Uparta miłość t.III r. 16[6]

Mirka wstała bardzo wcześnie; popatrzyła w okno i pomyślała: Co nam przyniesie ta ostatnia niedziela sierpnia? Obudziła Henia. ten z udziałem Reni, jakoś zdołał skłonić Julkę, by wsiadła do samochodu. Była, jak bezwolny manekin.

Było trochę czasu, by zebrać myśli, pomodlić się. Przypomniała sobie, że w piątek, nim przyjechał Igor, smażyła powidła śliwkowe O, jakże piękny to był czas - byłam spokojna, zadowolona i nie umiałam tego docenić. Różniej już nie było spokojnej chwili, by choćby zajrzeć, co z tryni powidłami. -Nim moi powstają, pójdę i zobaczę, czy się przypaliły na amen, czy może coś się da uratować. Narzuciła ciepłą kamizelkę i pobiegła. Stanęła w progu, jak porażona prądem: wtulony w stary fotel, stojący przy kuchni - spał Igor! Oddychał miarowo - czyli żyje!

Jak na skrzydłach pobiegła do sąsiadów, gdzie spał Tomek. Małżonkowie właśnie jedli śniadanie. Narobiła takiego rabanu, że Tomek zbiegł z góry, zaspany, półprzytomny. Jak stał w podkoszulce i ślipkach biegł do letniej kuchni sąsiadów. Na darmo Mirka wołała, by coś na siebie narzucił, bo ranek bardzo chłodny.

Wróciła do siebie; Adam już wstał - nie odwracając się od kuchni, rzekł

- Heńka coś długo nie widać. Mam nadzieję, że Julka nie zrobiła tam jakiegoś numeru, ze wsiadła do pociągu. Mirka podeszła do męża, przytuliła się i wyszeptała

- Igor śpi u nas w letniej kuchni.

=- Dzięki ci Panie Boże!- wykrzyknął Adam- Idż powiedz Tomkowi, to go postawi na nogi.

- Byłam, właśnie do niego poleciał.

- Co to za rozmowa w takim bałaganie, pójdę i zaproszę ich do mieszkania, na śniadanko.

- O, Henio przyjechał, ja jestem ubrana, pójdziemy i zaprosimy ich do nas. Seerce chce mi wyskoczyć ze szczęścia! - dodała wychodząc.

- Chwilę rozmawiała z synem; w miarę, jak zbliżali się do miejsca radosnego spotkania, byli coraz bardziej zdziwieni. Z kuchni dobiegał podniesiony głos Tomka strofujący, krytykujący.. w momencie, gdy chwytała za klamkę padły słowa ostre, jak brzytwa

- Jesteś tak samo podły i głupi, jak twój ojciec!

- Ojciec? Jaki ojciec? A ty kim jesteś?

Heniek skinął, by się wycofali.

- Nic nam do tego, niech się rozmówią.

Wrócili zgnębieni do mieszkania. Adam patrząc w okno wykrzyknął:

- No nie! zostawił chłopaka samego i poszedł do Dalszewskich. Jak można, w takiej chwili...

Pobiegli niezwłocznie, by zabrać desperata do mieszkania. Mirka zaproponowała

- Igorku wykąp się, nałóż czyste ubranie i siadamy do śniadania. Gdzie plecak?

- Nie mam, nie wiem, gdzie zostawiłem - odrzekł nie podnosząc głowy.

- A co się stało?

- Pamiętam tylko, ze wypiłem parę kieliszków wódki i film mi się urwał - odrzekł ledwo dosłyszalnie. Przebrany, wyświeżony siadł do śniadania, lecz, choć głodny, jeść nie mógł.

- Wiesz co ,połóż się na godzinkę, niech się wszystko uspokoi, wtedy zjesz - pogładziła go po mokrej czuprynie.

- Ciociu, ty jesteś taka dobra , kochana - a przecież ja jestem zerem, nikim, takim śmieciem...

- Nie będę słuchać takich głupot! jesteś mądrym, dobrym człowiekiem , stoisz na początku swej drogi... - tu Mirka chciała powiedzieć wiele podnoszących na duchu słów, ale pod dom podjechała nyska policyjna.!

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania