W jednej chwili zmiana
Pochmurno, lecz dość spokojnie,
Jeszcze przed chwilą było,
Aż nagle piorun trzasnął
I wszystko się zmieniło.
Wiatr w moment skądś się zerwał,
I zaczął miotać drzewa
I w pustych ich gałęziach
Pieśń smętną jakąś śpiewać.
Chmury ciężkie jak ołów
Na niebie się otworzyły,
I całej swej zawartości
W jednej się chwili pozbyły.
Jakby ktoś z wielkiej pierzyny
Puchu morze wysypał,
I białym śniegiem z zamieci
Cały świat wokół okrywał.
Rzucał go z siłą na ziemię
A potem w górę podrywał
Kręciła, miotała bez przerwy
Śniegiem tym wielka siła.
Wzbijała się zamieć do góry
A potem w dół opadała,
W szpary nawet najmniejsze
Tumany śniegu wciskała.
A potem wszystko ucichło,
Wiatr się już nawet nie srożył,
Pewno gdzieś może w polu,
Cicho się wreszcie położył.
Tak jak się nagle zaczęło,
Tak też się szybko skończyło,
Jedynie śniegu nowego
Bardzo tu dużo przybyło.
I tylko małe śnieżynki,
W górze gdzieś wirowały,
Lekko, zwinnie tańczyły
Potem w dół opadały.
I w końcu świat cały spokojnie
Odetchnął cicho w bezruchu,
Skryty pod grubą warstwą,
Białego, świeżego puchu.
Komentarze (1)
Za rozbawienie piąteczka.?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania