Ustrojstwo
Było sobie ustrojstwo, niepojęte i dziewiętnaste,
Śmiesznym kształtem, wyglądem olśniewało co w życiu go widziało.
Miało licencyjki, kosztowności, srebrne elementy,
Lecz każdy, kto na nie patrzył, miał niezmiennie argumenty.
Bo cóż to za ustrojstwo, które nikomu nie pomaga,
Tylko próbuje się w głowach innych ludzi zaplątać?
Szperało w życiorysach, zgłaszało swoje zdanie,
Ale wszyscy tylko kręcili głowami ze zgrozą, pełni zdumienia.
Bo kiedy ustrojstwo otworzyło usta, zamiast mądrości wrzało,
Wypuszczało z siebie nonsensy, które do niczego nie brało,
A bieganie wokół na spotkania, długie debaty i mowy,
Nigdy nie przynosiły żadnej korzyści, tylko długie ziewnięcia gościny.
Tak ustrojstwo poruszało kwestie ważne, dotykające nas wszystkich,
Lecz nikogo nie przekonywało, a wręcz wzbudzało pusty śmiech.
Bo kto jak nie ustrojstwo, może być tak groteskowym i absurdalnym,
Wiązać marzenia z wierszami, a pomysły z ideami nieudanymi?
Więc, drogie ustrojstwo, drobnostko spróchniała i śmieszna,
Może czas zaciągnąć się na emeryturę, puścić klingę?
Bo bez Ciebie życie byłoby prostsze i o wiele mniej skomplikowane,
A ludzie nie musieliby z głową w rękach zastanawiać się, co Ty byłeś całe te lata.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania