W imię miłości, nienawiści i spokoju świętego, lament
Propagandę szerzącą strach, wirujący wokół jego imienia, przełamała z miłości, ale nie do niego, tylko do próżności, do której miał nieograniczony dostęp. Wszyscy o tym wiedzieli, tylko nie on. Dla niego wyglądało to zupełnie inaczej. Nawet jego nieufność do kobiet, która towarzyszyła mu od czasu, gdy był, w stanie zrozumieć, że porzucanie niemowląt po porodzie nie jest normą, gdzieś znikła, niczym jego własna matka. Tylko, uczucie wykraczające poza zakres zwykłych ludzkich doświadczeń, pogłębiało się jednostronnie, serwując plany, marzenia o bliskości drugiego człowieka. Kobiety mówiły: z czasem go pokocha, zobaczycie. Ale to było niemożliwe. Po wspólnych kąpielach w dzieciństwie z ojczymem nienawidziła mężczyzn. Za każdym razem, kiedy się do niej któryż zbliżał, czuła odrazę i brało ją na wymioty. "Ile masz zamiar tak udawać?” — pytały przyjaciółki, ale ona nie odpowiadała, śmiała się tylko. W czwartek wieczorem to było na Okęciu. Cztery godziny przed jego przylotem, gdy ktoś zadzwonił z informacją. Czy podejrzewał ją o zdradę? — Nie wiem, chyba nie... gdyż, zanim usłyszał świst topora spadającego na swoją szyję, powiedział do niej: Kochanie, zrób krok do tyłu, gdyż tocząca się głowa, może zabrudzić twoją białą sukienkę, a jest tak czysta i niewinna. Nie odpowiedziała, śmiała się tylko.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania