W cieniu przyjaznej brzozy
Żółty piasek przesypywał się między palcami stóp, z lekkim szelestem spływał na brązowe sandały. Ze spuszczona głową, wlokąc za sobą nogi, szedłem codzienną drogą ku plaży. Jak zawsze, zaraz za krzakiem berberysu, zahaczyłem o wyszlifowany kamień i niemal runąłem twarzą w kępę suchej trawy. Broniąc się przed upadkiem podparłem się, hacząc łokciem o kolce, oblepionej złotożółtymi kulkami, gałązki. Szelest trąconych gałęzi wywołał lawinę dźwięków, których w pierwszej chwili nie umiałem rozpoznać. Pod moimi nogami szarpnął się szary, długouchy zając, a za nim, znacznie mniejszy ale sunący niewyobrażalnie szybko, jego rudy cień. Odskoczyłem, przyciskając się plecami do przyjaznej brzozy. Zając w szalonym tempie, wielkimi susami, gnał wzdłuż, zlewającej się z krzewami, zielonej siatki. Jego cień nawet na chwilę nie tracił kontroli nad ściganą ofiarą. Szarak z wytrzeszczonymi z trwogi, niebieskoszarymi oczami, gwałtownie zmieniając kierunek, wyskoczył wysoko w powietrze uderzając z impetem w ogrodzenie. Siatka zatrzęsła się, odbijając ofiarę na sporą odległość. Oszołomiony, bokiem opadł na piaszczystą drogę. Rudawa kula natychmiast wczepiła się w jego kark. Rozległ się przeraźliwy pisk, skoki rozbijały powietrze ale żerca przyparłszy mocno swą ofiarę do ziemi, wpił się w szyjną tętnicę i już spijał z niej czerwony sok. Patrzyłem strwożony. Wszystko we mnie drgało. Nie mogłem utrzymać rozdygotanych rąk. Zerwałem się by wyrwać, obronić. Zrobiłem krok. I wtedy dotknęły mnie szczurze oczy. Wypukłe, czarne, jak z głębokiego, piekielnego snu, wpijały się we mnie, wysyłając ostrzeżenie: to moje!
Komentarze (18)
Dla mnie rewelacyjny tekst. 6
... długouchy zając, a za nim, znacznie mniejszy ale sunący niewyobrażalnie szybko, jego rudy cień.
Chciałam Ci poradzić konkretne skrócenie zdania:
... długouchy zając, a za nim jego rudy cień.
A tu - akcja! To lis! Rudy goni zająca!
Lecz na końcu lis zamienia się w szczura?
Więc wracam do początku i przypominam sobie - faktycznie! - cień był mniejszy. A więc to był rudy szczur...
Tak czytałam.
Ale - czy dobrze?
Mnie podobałoby się także, gdyby były tu pokazane jak człowiek obserwuje zająca i lisa, a szczur - człowieka. Szczur, który całą siłę woli wkłada w zatrzymanie człowieka w bezruchu, bo ma interes w tym, co się stało, i stanie. Lis zje kawałek, i szczur zje kawałek. Człowiek niech się nie waży...
Lecz tu nie było lisa.
(Dotyk szczurzych oczu, 'wypukłych, czarnych, jak z głębokiego, piekielnego snu" - bardzo odczuwalny. Intrygująca opowieść, która mknie jak zając i układa się w głowie dopiero, jak zając leży).
I czy potrafiłby tak szybko za nim pobiec, by go dogonić i zabić?
Zaczęłam szukać odpowiedzi w necie i od razu takie info:
https://bialystok.naszemiasto.pl/gigantyczny-16-kilogramowy-szczur-zabity-pod-bialymstokiem/ar/c8-3611293
Straszne!!!
Idę, bo sie boję. Nie chcę o tym myśleć.
I dobrze napisane. Tempo minionych zdań:)↔Pozdrawiam:)↔%
P.S↔Czytałem ''Franki Furbo''. Chyba bardziej niż "Ptasiek" mi podszedł. Albo równoważnie.
pilieri, Wszystko zostało napisane, więc nie będę kalkowała.
Napiszę tylko, że masz niesamowicie precyzyjnie opisane poszczególne czynności, co mnie zadzwia i frustruje. Zawsze miałam problem z opisem, więc pozostaje mi tylko czytać i się uczyć od Ciebie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania