W kałuży świateł
Najjaśniejsza gwiazda wszechświata,
otula gęstą żółcią swych rąk.
Lecz czy zawsze swą twarz odsłania?
Gdy wkłada maskę, ręce jej drżą.
Wnet oceany się wylewają,
przykrywają i łamią swą skroń.
Zanika światło, które oślepiało,
w szarości dnia uczucia się tlą.
Promienie gwiazdy odzwierciedla nadzieja,
a łzy kłębka ulotniły żal.
Lecz czy ciało głęboko w ziemiach
zapamięta te dary, by wstać?

Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania