jak białe latawce...
„Jedną z tajemnic szczęśliwego życia, są nieustanne maleńkie uczty.”
~Iris Murdoch
dwoje chociaż jeszcze nie jedno
jedno chociaż nadal dwoje
odtąd zawsze byli swoi
mieli miejsce
gdzie nikt nie chodził po głowie
sufit z gwiazd a podłoga z łąki
w dzień słońce ogrzewało im dłonie
a nocą księżyc chłodził podniecenie
ona kradła świetliki do kieszeni
on kupował za srebrniki papierowe szczęście
z nim bawili się z wiatrem w berka
jednak pisane im przeznaczenie jak latawiec
nie dało się oswoić
*https://www.youtube.com/watch?v=MO6H6GGxljo
Komentarze (17)
Cieszą się naturalnie i prawdziwie.No ale... i tam, może w końcu być różnie.
Latawiec może szybować, gdy uwięziony na sznurku.
Przecięcie, daje mu wolność, tyle, że spadnie. Hmm... złoty środek, trza.
Pozdrawiam:)↔%
''w dzień słońce ogrzewało im dłonie''→tak by bardziej pasowało, do księżyca, co najpierw:)↔jeno sugestia
Pozdrawiam
W ostatniej strofie:
- zbierali świetliki
- kupowali za srebrniki
- z wiatrem bawili ................li, li, li "zalilało" się w nadmiarze.
Miłej niedzieli
Pozdrawiam serdecznie
Wzruszające!
Pozdrowienia!
Serdecznie pozdrawiam
nie dało się oswoić”
Otóż to, ulotne chwile, szczere zachwyty, niewinna zabawa, nie trwają długo, dlatego są piękne.
„Jedną z tajemnic szczęśliwego życia, są nieustanne maleńkie uczty.” — jak uczta może być maleńka? Maleńka to może być okruszynka chleba po uczcie. Iris Murdoch była Irlandką. Może źle przetłumaczyli. Znasz angielski oryginał?
Pozdrawiam
Prawdziwe szczęście można otrzymać, lecz nigdy nie kupić.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania