~Uparta miłość t.II r. 31[2]

Pamiętam tego chłopca; teraz to już dorosły młodzieniec, co tam u niego?

- Dowiedziałem się tylko, ze kształci się w Anglii.Nie drążyliśmy tematu, bo Kondrat zapytał, czy nie znam kogoś, kto chciałby kupić mieszkanie.Jego sąsiad ma luksusowe lokum i od dłuższego czasu szuka kupca.Kompletnie zaskoczony, odrzekłem, że ja szukam mieszkania. Zadzwonił i pojechaliśmy obejrzeć. Gospodarz się nie spodziewał, więc było mało czasu, ale to czteropokojowe mieszkanie po prostu mnie urzekło. Jest uradzone z wielkim smakiem i ma kosztować krocie.Dlatego nie ma chętnych. Nam by starczyło forsy, jeszcze by zostało, tylko, ze cały czas mówiliśmy, że chcemy kupić domek.

- Nic nas nie przynagla, pomyślimy i coś postanowimy.

- Chciałbym, żebyś obejrzała to mieszkanie, wtedy będziesz miała o czym rozmyślać - śmiał się Adam nakładając fartuch. Mąż poszedł do swoich pacjentów, a Mirka myślała o tym, jak to jest, że nieraz się wszystko wali; a przychodzi pomyślny czas i jest wręcz odwrotnie.

- Dobro wraca - dumała, tylko nieraz okrężną drogę i trzeba wiele cierpliwości, by wytrwać, by wierzyć, że złe przeminie.

W szkole był teraz gorący czas - uczniowie z ósmych klas składali podania do szkół średnich. Pani Zalewska, jako wychowawczyni jednej z klas, miała teraz ręce pełne roboty. Byla osobą niezwykle skrupulatną, wiec nie chciała brać wolnego dnia, by niczego nie opóźnić.Do szkoły zawsze przychodziła po to, by pracować. Tak było, gdy była współkierującą, czy też teraz jedynie ucząca matematyki.

Niektórzy czekali, że pozbawiona stanowiska, będzie udowadniać swoja niewinność, albo szukać sojuszników w potępianiu nowych porządków. Nic takiego nie miało miejsca. Zajęła swoje dawne miejsce przy stoliku, piła tam kawę, rozmawiała z współpracownikami, przeglądała notatki i szła na lekcje. Powrót męża w zasadzie niczego nie zmienił; może dla bacznego obserwatora, spojrzenie było promienniejsze, a usta bardziej skore do uśmiechu i tyle.

Ona jedna wraz z dziećmi i rodzicami nadal dbała o przydzielony klasie teren. Jedynie tam rozrastały się krzewy, kwitły coraz obficiej kwiaty. Inni swoje działki porzucili i nawet nie wspominali, ze kiedyś Zalewska coś tam komuś poprzydzielała

Do Poznania, obejrzeć mieszkanie, wybrali się dopiero w kwietniu. Właściciel - pan Hubert przez długie lata pracował przy organizacji Międzynarodowych Targów Poznańskich; obecnie objął stanowisko doradcy handlowego w ministerstwie Jak nadmienił. jego żona i dwie córki już mieszkają w Warszawie i urządzają nowe gniazdko. Gospodarz miał nienaganne maniery, dużo uroku osobistego i to, że był brzydki, jak noc, gdzieś umykało. Miał wysokie czoło, wyłupiaste oczy, cienki i krzywy nos, ale uśmiechał się bardzo mile.

- Nie martwcie się państwo o notariusza, o procedury - wszystko biorę na siebie. Niektórzy mówią, że jestem zausznikiem władzy - a ja tylko lubię robić dobre interesy!

Obejrzeli wszystko, pan Hubert poszedł do kuchni przygotować poczęstunek. Mirka chwyciła męża za rękę i wyszeptała - Matko kochana, daj mu zadatek i spisz umowę; przecież takiej drugiej okazji nie dostaniemy!Nawet pół ceny nie liczy za sprzęty i wyposażenie i to wszystko w najlepszym gatunku. A te dwa słoneczne , piękne balkony - toż to prawdziwe cudeńka!

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania