W jesieni życia

Kiedyś miałem kilka wiosen

i czarowny, mały świat.

Różnorodny, tak ciekawy,

że aż wyrósł ze mnie chwat.

 

Wnet znalazłem, w lato życia,

co najlepsze – miłość swą.

Jej owocem – kwiat rozkwitły,

dodał barwy naszym dniom.

 

W czas dojrzały zbiory były,

nieobfite, jednak swe.

Długo świat był nam przychylny,

bez tragedii, dzień za dniem.

 

Kiedy jesień zapukała…

Trudno, taki ludzki los –

w ciężkiej chwili wsparcie wspomnień

sił dodało, by znieść cios.

 

Lat upływu nie powstrzymam,

czas nam w przyszłość strzałę śle,

jednak wiele mam w zamyśle

jeszcze zrobić. Żale precz!

 

Sursum corda! Mam dość siły,

krew nie stygnie, ciągle wrze,

by opóźnić przyjście zimy…

tak przedłużam z życiem grę.

Średnia ocena: 2.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Mimo wszelkich przeciwności, czytaj upływu lat, kalesony w garść i do przodu. Podoba mi się takie podejście do życia.
  • Zdzisław B. rok temu
    ...i tego się trzymajmy. Optymizm ujmuje lat, a dodaje sił :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania