Uśmiech
Nigdy wcześniej nie widziałem tak szczęśliwych ludzi. Obsługiwali mnie z uprzejmością, a uśmiech w ogóle nie schodził im z twarzy. Pomyślałem, że bardzo chciałbym pracować w takim miejscu. Emanowało dobrą energią, pozytywnym nastawieniem, wiecznym optymizmem.
Gdy tylko odkryłem, że zwolniło się miejsce, od razu przesłałem swoje CV.
Przyjęli mnie. Szefostwo, kadry i inni pracownicy tryskali energią i dobrym humorem. Każdy chciał mi pomóc, witał dobrym słowem. Po prostu idylla. Tak właśnie nazywała się ta firma. Bardziej adekwantną nazwę trudno byłoby wymyslić. Pracowałem z uśmiechem na ustach, ale...
Pod koniec dnia szef zawołał mnie do siebie. Obawiałem się, że coś zrobiłem źle i nie zdałem egzaminu. Przełożony jednak uśmiechał się tak szeroko, że całe dziąsła wyszły mu na wierzch.
- Jak po pierwszym dniu? - zapytał.
- Jestem naprawdę zadowolony. Z tego miejsca emanuje dobrą energią.
- Dobrze się spisałeś. Jest tylko jedna mała rzecz...
- Tak? Jaka?
- Za mało się uśmiechasz. Musimy coś na to poradzić. Zaprosiłem naszego specjalistę od chirurgii plastycznej.
- Nie rozumiem. Nie chcę robić żadnej operacji.
- O, niestety, to warunek konieczny. To Idylla, nie możemy pozwolić by ktoś choć przez chwilę wyglądał na smutnego.
Następnego dnia także i ja uśmiechałem się szeroko do każdego. Nie mogłem inaczej.
Komentarze (6)
https://www.youtube.com/watch?v=khCm7xfiqiU
Dobry tekst, maska na pokaz, a pod nią? Nikt już nawet nie wie co jest. Może nawet właściciel maski. Chciaż... może jednak ktoś wie. Szef też musi mieć przecież jakiegoś szefa, ten kierownika, kierownik dyrektora, a dyrektor prezesa. Nad prezesem zaś może stać właściciel pakietu większościowego udziałów. I on, bardzo możliwe, że się nie uśmiecha, bo jako jedyny nie ma maski. Sprzedałby ją był dawno temu, a za uzyskane pieniądze rozkręcił biznes.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania