W cieniu brutalnego srebra
Gdy kula piekielna za
Widnokręgiem zniknie
Świat patrzy przez chwilę
Bezbronny
Niewinnie
Aż srebro wielkie a
lekkie za razem
groźne a pokorne
Świat zamaluje
Swoim wzrokiem w ramiona
Morfeusza wpędzi
A Ty bezwładnie
Ulegniesz
Dasz się porwać
Gdy w srebrzystym cieniu
na licach Twych
srebrzyste usta
Poczujesz
Oczy nagle
Zamkną się
A Ty nie będziesz
w tym co
Namacalne
•••
Zaspany widzisz
Las
Las Ci znany
Jednocześnie lubiany
Gęsty i obcy
Dlatego też
Straszny
Wchodzisz do niego
Choć się boisz
Czy to odwaga?
Idziesz po ścieżce
Ścieżce głosów
Bowiem nie znajdziesz
Tu ścieżki
Na drzwiach jakoby
Krwią wypalone
Wiecznie płonące
Znane Ci
a Obce
Słowa
Spotykasz zwierzęta
jakby zarazą spowite
Jak dumnie patrzący
w dal marmurowy
Człowiek historii
Ich pyski
twarze
Znane Ci
a Jednak Obce
Spojrzenie kojarzysz
Bolesne jak kiedyś
Jak tam
Skąd Cię
Zabrano
Czy to odwaga?
Na środku Lasu
Bo jest on okrągły
trochę głowiasty
Widzisz jezioro
Ogromne
Chłodne- to widać
A nad nim
Rzecz straszna
acz pociągająca
bo krokami
zmierzasz do
wód jego
Mgła gęsta
Biała zimna
Obco znajoma
Woda jest czysta
Widzisz nie siebie
i swe lica
Lecz obco znane
Twarze
Miejsca
Przedmioty
Swoją pierwszo-ostatnią
i jedyną
szczerą
Miłość
Pierwszą butelkę
bimbru
Dym pierwszego
papierosa
Widzisz zadziwiająco
dobrze klarownie
wszystko co pierwsze
Im głębiej się
Zanurzasz
A woda pokrywa
całego Ciebie
Widzisz to co
straszne
bolesne
kłujące zabliźniałe
rany
Widzisz ją
Ona jak Kiedyś
Jak tam
Skąd Cię
Zabrano
Mówi żebyś
uciekał
nie szedł głębiej
Tam ból
żal
krew
i łzy
I Ma rację
Właściwie Ona
Przyczyna Twej dawnej
Rewolty krwawej
nie Ewolucji
duchowej
Nie idź tam
Nie warto
Tam ból
Żal
Krew
i Łzy
Nie toń w
wodach wspomnień
i pamięci
Wypłyń ponad
lustro przeszłości
Otwórz Oczy
I idź
Dalej
Choćby sam
A ją miej
W Wodach Lasu
•••
Czy to odwaga?
Nie
To głupota
Zwojów Mózgowych
Prawd obecnych
bezkresnych
To co kochałeś
Miej zawsze
w płonącym krwią
Sercu
Komentarze (3)
LOVE ♥️
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania