swoich słuchaczy, bo tak się złożyło, że był akademickim wykładowcą na wydziale takim, gdzie się malowało obrazy.
Duże straty fizyczne nadrabiał ogromnym sercem do sztuki malowania. Tak się zastanawiam, czy serce jego nie było większe, niż kosmos cały. Nie żyło mu się źle... dopóki w jego sztukę nie zaczęły się wtryniać czerwone ludki.
– Sztuka musi być ideowa! – krzyczeli wszem i wobec czerwone postacie. A najbardziej krzyczeli o tym tam, gdzie człowiek zajmuje się sztuką – na wydziałach sztuk pięknych między innymi. – Sztuka musi podkreślać wyjątkowość Marksa, Engelsa, Lenina, Stalina, musi służyć masom pracującym - wrzeszczeli. I chyba całkowicie zapomnieli o tym, że istnieją inne postacie i inne płaszczyzny życia niż te przedstawione w poprzednim zdaniu.
Wszystko ma swój początek i koniec. Obecność czerwonych ludków była początkiem upadku człowieka bez ręki i nogi. I początkiem upadku sztuki wyzwolonej, czyli takiej, gdzie człowiek uprawiający sztukę ma prawo do każdej ekspresji artystycznej. Takiej wedle serca i duszy swojej.
Nie wiadomo, gdzie człowiek bez ręki i bez nogi nauczył się waleczności – na wojnie, na której został pozbawiony kończyn czy w toku trudnego życia – ale waleczny był i udowodnił to walcząc o sztukę wyzwoloną. Tak bardzo walczył, że…
Jak się potoczyły jego losy? Chcesz to wiedzieć?
Obejrzyj film „Powidoki” Andrzeja Wajdy. Tylko zaopatrz się w dużą ilość chusteczek, bo film jest jak cebula – wyciska łzy. I podobnie jak cebula posiada wiele warstw. Opowiada o wrażliwym człowieku zmuszonym do życia pośród niecywilizowanych barbarzyńców. I Boguś Linda w tym filmie chyba raz w swojej karierze jest zwykłym człowiekiem, a nie jakimś niezniszczalnym superbohaterem miotającym przekleństwami jak karabin maszynowy kulami…
Na Netflix jest film jak coś:)
Komentarze (13)
Napis na tabliczce:
VLADIMIR ILYICH ULYANOV LENIN 1870-1924
ARCHITECT BUILDER AND FIRST HEAD OF SOVIET STATE INSPIRER AND LEADER OF THE BOLSHEVIK REVOLUTION
DEDICATED TO THE PEOPLE OF AUSTRALIA 30 JUNE 2001
Idee są zawsze motorem historii. I te dobre i te złe.
I czy się to podoba podoba oszołomom, czy nie.
Mój nieszanowny przedpiśćca zawsze wieszał psy na Rewolucji Francuskiej, a przecież gdyby nie ona, byłby tylko chłopem pańszczyźnianym bez żadnych praw i pewnie nawet by pisać nie umiał.
Że są bezsensowne ofiary?
Przy każdej idei są. Przy krucjatach i czarownicach też były.
Z tego widać jedno. Głupota i nawiedzenie nie ma koloru.
Ty opisałeś szczególny przypadek przypisany do szczególnej idei.
Każda miała takie przypadki. To jest wpisane w historię, w teraźniejszość i w przyszłość.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania