W Jaipur myśli płynęły pod prąd...
mówiłeś nie bój się tutaj nas nie odnajdą
spójrz jak stadami spaceruje szczęście
pocięte w plastry zawieszę na twojej szyi
broniąc czystości uczuć
czoło okraszę kroplą bindi
przynależnością do innego świata
nie powrócimy zbyt szybko
mija czas
odziejmy więc stupy w trofea doczesne
tupiąc piętami jak dzieci
utwardźmy podłoże
broniąc piaskowych struktur
Komentarze (11)
Najbardziej:
"podłoże utwardźmy tupiąc piętami jak dzieci
obronimy piaskowe struktury"
Fajny konkret.
Reszta okołobuddyjska: bindi, stupy - egzotyka wycieczkowiczów, choć akurat pod tymi artefaktami sporo znaczeń ukryto i dobrze tu są podpięte.
Trzeci wers zagadkowy, broniące czystości uczuć kilogramy szczęść na wątłej szyi?
Chodzi o likwidowanie wyrzutów sumienia w płynięciu pod prąd?
Niezły wiersz, pozdrawiam :D
obronimy piaskowe struktury
- ładne. Cały wiersz odbieram jako smutny, bo dlaczego, żeby być szczęśliwym, trzeba wyjeżdżać aż do Indii?... I jeszcze ten czas przeszły, którego użyłaś w wierszu: "mówiłeś..."...
Nie spodobało mi się za bardzo to podwójne wykorzystanie słowa szczęście w pierwszej strofie, no i zawieszanie/noszenie ciężaru na szyi nie jest tym, co szyje lubią najbardziej. Jakieś egzotyczne słowa w sumie mi nie przeszkadzają, ale skoro wyławiam z tekstu sens, ten sens jest dla mnie ważniejszy. I ja go widzę już w tych słowach (dlatego inne nie są mi potrzebne):
mówiłeś nie bój się tutaj nas nie odnajdą
spójrz jak stadami spaceruje szczęście
nie powrócimy zbyt szybko
podłoże utwardźmy tupiąc piętami jak dzieci
obronimy piaskowe struktury
W tym wydobytym przeze mnie fragmencie jest samo sedno przekazu. Jest ukrycie się szczęśliwych pośród szczęśliwych, chęć pozostania tam (nie wiadomo gdzie), i chęć obrony - ratowania tego, co kruche, sypkie. Ratowania własnym uporem. "Tupiąc piętami jak dzieci".
Już kiedyś wspominałam (pod wierszem Pana Buczybora) o czymś takim jak "kość wiersza", i o wiersza mięsie. Ja to chyba jestem jak pies:) Najbardziej lubię gołą kość:) Ale wiem, że mięsko na kości, a i szpik (w tej szpikowej), też się liczy:)
(Fajnie, że pokazałaś się także od takiej lirycznej strony. Jest ciekawie).
Już wyjaśniam tę "zagadkę"...
1) Stadami spacerujące szczęście to słonie/jego symbol
2) Kilogramy na szyi to naszyjniki z kości słoniowych/ciężkie psiajuchy
3) Bindi - ma swoje konkretne znaczenie... stąd ta czystość uczuć.
Dziękuję za odwiedziny i komentarz.
Serdecznie pozdrawiam.
spójrz jak stadami spaceruje szczęście
kilogramami zawieszę na twojej wątłej szyi broniąc czystości uczuć -
Moje wątpliwości:
"Trzeci wers zagadkowy, broniące czystości uczuć kilogramy szczęść na wątłej szyi?
Chodzi o likwidowanie wyrzutów sumienia w płynięciu pod prąd? "
Twoje wyjaśnienie:
"1) Stadami spacerujące szczęście to słonie/jego symbol
2) Kilogramy na szyi to naszyjniki z kości słoniowych/ciężkie psiajuchy
3) Bindi - ma swoje konkretne znaczenie... stąd ta czystość uczuć".
1. W strofie pierwszej ani kolejnych nie ma najmniejszej wskazówki do słonika - symbolu szczęścia ani naszyjników z kości prawdziwych sloni.
2. Słonie raczej nie spacerują jak szczęśliwi zakochani po turystycznych atrakcjach Jaipur.
3. Wyraźnie łączysz owe naszyjniki z czystością uczuć w tym zapisie.
Nie przekonują te wyjaśnienia, tym bardziej, że gubi się w nich znaczenie tytułu.
Pozdrawiam :D
Twoje uwagi są z pewnością ZASADNE i wynikają z mojego nieodpowiedniego zapisu = źle "pociachane" strofy... zmieniłam lekko zapis, może teraz będzie bardziej czytelny.
Swoje wiem, słowa to podstępne zwierzaki, i często nie dają się oswoić.
Początek lepszy po wyjaśnieniu, co podmiotka na szyi miała uwieszone :D
Druga strofa, też zyskała (czarna kropka czyta mi się bardziej jak symbol drugiej obrączki :D
Końcówka przeładowana przez rozbudowę, dołączenie wersu.
We wszystkich linijkach orzeczenia: odziejmy, utwardźmy, obronimy. Za dużo czynności, w dodatku z tożsamą końcówką - my, wcześniej były dwie.
Bardzo krótko Ci odpiszę... normalnie kocham Cię za ten komentarz ?
SERDECZNOŚCI
limeryków setki ma w głowie
na każdy temat je napisze
muszę uważać więc na "ciszę"
w szyszynce grzebie mej nie powiem
???
Jakby tęsknota, do czegoś, czego się nie chce utracić, lub schować gdzie indziej.
Fakt. Lepiej zbudować "sklepik porcelany" z różowego piaskowca, a nie z byle piasku.
Bo słonie w takim sklepiku, to raczej szczęściem nie są. Przynajmniej dla sprzedawcy.
I trza uważać, by z Pałacu Wiatrów za bardzo nie zawiało, co nawet powali słonie.
No ale trzeba być dobrej myśli.
Niekiedy z umysłem dziecka, by pojąć prawdziwej, wiedząc jak tuptać, by kochać:)
Pozdrawiam:)↔% *~?~*
Stara i sentymentalna baba "ze mła" i jak coś mnie poruszy/tak do imentu/ to próbuję z tego coś zrobić/zapisać... zazwyczaj nieudolnie, ale staram się. Apropo's słoników w sklepikach wsiakiej maści... wszystkie są z trąbami do góry, a to u słosia oznacza agresję, więc jak ma przynieść szczęście ???
Uśmiech dla Ciebie?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania