Upiór Część II ostatnia.
Pewnego razu byłam zamknięta w łazience, kiedy zobaczyłam, jak gałka delikatnie się porusza, jakby ktoś chciał, otworzyć drzwi krzyknęłam, Faustyna zajęte! Na co ona, ....ona krzyknęła z dołu, co mówiłaś? Ciarki przeszły mi po plecach, jeśli Faustyna była na dole to, kto próbował otworzyć drzwi do łazienki? Pół godziny zajęło mi, żeby zebrać się na odwagę i wyjść z łazienki z przerażeniem w oczach. Kiedy dotarłam, do pokoju Faustyny opowiedziałam, jej co się wydarzyło. Wcale nie myślała, że stroję sobie z niej żarty. Ona także czuła, że w naszym domu działo się coś dziwnego. Postanowiłyśmy, poszukać nowego miejsca tutaj nie mogłyśmy, spać, a brak snu dodatkowo pogłębiał nasze lęki. Kiedy dostrzegałyśmy drobne wydarzenia, które nieustannie miały miejsce, tamtej nocy śnił, mi się przerażający koszmar słyszałam, skrzypienie schodów na poddaszu, tup, tup, tup, tup i poszłam zobaczyć czy ktoś tam jest, była, tam mała drabina w ciemności dostrzegłam, postać włączyłam, światło i zobaczyłam, Panią Aurelię trzymającą w rękach tiramisu wyciągając, je do mnie i uśmiechającą się dziwnie bez słowa. Krzyknęłam i obudziłam się cała roztrzęsiona. Dokładnie w tym momencie usłyszałam kroki na poddaszu, tup, tup, tup, tup. Dobry Boże! Schowałam się pod kocem i nie zdjęłam go z głowy do rana. Rano Faustyna i ja poszłyśmy do naszego sąsiada tego samego, który zadał nam to dziwne pytanie, kiedy się wprowadzałyśmy , chciałyśmy uzyskać kilka odpowiedzi. Kiedy weszłyśmy, do jego domu zapytałam go z miejsca, gdzie możemy spotkać Panią Aurelię? Popatrzył na nas dziwnie i powiedział, w sąsiedztwie nie mieszka żadna Pani Aurelia, dlaczego pytacie? Byłyśmy zszokowane. Ale przecież poznałyśmy ją zaraz pierwszego dnia. Musiała zajść jakaś pomyłka. Pani Aurelia mieszkała kiedyś w waszym domu, ale zmarła kilka lat temu po śmiertelnej chorobie. Swoją drogą słynęła ze swoich wypieków. Wyszłyśmy, nie potrafiąc, wydusić z siebie słowa i wolnym krokiem wróciłyśmy do naszego domu, kiedy dotarłyśmy, do schodów zobaczyłyśmy, kolejną papierową paczuszkę z tiramisu od Pani Aurelii. Byłam tak przerażona, że z trudnością wykonałam kolejnych kilka kroków naprzód. Nad paczuszką umieszczona była odręcznie napisana notatka, której treść brzmiała, dziewczęta przyjdźcie mnie czasem odwiedzić Pani Aurelia. Wpadłyśmy, do domu pakując, nasze rzeczy w panice trzy minuty zajęło nam spakowanie wszystkiego, co było nam potrzebne, by nigdy więcej nie musieć tutaj wracać. Tej nocy gościny udzieliła nam nasza koleżanka z akademika, spałyśmy na zwyczajnych materacach na podłodze, ale ja zapamiętam, tę noc jako najpiękniejszą w moim życiu spałam, jak niemowlę i nie miałam żadnych snów. Tak, więc jeśli myślicie, że mieszkanie w przeklętym domu jest bajeranckie, to pomyślcie jeszcze raz w prawdziwym życiu jest to bardziej przerażające niż w horrorach. Mam nadzieję, że Wam nigdy się to nie przytrafi.
Komentarze (12)
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
Zaczęłam czytać pozostałe Twoje wpisy :) Może nie będę komentowała wszystkich publikacji. Nie odbierz tego źle - mam zasadę, komentuję tylko to co naprawdę mi się spodoba i sprawia, że chcę czytać dalej.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania