Urodziny Lovecrafta

Był to dzień, na który czekał całe życie. Dzień, w którym miał spotkać się z twórcą swoich koszmarów i marzeń. Dzień, w którym miał poznać prawdę o Wielkich Przedwiecznych i ich planach dla ludzkości. Dzień, w którym miał urodziny H.P. Lovecrafta.

 

Przygotował się do tej okazji jak najlepiej potrafił. Przeczytał wszystkie jego książki, opowiadania i listy. Zgromadził wszystkie artefakty związane z jego mitologią: statuetki Cthulhu, Necronomicon, srebrną klamrę z symbolem Yog-Sothotha. Znalazł nawet adres domu, w którym mieszkał pisarz w Providence. Zarezerwował bilet lotniczy, wynajął samochód i pokój w hotelu. Był gotowy na spotkanie swojego życia.

 

Wylądował w Providence o 10 rano. Nie tracił czasu i udał się od razu do domu Lovecrafta przy 66 College Street. Był to niewielki, drewniany budynek o szarej elewacji i ciemnych oknach. Wyglądał na opuszczony i zaniedbany. Nie było żadnych znaków życia ani śladów odwiedzin. Podszedł do drzwi i zapukał.

 

Nie było odpowiedzi.

 

Spróbował otworzyć drzwi.

 

Były zamknięte na klucz.

 

Zaczął szukać innego wejścia. Obeszły dom dookoła i znalazł tylnie drzwi. Były również zamknięte, ale nie na klucz, tylko na zasuwkę. Przesunął ją palcem i otworzył drzwi.

 

Weszły do środka.

 

Było ciemno i cicho. Zapach stęchlizny i kurzu drażnił jego nozdrza. Włączył latarkę w telefonie i rozejrzał się po wnętrzu. Była to mała kuchnia z brudnymi naczyniami na blacie, starym piecem gazowym i lodówką bez prądu. Na ścianie wisiała tablica z napisem "Happy Birthday Howard!" i balonami w kształcie gwiazd.

 

Uśmiechnął się pod nosem.

 

Ktoś tu był przed nim.

 

Ktoś tu przygotował niespodziankę dla Lovecrafta.

 

Ktoś tu wiedział o jego przybyciu.

 

Podszedł do tablicy i dotknął jej palcem.

 

Była wilgotna.

 

Świeżo namalowana.

 

Czerwoną farbą.

 

Lub czymś gorszym.

 

Zdjął tablicę ze ściany i odkrył za nią drzwi.

 

Drzwi do piwnicy.

 

Drzwi z napisem "Do Not Enter".

 

Drzwi z dziurą od klucza.

 

Włożył do niej srebrną klamrę z symbolem Yog-Sothotha.

 

Pasowała idealnie.

 

Obrócił ją w prawo.

 

Drzwi się otworzyły.

 

Zapach śmierci uderzył go w twarz.

 

Zapalił latarkę i zszedł po schodach.

 

Piwnica była pełna ciał.

 

Ciał ludzkich i nie-ludzkich.

 

Ciał żywych i martwych.

 

Ciał połączonych ze sobą w makabryczne kształty.

 

Ciał tworzących krąg wokół ołtarza z kamienia.

 

Na ołtarzu leżała księga.

 

Necronomicon.

 

Otwarty na stronie z zaklęciem przywoławczym Cthulhu.

 

Obok niej leżała świeca.

 

Zapalona.

 

A za nią siedział człowiek.

 

Człowiek o bladej twarzy i ciemnych włosach.

 

Człowiek o dziwnym uśmiechu i szalonym spojrzeniu.

 

Człowiek o nazwisku Lovecraft.

 

Howard Phillips Lovecraft.

 

Pisarz.

 

Prorok.

 

Szaleniec.

 

Podniósł wzrok i spojrzał na niego.

 

- Witaj - powiedział. - Cieszę się, że przyszedłeś. To dla mnie wielki zaszczyt. Jestem twoim wielkim fanem.

 

- Ja... ja też - wyjąkał. - Jestem... jestem...

 

- Nie mów nic - przerwał mu Lovecraft. - Wiem, kim jesteś. Wiem, co chcesz. Wiem, co czujesz. Jesteśmy sobie podobni. Jesteśmy wybrańcami. Jesteśmy świadkami. Jesteśmy ofiarami.

 

- Ofiarami?

 

- Tak, ofiarami. Ofiarami Wielkich Przedwiecznych. Ofiarami ich woli i mocy. Ofiarami ich łaski i gniewu. Ofiarami ich planu i celu.

 

- Planu? Celu?

 

- Tak, planu i celu. Planu przebudzenia Cthulhu z jego snu w R'lyeh. Celu zniszczenia ludzkości i panowania nad światem.

 

- Zniszczenia? Panowania?

 

- Tak, zniszczenia i panowania. Zniszczenia wszystkiego, co żyje i myśli. Panowania nad wszystkim, co istnieje i trwa. Zniszczenia i panowania Wielkich Przedwiecznych. Zniszczenia i panowania Cthulhu.

 

- Cthulhu?

 

- Tak, Cthulhu. Największy z nich wszystkich. Najpotężniejszy z nich wszystkich. Najstraszniejszy z nich wszystkich. Cthulhu, który śpi i czeka. Cthulhu, który śni i widzi. Cthulhu, który budzi się i działa.

 

- Budzi się? Działa?

 

- Tak, budzi się i działa. Budzi się dzięki nam. Działa dzięki nam. My jesteśmy jego narzędziami. My jesteśmy jego sługami. My jesteśmy jego dziećmi.

 

- Dziećmi?

 

- Tak, dziećmi. Dziećmi jego krwi i ducha. Dziećmi jego miłości i nienawiści. Dziećmi jego daru i kary.

 

- Daru? Kary?

 

- Tak, daru i kary. Daru wiedzy i twórczości. Kary szaleństwa i cierpienia.

 

- Wiedzy? Twórczości?

 

- Tak, wiedzy i twórczości. Wiedzy o prawdziwej naturze rzeczywistości. Twórczości opartej na tej wiedzy. Wiedzy i twórczości, które dzielimy z tobą.

 

- Ze mną?

 

- Tak, z tobą. Z tobą, który czytasz nasze książki, opowiadania i listy. Z tobą, który zbierasz nasze artefakty związane z naszą mitologią. Z tobą, który przybyłeś do naszego domu w nasze urodziny.

 

- Urodziny?

 

- Tak, urodziny. Urodziny H.P.Lovecrafta - 20 sierpnia 2023 r.. Urodziny Cthulhu - 20 sierpnia 2023 r.. Urodziny końca świata - 20 sierpnia 2023 r..

 

Zamilkł na chwilę i spojrzał na zegarek.

 

Była godzina 12:00.

 

Uśmiechnął się szerzej.

 

- A teraz - powiedział - czas na tort.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania