Utracona namiętność

Odkąd pamiętam uwielbiałam wilgoć o poranku, którą spowite było powietrze po długiej, deszczowej nocy. Wraz z wzejściem słońca ponad horyzont każda, nawet najmniejsza kropelka wody parowała, aby następnie ulotnić się do atmosfery, natomiast wszechobecna rześkość i chłód cudownie pieściły moje nozdrza oraz nieskazitelnie jasną skórę, która natychmiast reagowała na wszelakie czynniki zewnętrzne. Parna mgiełka unosiła się nad szynami torów kolejowych, po których już 3 minuty temu miał przejechać oczekiwany przeze mnie pociąg, mający zagwarantować mi szybką drogę powrotną do Warszawy.

Zaczesałam dłonią w tył swoje kruczoczarne włosy, zwracając twarz ku staruszkowi, zajmującemu miejsce obok mnie. Jego twarz wykrzywiona była w grymasie niezadowolenia, wywołanym widokiem młodzieży, ukazującej swoje uczucia względem siebie w pobliżu latarni, znajdującej się zaledwie parę metrów od nas. Młody brunet uwieszony był na swojej ukochanej, a promienny wyraz twarzy wskazywał na szczęście, jakim emanował. Wpatrzony w nią, niczym w idealny obrazek, pozbawiony jakichkolwiek wad czy niedociągnięć, napierał szeroką klatką piersiową na jej biust. Jej dłonie błądziły w okolicach jego bioder i zdawać by się mogło, że ich wędrówkę ku upragnionej części ciała uniemożliwiało wyłącznie poczucie subtelności, która z całą pewnością odejdzie w niepamięć, kiedy tylko zostaną sami. Wówczas wszelakie wewnętrzne hamulce przestaną mieć znaczenie, o ile uroczy obrazek ich dwójki nie stanowił formy nadchodzącego pożegnania. Nie było żadnej gwarancji, że wsiądą do pociągu razem.

- Bezwstydnie jest się tak obściskiwać publicznie - skomentował pod nosem straszy mężczyzna, widząc jak dziewczyna składała miliony czułych pocałunków na odsłoniętej szyi chłopaka, który odchylał ją delikatnie, uśmiechając się przy tym czarująco.

- Wstydem powinna być ocena cudzego sposobu na wyrażanie uczuć - odparłam z pełną oschłością, lustrując go wzrokiem. Na dźwięk mojego głosu odwrócił się niemalże od razu, wyraźnie obruszony moją uwagą. Zmarszczył gniewnie brwi, po czym poprawił swój czerwony beret pod kolor długiego, zamszowego płaszcza, który prawie sięgał jego kostek.

- A więc uważa pan, że jest to odpowiednie?

- Nie mnie dane jest to oceniać, tak samo jak i panu - skwitowałam, po czym zerknęłam kątem oka na zegar.

Uświadomiłam sobie, że maszyniście jak widać było niezbyt spieszno, ewentualnie doszło do nieplanowanych incydentów, zakłócających podróż, ponieważ wybiła właśnie 7 minuta spóźnienia. Chociaż wydawałoby się, że było to stosunkowo niewiele, więc nie powinno wzbudzać to we mnie żadnych obaw czy pretensji, to odczułam brak poszanowania dla mojego czasu oraz ignorancję wobec punktualności. Westchnąłem, odczuwając nagły przypływ irytacji, kiedy znów usłyszałem...

- Nie można być ślepym na wszystko.

Zdegustowana krytycznym nastawieniem siedzącego obok mnie staruszka, wywróciłam teatralnie oczami. Nie chciałam słyszeć już ani jednego słowa, padającego z jego poskromionych przez zmarszczki ust. Na pierwszy rzut oka mogłam dojść do wniosku, że miałam do czynienia z osobą dawniej, a może nawet i obecnie, uzależnioną od nikotyny.

- Obecnie wolałabym być głucha - odpowiedziałam i zacisnąwszy kolana do wewnątrz, odwróciłam się bokiem, na znak zakończenia rozmowy. Jedyne czego pragnęłam najbardziej w świecie, to jak najszybciej znaleźć się w pociągu do Warszawy. Najlepiej w pustym przedziale, bym mogła napawać się nieskalaną niczyim głosem ciszą.

Następne częściUtracona namiętność cz.2

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Sufjen 8 miesięcy temu
    Witaj, Charlotte - przybywam, aby oznajmić, że tekst ma potencjał. Jest napisany sprawnie. Fabularnie w porządku. Pozdrawiam!
  • Florian Konrad 8 miesięcy temu
    Uważam tak samo!
  • Sufjen 8 miesięcy temu
    Florian Konrad To dobrze :D
  • Narrator 8 miesięcy temu
    Interesujący temat objawiania miłości w miejscu publicznym, czego sam kilkakrotnie doświadczyłem.

    Interesujący temat objawiania miłości w miejscu publicznym, czego sam kilkakrotnie doświadczyłem.

    Można by rozważać tę samą sytuację z drugiej strony: ile intymności wypada tolerować w publicznej przestrzeni; przecież nie zaproponowałbym dziewczynie seksu na ławce w parku, choć i takie przypadki mają miejsce, szczególnie letnią porą.🌞

    Dobry dobór scen i wciągające opisy (zwłaszcza na początku), ale miejscami tekst jest dla mnie zbyt wyrazisty; piszesz dokładnie jak było, gdy wystarczy napisać tylko połowę — na tym polega różnica między sprawozdaniem, a opowiadaniem.

    Na przykład ten dialog:
    „- Wstydem powinna być ocena cudzego sposobu na wyrażanie uczuć - odparłam z pełną oschłością, lustrując go wzrokiem.”
    Jest moim zdaniem zbytnio przemyślany. Za dużo słów w samym dialogu, za dużo słów w opisie dialogowym. Ludzie na ulicy tak nie mówią. Ja bym to ujął:
    — A panu co do tego?
    Prościej, a i tak wiadomo o co chodzi. Trzyma czytelnika w domyśle i pobudza wyobraźnię. Tak ogólnie to lepiej napisać dwa słowa za mało, niż jedno za dużo. Ważne, żeby nie przedobrzyć, jak podczas nalewania wina do kieliszka.

    Przeczytaj ten tekst za pół roku. Jeśli będziesz uważać, że brzmi równie świeżo, co w chwili kiedy to napisałaś, to znaczy, że nie mam racji i mój komentarz możesz zignorować.

    Daję 5 za ciekawy pomysł na fabułę i wiele solidnej pracy w doprowadzeniu opowiadania do szczęśliwego końca. 👍
  • Narrator 8 miesięcy temu
    Przepraszam za powtórzenie zdania na początku, ale edytor Opowi miał problem z wyświetlaniem całego tekstu. Brak możliwości korekty komentarzy to jeden z największych mankamentów tej strony.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania