W kabackim ogrodzie - znowu narcyzy

W kabackim ogrodzie - znowu narcyzy,

Nie żadne krzewy, czy inne rośliny!

 

Piękne w kolorze, dorodne w obiegu.

Gonią nawzajem, kto większy urośnie!

Kto dłuższy, i wyższy, konkurs piękności,

Tutaj w tym ogrodzie, nie brak tych gości.

 

Ładni, dostojni, walka przebrzydła,

Jeden drugiemu, zabrał kielicha.

Czwarty trzeciemu, wyrzucił działkę,

Piąty poczekał, aż im słupek upadnie.

 

Reszta towarzystwa mierzy pręciki

Kłócą się, do kogo należy szyjka.

Na dno kwiatowe, patrzą niezmiennie,

Kto jakie ma znamie, kto jakiego listka.

 

Reszta tu kwiatów, narcyzom podległa

Swoim zapachem mają dowodzenie

One w ogródku, zbierają deszcz z nieba

Bowiem korzenie, mają najgłębsze.

 

Taki to właśnie jest konkurs piękności,

Do czasu, gdy przyjdzie znowu ogrodnik.

Powie: "znowu, gdzie zawsze wyrosły chwasty!"

Spojrzy, niepewnie, skąd te przychlasty.

 

W kabackim ogródku, znowu narcyzy!

Patrz jednak kochanku, to daje nadzieje.

W kabackim ogrodzie - znów te narcyzy...

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania