W kalejdoskopie

Często siedziałaś nad brzegiem strumienia,

smukłe i opalone wiejskim słońcem nogi

figlarnie pluskały się w chłodnej wodzie.

 

Po szczupłym ramieniu wędrowała biedronka

albo gładkie palce chcące odpocząć po

bitwach stoczonych na wielu frontach ciała.

 

Teraz ożywczy strumień zamieniłaś na plastikową

miskę, kilka chlustów ciepłej kranówki,

kisiel owocowy i dzień, w którym

 

listonosz przynosi rentę. Z biedronki

mamy tylko dżem, zawsze świeże bułki,

jakieś ulotki, ani śladu kultur bakterii.

 

Pozostał uśmiech, gdy prosisz o trochę

wrzątku – przeżywamy słodkie chwile.

 

Dzieci sąsiadów są oburzone,

całujemy się na klatce schodowej.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania