W bezkresie tkwi perspektywa
przychodzisz naga
wychodząc
zabierasz siebie
nie potrafię ubrać cię w słowa
Zawsze jest ktoś, a jeżeli nawet nie, to go wymyślamy.
Wyobrażam sobie, jak mnie kształtuje, lepi w szponiastych
palcach, łypie ślicznym okiem i wyrzuca na śmietnik.
Uśmiechnięta, zadziwiona mocą, której nigdy nie zaznała.
Co z tego, że obcy pytają o jej zdjęcia, wywiady, telefony,
których nie odbiera. Jak wznieść się ponad horyzont
i zobaczyć to wszystko.
Uwielbiam burzę, a ona ciszę. W sypialni, pod nieobecność
Boga, robię rzeczy niewyobrażalne. Wierzcie mi. Gra w szachy
nie podnieca, zbyt długa wyzwala agresję. Po co wplatać
w bezkres oceanu morskie trawy, ich ostrość wyrywa trzewia.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania