,,─ Pewnie w biurze ─ odparła w końcu.'' - odparł
,,Uznałam,że lepiej nie '' - tu brak spacji. Wiem, że to drobiazg, ale wiem też, że jesteś perfekcjonistką, więc wypisuję :)
Oczywiście zastanawiałam się nad zagadką, wysłuchałam walca. Pierwsza część wolna jest, albo wydał mi się kopią 64 no. 1 Minutowego dedykowanego Madame Nathaniel de Rothschild. Później część szybsza i wolniejsza - może to jakaś podpowiedź, ale nie wiem czego :( Zostawiam piąteczkę :)
Dziękuję, Karola :) Za chwilę poprawię i może w końcu nauczę się sprawdzać to, co napiszę, zanim wstawię, zwłaszcza gdy piszę na raty :) Utwór z zagadki niestety nie jest walcem, o którym piszesz, dlatego zachęcam do zastanowienia się jeszcze trochę. Co prawda tym razem nie nawiązałam do autora, ale do tytułu, może stąd trudności, ale sądzę, że dasz radę, jeśli trochę jeszcze poszukasz :)
Lucinda, wpisując op. 64 no. 2 nie wychodzi mi nic innego jak tylko walc Chopina, o którym pisałam wcześniej, a nic innego do głowy mi nie przychodzi, żebym miała się czegoś uchwycić w zgadywaniu. Zostawiam więc zagadkę nierozwiązana i czekam na Twoje wyjaśnienia :) Pozdrawiam :)
KarolaKorman, w zagadce nawiązałam trochę do pochodzenia utworu i może trochę się przeliczyłam... Pomyślałam, że komuś ci kochankowie i bal skojarzą się z jakąś historią i będą pod tym kątem szukać, a opus mógłby być potwierdzeniem. Może jednak trochę przesadziłam tym razem... :/
hej. Z całkiem innej beczki. Widziałas na video genialnego pieciolatka z Koreii?Gra jak stary na fortepianie. Trudno mu bo ma małe łapki. Jak nie widziałes to ci dam namiar. Podejrzewają reinkarnację.Tylko kogo?
Nie widziałam, ale nawet mnie nie dziwi tak bardzo to, o czym piszesz. Byłi przecież w historii genialni muzycy, jak chociażby Mozart. Niektórzy mają po prostu pewne predyspozycje, a jeśli w dodatku dziecko od zawsze jest przyzwyczajone do muzykalności, to chłonie to bardzo szybko.
Lucinda Och! musisz to zobaczyć.Pięcioletnie dziecko nie moze tak grać. z tego co piszesz czuję, że tego nie widziałaś. Podam ci namiary. Wybacz, że pytam. Czy ty jesteś zawsze poważna? Jak mi odpiszesz, powiem ci dlaczego o to pytam. Możesz tu albo na mailu.:)
Skoro łańcuch był zasunięty od środka i stopiony, to morderca musiał być w środku domu. Musiał jakoś opuścić budynek, więc dlaczego agenci nie weszli tak jak on wyszedł? Nawet jeśli, to samo pozbycie się łańcucha nie powinno już być większym problemem, a jeśli zależało im na czasie, to mogli nawet wyłamać drzwi czy coś >.<
I znowu te takie przeskoku czasowe, jakby się tereportowali z miejsca zbrodni do biura ._. Przecież po drodze na pewno rozmawiali o sprawie czy coś. A nawet jeśli, to według mnie lepiej takie przeskoki czasowe oddzielać od siebie spacją, by tak bardzo nie biły po oczach.
Nie odbierze jej tej sprawy, bo ja zabraniam xD Zresztą bez niej nic by nie wskórali. Lucy, ja wiem, że tylko napięcie budujesz, cwana :D Choć jestem ciekawa dalszego rozwoju zdarzeń XD
Czekam na kolejny rozdział, sadystko!
No jak nie odbierze, jak właśnie odebrał... XD
W obu rozdziałach na pewno znajdą się jeszcze poprawki, tak jak w całej historii. Wiem, że pojawia się sporo przeskoków czasowych. Myślę, że to częściowo przez dłuższe przerwy, również podczas pisania jednego rozdziału. Zresztą, trudno mi się jakoś wbić w ten rytm i pisać tak po kolei, jak to widzę, za długo trochę z tym zwlekałam, przez co coraz bardziej nieskładnie mi to wychodzi. Na szczęście od tygodnia mam już wolne, bo wcześnie skończyłam matury, no i teraz nie mam już wymówek, trzeba w końcu zacząć pisać XD Jako sadystka, pewnie nieumyślnie doprowadzę do pewnych opóźnień... Ale rozdział na pewno się pojawi, żeby nie było, aż takim wcieleniem zła nie jestem XD
Ellie Victoriano, no szału może nie ma, podstawy były banalne (choć i tak zrobiłam parę głupich błędów, przez które z matmy będę miała poniżej 90% :/), no a rozszerzenia... tu już gorzej XD Chociaż było nawet ciekawie. A w ogóle po rozszerzeniu z matmy w mediach mówili, jaka ona była trudna, a ja rozmawiałam ze znajomym z innej szkoły i pytam go: Ale naprawdę to było takie trudne? XD Prawie jakby całkiem o czym innym była mowa XD Ale było mało zadań, przez co wysoko punktowane, a więc nie mogło dobrze pójść... :/ Na szczęście stresu wielkiego nie było,chociaż ostatnio odkryłam, że moje reakcje na stres się zmieniły, bo tylko zimno mi się robi XD Zero przyspieszonego pulsu, wyraźnych nerwów... Tylko to zimno XD A najzabawniej było na ustnym polskim, bo miałam chyba najtrudniejszy temat wśród mojej klasy, językowy, ale za to ciekawy, a egzaminatorka powiedziała podczas ogłoszenia wyników, że docenia moje zaangażowanie i wytrwałość w walce z językiem XD
Ten uczuć, kiedy ktoś mówi, że będzie miał tylko 90 % z matmy... ._.
Nie wspólne nawet o rozszerzonej matmiem Tu już nawet egzorcysta nie pomoże.
No ale polski to akurat musiał Ci pójść zajebiaszczo :D
W sumie to ciekawy objaw - tylko zimno XD Ja od razu staram się trzymać dystans, a serce mi bije jak oszalałe, raz nawet zemdlałam XD Więc w sumie zazdroszczę.
Ellie Victoriano, szczerze mówiąc, to jeszcze jak miałam sprawdziany z matmy, to się denerwowałam, zawsze, od pierwszej klasy, a później zaczęłam coraz bardziej obojętnieć, uodparniać się na to, dlatego pisemnymi maturami nie przejmowałam się w ogóle, nawet z jakimś zaskoczeniem patrzyłam, jak ktoś się denerwuje...
Polski... No tak średnio mi poszedł, z pisemnego rozszerzenia nie jestem specjalnie zadowolona, ale tłumaczę to sobie tym, że nie miałam programu z rozszerzonym polskim XD A na ustnym nie ma już podziału na poziomy, a można trafić naprawdę różnie... Ja miałam: ,,Jaką rolę mogą pełnić zdrobnienia?" XD I gonitwa myśli, gdzie, kurczę, mogły być zdrobnienia... XD
A matma, no dobra, aż mi się głupio robiłam, jak niektórzy prawie histerii dostawali przed podstawową matematyką... Ja sobie poszłam ot, tak, a takie głupie błędy naprawdę denerwują :/ No i tak sobie wyliczyłam, że w najgorszym wypadku, czyli gdyby wszystkie zadania, gdzie zrobiłam jakiś błąd, zostały mi wyzerowane, i przyjmując, że nie zrobiłam błędu, o którym nie wiem, powinnam mieć 84%... To kiepsko. Na rozszerzeniu zadania mnie nie zaskoczyły, niektóre był banalne, a niektóre... nie XD Był też takie, które koszmarnie się liczyło, no a wszystko prawie za duże ilości punktów, bo w sumie było tylko 15 zadań, z czego cztery zamknięte, jedno kodowane i reszta otwarte, i na to trzy pełne godziny. Czasu mi niby nie brakowało... Ale szkoda, że nie było tyle wiedzy,żeby zrobić wszystko, choć zawsze coś świtało...
Nazareth, ano dawno i mam nadzieję, że będę pojawiać się teraz trochę częściej :D Tym bardziej, że od tygodnia siedzę w domu, więc nie ma co się lenić, może chociaż nauczę się znowu pisać i komentować :P
Nazareth, miło mi to słyszeć :) Tym bardziej, że jak tu zaglądam czasami, to aż się przykro robi, jak się patrzy, co tu się dzieje :/ A moich "litanii" to już chyba nikomu nie odważyłabym się napisać, chyba że starszym bywalcom, których jest coraz mniej...
Lucinda odważ się, jak Ci kto pysknie to pogryzę XD Ja sobie zawsze zawsze chwaliłem i chwalić będę, a komu się twoje "litanie" nie podobają ten głąb :D
Nazareth, u Ciebie to ja mam spore zaległości, o których cały czas pamiętam, więc wiesz... XD Ale jednak z tymi "litaniami" chyba dwa razy się zastanowię, komu je zaprezentuję :P I tak każdy sobie myśli swoje i już nie raz widziałam te oburzenia, po co to, albo w ogóle spekulacje na temat takich osób, czym motywowane są takie działania. Nie powiem, żeby szczególnie obchodziło mnie, co ktoś tam powie, ja wiem, że nie robię tego dla własnej przyjemności, żeby udowodnić komuś, że źle pisze czy coś podobnego. Za każdym razem mam tylko nadzieję, że autorowi to w jakikolwiek sposób pomoże, a jakiekolwiek postępy naprawdę bardzo mnie cieszą. Szczerze mówiąc, po tym, jak trafiały się choćby na forum zarzuty o takie czepianie się, zastanawia mnie tyle wątków ostatnio utworzonych na temat komentarzy i tych nieszczęsnych ocenialni...
Zdrobnienia to zło. Gardzę ._.
I weź tu te 30% zdobądź >.< Chyba przeniosę się w czasie i zdań maturę, kiedy matma jeszcze nie była obowiązkowa.
A jak nie miałaś odpowiedniego programu na rozszerzony polski, to nie ma, czym się przejmować XD
Wybacz, że podpisuje tak krótko, ale telefon i kolacja to złe połączenie ;-;
Rozumiem :D
Zdrobnień też nie lubię, a przynajmniej ich zbytniego nagromadzenia, a w dołączonym tekście językoznawcy się o tym wypowiadali, więc było ich od groma... No, ale jak już przemyślałam drugi tekst, to z własnymi doświadczeniami nie było źle :D
Matma naprawdę nie jest taka zła... A już na pewno nie podstawa. Czasem po prostu trzeba mieć dobrego nauczyciela, który potrafi przekazać w odpowiedni sposób wiedzę. Ja, pomagając niektórym znajomym w matmie, nauczyłam się tyle, że każdemu trzeba tłumaczyć w sposób indywidualny, bo każdy ma inne metody uczenia się, zapamiętywania i wdrażania pewnych działań w nawyk :D
Mnie w ogóle zdrobnienia irytują, przez to, że znam dwie laski, które zdrabniają każde możliwe słowo. Mam ochotę poobcinać im języki ._.
Matma nie jest zła tylko gorsza XD Chyba tylko niemiecki jest gorszy od matmy, przynajmniej dla mnie xD
Ellie Victoriano, to ja chyba bym zwariowała, jakbym miała słuchać kogoś, kto tak wszystko zdrabnia, i tak powszechność zdrobnień mnie irytuje... A matma może naprawdę byłaby lepsza, gdybyś trafiła na kogoś, kto potrafiłby Cię jej nauczyć, to sporo zmienia.
Lucinda, dokładnie, zwariować idzie ._. Mogę jedynie liczyć na to, że muzyka w słuchawkach ją zagłuszy XD
Nie wiem, jakoś nigdy nie lubiłam matmy. W ogóle źle się czuję w naukach ścisłych. No, może z fizyki fajna jest astronomia, ale poza tym... >.< Choć może gdyby zastąpić obecną nauczycielkę, to może częściej chodziłabym na lekcje xD
Komentarze (27)
,,Uznałam,że lepiej nie '' - tu brak spacji. Wiem, że to drobiazg, ale wiem też, że jesteś perfekcjonistką, więc wypisuję :)
Oczywiście zastanawiałam się nad zagadką, wysłuchałam walca. Pierwsza część wolna jest, albo wydał mi się kopią 64 no. 1 Minutowego dedykowanego Madame Nathaniel de Rothschild. Później część szybsza i wolniejsza - może to jakaś podpowiedź, ale nie wiem czego :( Zostawiam piąteczkę :)
I znowu te takie przeskoku czasowe, jakby się tereportowali z miejsca zbrodni do biura ._. Przecież po drodze na pewno rozmawiali o sprawie czy coś. A nawet jeśli, to według mnie lepiej takie przeskoki czasowe oddzielać od siebie spacją, by tak bardzo nie biły po oczach.
Nie odbierze jej tej sprawy, bo ja zabraniam xD Zresztą bez niej nic by nie wskórali. Lucy, ja wiem, że tylko napięcie budujesz, cwana :D Choć jestem ciekawa dalszego rozwoju zdarzeń XD
Czekam na kolejny rozdział, sadystko!
W obu rozdziałach na pewno znajdą się jeszcze poprawki, tak jak w całej historii. Wiem, że pojawia się sporo przeskoków czasowych. Myślę, że to częściowo przez dłuższe przerwy, również podczas pisania jednego rozdziału. Zresztą, trudno mi się jakoś wbić w ten rytm i pisać tak po kolei, jak to widzę, za długo trochę z tym zwlekałam, przez co coraz bardziej nieskładnie mi to wychodzi. Na szczęście od tygodnia mam już wolne, bo wcześnie skończyłam matury, no i teraz nie mam już wymówek, trzeba w końcu zacząć pisać XD Jako sadystka, pewnie nieumyślnie doprowadzę do pewnych opóźnień... Ale rozdział na pewno się pojawi, żeby nie było, aż takim wcieleniem zła nie jestem XD
Nie wspólne nawet o rozszerzonej matmiem Tu już nawet egzorcysta nie pomoże.
No ale polski to akurat musiał Ci pójść zajebiaszczo :D
W sumie to ciekawy objaw - tylko zimno XD Ja od razu staram się trzymać dystans, a serce mi bije jak oszalałe, raz nawet zemdlałam XD Więc w sumie zazdroszczę.
Polski... No tak średnio mi poszedł, z pisemnego rozszerzenia nie jestem specjalnie zadowolona, ale tłumaczę to sobie tym, że nie miałam programu z rozszerzonym polskim XD A na ustnym nie ma już podziału na poziomy, a można trafić naprawdę różnie... Ja miałam: ,,Jaką rolę mogą pełnić zdrobnienia?" XD I gonitwa myśli, gdzie, kurczę, mogły być zdrobnienia... XD
A matma, no dobra, aż mi się głupio robiłam, jak niektórzy prawie histerii dostawali przed podstawową matematyką... Ja sobie poszłam ot, tak, a takie głupie błędy naprawdę denerwują :/ No i tak sobie wyliczyłam, że w najgorszym wypadku, czyli gdyby wszystkie zadania, gdzie zrobiłam jakiś błąd, zostały mi wyzerowane, i przyjmując, że nie zrobiłam błędu, o którym nie wiem, powinnam mieć 84%... To kiepsko. Na rozszerzeniu zadania mnie nie zaskoczyły, niektóre był banalne, a niektóre... nie XD Był też takie, które koszmarnie się liczyło, no a wszystko prawie za duże ilości punktów, bo w sumie było tylko 15 zadań, z czego cztery zamknięte, jedno kodowane i reszta otwarte, i na to trzy pełne godziny. Czasu mi niby nie brakowało... Ale szkoda, że nie było tyle wiedzy,żeby zrobić wszystko, choć zawsze coś świtało...
I weź tu te 30% zdobądź >.< Chyba przeniosę się w czasie i zdań maturę, kiedy matma jeszcze nie była obowiązkowa.
A jak nie miałaś odpowiedniego programu na rozszerzony polski, to nie ma, czym się przejmować XD
Wybacz, że podpisuje tak krótko, ale telefon i kolacja to złe połączenie ;-;
Zdrobnień też nie lubię, a przynajmniej ich zbytniego nagromadzenia, a w dołączonym tekście językoznawcy się o tym wypowiadali, więc było ich od groma... No, ale jak już przemyślałam drugi tekst, to z własnymi doświadczeniami nie było źle :D
Matma naprawdę nie jest taka zła... A już na pewno nie podstawa. Czasem po prostu trzeba mieć dobrego nauczyciela, który potrafi przekazać w odpowiedni sposób wiedzę. Ja, pomagając niektórym znajomym w matmie, nauczyłam się tyle, że każdemu trzeba tłumaczyć w sposób indywidualny, bo każdy ma inne metody uczenia się, zapamiętywania i wdrażania pewnych działań w nawyk :D
Matma nie jest zła tylko gorsza XD Chyba tylko niemiecki jest gorszy od matmy, przynajmniej dla mnie xD
Nie wiem, jakoś nigdy nie lubiłam matmy. W ogóle źle się czuję w naukach ścisłych. No, może z fizyki fajna jest astronomia, ale poza tym... >.< Choć może gdyby zastąpić obecną nauczycielkę, to może częściej chodziłabym na lekcje xD
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania