Ładnie ukazałaś nów, nową drogę do pełni. Ubywanie i przybywanie. Jakie kroki podejmiesz w nowiu, jakie postawisz sobie zadania, to będzie cel twojej wędrówki. Moim zdaniem namalowałaś przemijanie. W cyklu Księżyca po pełni znowu następuje nów. W naszej wędrówce energii wciąż ubywa.
Wiesz, po prostu przeanalizowałam możliwe zmiany i nie pasi mi to, że jakbym nie kombinowała, to zanika "proza" (wiem, że to głupio brzmi). Chodzi mi o to, że opowieść miała być w zasadzie bez środków poetyckich. Takie "zwykłe" słowa. Jak sobie próbuje wstawić w miejsce czasownika np. rzeczownik, to jakiś dramatyzm w formę się wkrada. A tego dość w treści. Ale może coś mi się jeszcze wyświetli.
Tjeri Styl Twój akurat dobrze znam, więc nie spodziewałem się jakiś spektakularnych zmian.
Boć może dwa czasowniki najbardziej rzucające się w oczy, bo występujące samoistnie, dało by się zamienić na "krzyk" i "cisza".
Puchacz ha. No to muszę pzemyśleć.
W sumie, opisana scena miała cechy histerii, choć, jak powiedziałam, nie chcę podbijać dramatyzmu.
Jednak "krzyk" nie wskazuje która strona krzyczy.
Puchacz dzięki. To zmienię. Z oporami wprawdzie (bo "krzyczysz") to bardzo konkretna scena, nie jakieś wydumane słowo. Ale wierzę, że dla kogoś z boku opowieść się nie zmienia. Spasiba!
Sowo droga, jak zwykle pięknie. To wciąż nie mój styl, taki minimalizm, ale nie sposób nie dostrzec kunsztu.
I ta reakcja na krytykę - spokojna, wyważona. Dla mnie jesteś prawdziwą damą na tym portalu.
Pozdrowki :)
Ten wiersz skojarzył mi się z samotnością - takie pierwsze wrażenie...
Tekst w moim stylu, krótki, ale z głębszymi wstawkami ;-)
Dobry i zwięzły. Pozwalana chwilę refleksji.
Pozdrawiam! :-)
Dla mnie, to wiersz o starości i chorobach z nią związanych, jakby zaniki pamięci i krótkie przebłyski. Przeczytałam, że początkowo był jeszcze krzyk, w sumie uzasadniony, bo wszystko co przeraża nas w nas, budzi sprzeciw. Najgorsze jest to zamknięcie się na ludzi, na rzeczywistość. Cisza.
Tak. Utrata pamięci jest równoznaczna z utratą tożsamości. Niestety nie zawsze związana jest ze starością.
Początkowo pierwszym wersem było "krzyczysz".
Dzięki, Betti.
Dziękuję, Szpilka. U mnie przeważnie mało... Czasem nawet chciałabym się bardziej rozwinąć, ale po chwili orientuję się, że w jakimś sensie się powtarzam. Nawet w prozie piszę prawie same miniatury...
Ciekawy tekst, w nim tez można znaleźć nawiązania do zdarzających się wielu ludziom sytuacji życiowych, takich jak tęsknota za lepsza przeszłością. Podoba mi się. 5, pozdrawiam :-D
Tjeri→Porównując nasz byt, do morza czasu, w którym się tak dumnie taplamy, życia naszego tyle, co w świetle błyskawicy
[''wtedy przez jedną chwilę jesteś''] Od samych urodzin człeka ubywa. Jedyna nadzieja w ''21 gramach''.
W pewnym określonym sensie, tyle nas, co naszego umysłu.
W przeciwnym wypadku, ''wyskakujemy na chwilę z norki''→kukamy na boki, coś jarzymy→i znowu do norki, pod ziemię.
Każdego to może dopaść. Co w żadnym wypadku nie umniejsza człowieczeństwa.
Szczególnie w sensie... dalszego istnienia przez wielkie I:)→Ale mnie naszła rozpiska:)→Pozdrawiam:)→5
Dzięki Iga. Twoja propozycja brzmieniowo jest bardzo dobra. Ale zmienia sens, sugerując, że adresat wiersza jeszcze jest i zaczyna go ubywać. Natomiast dla PLa już od jakiegoś czasu go nie ma.
Dzięki Neurotyk za wizytę. Zaciekawił mnie temat "frazesów". Oczywiście nie musisz odpowiadać, alem ciekawa, gdzie je widzisz. Bo to raczej mało "poetycki" tekst i raczej minimalistyczny. Jak możesz - uszczegółów opinię.
Komentarze (73)
Pozdrawiam i miłego dnia
nie patrzą w oczy
jakby można zarazić się pustką
to tylko hologram - mówią
przebłyski rozżarzają źrenice strachem
jesteś przez jedną chwilę
cichniesz
w ostatnim cyklu ubywasz
dzień po dniu
po mojemu ;-)
Bo są w każdym wersie.
Boć może dwa czasowniki najbardziej rzucające się w oczy, bo występujące samoistnie, dało by się zamienić na "krzyk" i "cisza".
W sumie, opisana scena miała cechy histerii, choć, jak powiedziałam, nie chcę podbijać dramatyzmu.
Jednak "krzyk" nie wskazuje która strona krzyczy.
Ubędzie jeden i to z końcówką "sz".
"nie patrzą ci w oczy
jakby można było zarazić się pustką
to tylko hologram - mówią
krótkie przebłyski rozżarzają źrenice strachem
wtedy przez jedną chwilę jesteś
cisza
w ostatnim cyklu ubywasz dzień po dniu"
Czy stracenie dwóch czasowników robi w ogóle różnicę?
I ta reakcja na krytykę - spokojna, wyważona. Dla mnie jesteś prawdziwą damą na tym portalu.
Pozdrowki :)
Chyba przedłużony cylinder Marleny Dietrich :)))
Nie bądź wiśnia, Sowo :)
To był występ w jakiejś knajpie.
I ten cylinder...
Tekst w moim stylu, krótki, ale z głębszymi wstawkami ;-)
Dobry i zwięzły. Pozwalana chwilę refleksji.
Pozdrawiam! :-)
Dobry wiersz.
Początkowo pierwszym wersem było "krzyczysz".
Dzięki, Betti.
[''wtedy przez jedną chwilę jesteś''] Od samych urodzin człeka ubywa. Jedyna nadzieja w ''21 gramach''.
W pewnym określonym sensie, tyle nas, co naszego umysłu.
W przeciwnym wypadku, ''wyskakujemy na chwilę z norki''→kukamy na boki, coś jarzymy→i znowu do norki, pod ziemię.
Każdego to może dopaść. Co w żadnym wypadku nie umniejsza człowieczeństwa.
Szczególnie w sensie... dalszego istnienia przez wielkie I:)→Ale mnie naszła rozpiska:)→Pozdrawiam:)→5
by w ostatnim cyklu ubywać dzień po dniu"
Tak to widzę. Przepraszam.
4
Umówmy się, 5 tu to celujący.
Umówmy się, 5 tu to celujący." - Neurotyk podnosisz poziom, nie ma co ;-D
Bo 5 się zdezawuuje w końcu.
Czym później ocenimy arcydzieło? ;)
Jestem na ulicy
przebłyski rozżarzają źrenice
zarazić się pustką
przez jedną chwilę jesteś
ubywasz dzień po dniu
A gdybyś po swojemu to samo? Po całkowicie intymnie swojemu i tylko twojemu ?
Zwykle nie wracam do wierszy, ale ten się jakoś jeszcze we mnie wierci, czeka na jakiś remont :).
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania