W cieniu cierpienia

Moje życie opasała czarna wstęga ,

Czarna długa do stóp mych sięga .

Na niej są wyryte męki Boga ,

Ból,cierpienie,straszna trwoga.

Czemu Panie tyle krzyży tu złożyłeś?

Swojej męki w moim życiu sens odkryłeś .

Sercem krwawym okiem łzawym o tym myślę ,

Może do obrony życia kogoś Pan mi przyśle.

Czasem płaczę gdzieś w kąciku po kryjomu

Tak naprawdę to ja wcale nie mam domu,

Dom który dzisiaj zamieszkuje jest niemiły

Pełen złości nienawiści a ja nie mam siły

Nie przychodzi Bóg z odsieczą kiedy wołam,

Może kiedyś prześle mi mojego cud anioła ,

Cud anielski który Bożej słucha mowy ,

Do pomocy człowiekowi przyjść gotowy.

Niosę krzyż, choć ramiona tak zmęczone,

Tyle ran, a wciąż myślę: „To nie koniec”.

Wiem, że Pan nie daje ponad siły,

Choć me serce z bólu już się chyli.

W ciemnym tunelu jedna świeca płonie,

To nadzieja, co nie gaśnie w mojej dłoni.

Niech prowadzi mnie przez noc bez końca –

Do Twego światła, do miłości i do słońca.

Średnia ocena: 2.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania