W deszczu
Wyruszam chociaż pada,
bo cóż mi pozostało.
Nieśmiało kroczę dalej,
Niech moknie moje ciało.
W strugach łez, czy płacz to , czy to szczęście,
dla mnie
obojętnie.
Dotykam mokrej trawy,
Zimnego muru z cegły.
Nieśmiało kroczę dalej,
Choć plany gdzieś poległy.
W strugach łez, czy płacz to , czy to szczęście,
dla mnie
obojętnie.
Przysiądę pod Kaplicą,
Poczekam na człowieka,
Nieśmiało go zapytam,
Czy też na kogoś czeka.
W strugach łez, czy płacz to , czy to szczęście,
dla mnie
obojętnie.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania