Uratowana przed zgonem

Leżała blada, bez ruchu w pokoju.

Na piersiach splecione dłonie.

Choć metrów miał niewiele

na co dzień go zwali salonem.

 

Cała rodzina ją była pożegnać.

Mąż przyniósł kwiaty w podzięce.

Kochana! rzecze. Ostatni raz

przyszłem całować twe ręce.

 

Nagle, wróciła bo szlag ją trafił.

Choć była już w nieboskłonie,

usiadła na łóżku,

syknęła ustami na bladej twarzy.

To się nie równoważy!

Ty nieboszczyka z grobu podniesiesz.

Wróciłam, chodź byłam po tamtej stronie,

ostatni raz ci to powtórzę.

Mówi się przyszedłem nie przyszłem, i

całuje się nie ręce a dłonie.

 

Tak facet swoją głupotą,

uratował kobietę przed zgonem.

 

Naprawdę tak było.

Nie sądzili że to się wydarzy.

Denatka ze złości do żywych wróciła.

Rodzina odwołała grabarzy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • piliery rok temu
    Poproś o korepetycje z gramatyki
  • KaMaRo rok temu
    Chętnie skorzystam może masz czas na udzielenie skoro znalazłeś czas na złośliwości 😜
  • piliery rok temu
    To nie złośliwość - przykry obowiązek, jeśli do tej pory nie dostrzegałaś/eś tego faktu. Niestety, korepetycji nie udzielam.
  • Namietny dotyk 9 miesięcy temu
    Fajne

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania