W cztery oczy

Wkradł się do mego dnia

z wiatrem, przez okno

jak ptak

niespodziewanie Zapukał w szybę

i Spotkał z moim ‘tak’

 

wśród dyskutantów, przy tylu świadkach

Rozpoczął nagle rozmowę

niespotykane wręcz doświadczenie,

zaskakujące,

nowe

 

Mówił do wnętrza, by nikt nie słyszał,

cicho,

jedynie do mnie,

nie zakłócając przebiegu zdarzeń

trzeźwo, wyraźnie, przytomnie

 

Posiedział chwilkę w mej intuicji,

w serca fotelu Odpoczął,

Zostawił ciepło stęsknionych myśli

i Zniknął

jak ptak nocą..

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania