W cztery oczy
Wkradł się do mego dnia
z wiatrem, przez okno
jak ptak
niespodziewanie Zapukał w szybę
i Spotkał z moim ‘tak’
wśród dyskutantów, przy tylu świadkach
Rozpoczął nagle rozmowę
niespotykane wręcz doświadczenie,
zaskakujące,
nowe
Mówił do wnętrza, by nikt nie słyszał,
cicho,
jedynie do mnie,
nie zakłócając przebiegu zdarzeń
trzeźwo, wyraźnie, przytomnie
Posiedział chwilkę w mej intuicji,
w serca fotelu Odpoczął,
Zostawił ciepło stęsknionych myśli
i Zniknął
jak ptak nocą..
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania