w ciele, duszy nastolatki

Siedziałam przy krzaku bzu, dopijając zimne mleko z szklanej butli. Specjalnie przy tym bzie usiadłam, bo wszędzie indziej było czuć smród łajna. Odłożyłam butelkę mleka na ziemi, a sama położyłam się obok. Trawa była mokra, wiedziałam, że zabrudzi mi sukienkę, jednak niewiele mnie to obchodziło. Spojrzałam się prosto na słońce, grzało przeraźliwie. Od patrzenia się w słońce można oślepnąć, a na tym mi właśnie zależało. Wiem, że zabrzmię niewdzięcznie, ale tak naprawdę nigdy nie prosiłam o to by widzieć, wolałabym mieć na przykład lepszą intuicję.

Urodziłam się rankiem w listopadzie, o dwa tygodnie za wcześnie. Byłam pierwszym dzieckiem w rodzinie i jedynym moich rodziców, którzy rozstali się po moich drugich urodzinach. Ojciec był niezdarnym nauczycielem języków, w wolnym czasie udawał się na spacery i czytał. Nigdy się mną szczególnie nie interesował, gdy już się spotykaliśmy to dawał mi jedynie swoje grube książki do przejrzenia i nie pytał co o nich sądzę. Zmarł dwa lata temu, a ostatnie o co poprosił dotyczyło kwiatów na jego grób. Chciał byśmy przynieśli tylko te sztuczne. Na cmentarz przyniosłam bukiet zebranych przeze mnie stokrotek.

Moja matka to artystka, wobec czego w naszym mieszkaniu zawsze walało się sporo niedokończonych obrazów oraz różnych przyborów. To właśnie po matce odziedziczyłam swoje wariactwo, bo odkąd pamiętam zachowywała się jak histeryczka. Potrafi bez uprzedzenia się rozpłakać, a jej płacz przypomina rozpacz dużego zwierzęcia które próbuje obronić swoje młode. Moja matka jednak żadnego młodego nie obroniła.

Po raz pierwszy upiłam się w wieku 14 lat. Było to stosunkowo późno w porównaniu do moich rówieśników, ale ja zaczęłam robić bardzo często. Przysporzyło mi to oczywiście sporo problemów, ale nikt o tym ze mną nie rozmawiał, a mnie to niezbyt obchodziło. Kiedyś usłyszałam, że to moja największa wada, mało co mnie obchodzi.

Chłopiec który mi to powiedział zaprosił mnie ostatnio do swojego domu, na wieś. Nie żeby to było romantyczne, został do tego niejako zmuszony przez swoich rodziców którzy mnie znali i lubili. Gdy się zgodziłam, nie miałam wobec tego wyjazdu żadnych oczekiwań, a mimo to się zawiodłam. Co prawda nie muszę tu nic za bardzo robić, ale nieustannie dokuczają mi nieprzyjemne zapachy i błahe pytania. Przestałam udawać, że jestem miła i najczęściej usuwam się pod jakieś drzewo czy krzew, mając nadzieję, że zaprzestanę istnieć. Prawdopodobnie więcej mnie tu nie zaproszą, oni również przestają być przyjaźni, choć wszyscy zachowujemy się wobec siebie uprzejmie, Chore.

Gdy wróciłam do mieszkania w mieście, moja matka rzekła, że słyszała o moim zachowaniu na wsi. Chciała mnie pochwalić, powiedzieć, że gospodarze bardzo mnie chwalili, podobno zachowywałam się wzorowo. Odpowiedziałam, że to bujda, powiedzieli jej to tylko by jej nie zawieść. Oznajmiłam, że zachowywałam się paskudnie, a oni sami byli nudni. Matka westchnęła, po czym szepnęła “dla ciebie wszystko jest nudne”.

W wieku 16 lat, napisałam krótki tekst który nazwałam “nuda”.

Dotyczył on bezimiennej, wiecznie nudzącej się kobiety która udaje się do profesjonalnego psychiatry. Ten profesjonalista oznajmia jej, że jedynie ładne dziewczyny mogą być niezrównoważone, wobec czego nie może jej zdiagnozować. Kobieta wraca do domu i maluje swój chaotyczny autoportret. Sam tekst jest okropny, pewnie to najgorsze co napisałam, a właściwie wszystko co napisałam było słabe.

Jak byłam trochę młodsza prowadziłam dziennik w którym opisywałam swoich nauczycieli. Opisy te były bardzo złośliwe i ironiczne. Kiedyś przez własną nieuwagę zostawiłam dziennik w sali plastycznej i znalazła go jedna z nauczycielek. Poprosiła bym została po lekcjach, wtedy mi go oddała i powiedziała, że lektura bardzo jej się podobała, a to co piszę jest trafne. Rzekła jeszcze, że powinnam bardziej uważać, bo ja ten dziennik rozbawił, ale inny nauczyciel może być mniej wyrozumiały. Podziękowałam jej, jednak zrobiłam to w dość oschły sposób, siląc się jak najbardziej neutralny wyraz twarzy.

Nie lubiłam jej szczególnie, nigdy nie przepadałam za dorosłymi którzy próbują zrozumieć nastolatków, przecież to głupota.

Pomimo tej mojej całej niechęci wobec nauczycielki, zdziwiłam się gdy jako jedna z niewielu nie dostałam od niej żadnego pożegnalnego upominku, a jedynie niezręczny uśmiech. Sama ubrałam się jak najbardziej elegancko i przyniosłam wszystkim nauczycielom piękne kwiaty, kupione od starszego pana z dołu. Tamtego dnia wiele się o sobie nauczyłam, przede wszystkim, że moja złośliwość jest uważana bardziej za coś żenującego niżeli fascynującego i że nie jestem zbytnio lubiana. Długo o tym później myślałam i doszłam do wniosku, że spróbuję się więcej uśmiechać, ale nie będę się silić by udawać, że to wszystko co nudne mi się podoba. Po prostu nie chciałam być odbierana za żenującą, największy koszmar każdej nastolatki.

Musiałam się pogodzić z tym, że nie jestem nadzwyczajna, nie ma we mnie żadnego geniuszu, a sama jestem pusta, niewrażliwa i jak najbardziej normalna.

Gdybym miała porównać okres dojrzewania do czegokolwiek, porównałabym go do czekoladowego ciasta z kwaśną wiśnią. Słodka czekolada to młodość, kwas owocu to bycie nastolatką.

Gdybym miała coś w świecie zmienić usunęłabym kulturę zniszczonych kobiet. Gdy kobieta mówi prawdę, uznawana jest za wariatkę. Gdy się żali, mówi się, że robi z siebie ofiarę. Chciałabym nie być zmuszona do obojętności i nie być uznawaną za feministkę tylko dlatego, że się skarżę na rzeczywistość, bo we mnie nic walecznego nie ma.

Pragnę jedynie pić gorzkie mleko, jak najdalej od wszelkich nieprzyjemności i żeby wszyscy dali mi spokój.

Średnia ocena: 3.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Po co ten sam tekst pod innymi tytułami
    https://www.opowi.pl/gowno-a82917/
    ?
  • właśnie tak wyszło bezsensownie, tekstu się usunąć nie da, ale zmieniłam tak by tylko kropka jedna została
  • Całkowicie się nie da usunąć.
    Opowi jest jak ruchome piaski... xd
  • Marek Żak rok temu
    Podoba mi się, dobrze się czyta, refleksje, dystans i ironia zawsze dodają. Pozdr.
  • dziekuję, starałam się właśnie by tekst był swego rodzaju satyrą

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania