Nie bardzo rozumiej poprowadzonej narracji. Jakoś kłóci mi się to wyjście z domu i powrót z nożem przy jednoczesnym życzeniu czy jak to nazwać zdechnięciu na pasach, z prośbą o pozostaniu w domu. Być może czegoś nie dostrzegam, co widzą inni. I na końcu to wycie do księżyca. Nie ogarniam.
Puchacz no w sumie masz rację, jakoś nie mogłam wejść w ten wiersz, ale z tej strony patrząc jest okey. Może tylko tę odrobinkę na odrobinę bym zmieniła, bo wierszy twardy i to zmiękczenie psuje szyk.
Puchacz dokładnie tak. Jest w podmiocie sprzeczność, z jednej strony chce się chronić, a z drugiej głęboko tkwi w nim chęć autodestrukcji i nigdy nie wie, kiedy ona się uaktywni.
Masz racje betti, zmiękczenie jest bez sensu, zbyt cukierkowe do tego wiersza.
Dzięki, że wpadliscie, oboje.
W pierwszej chwili wlazłam w maliny przez czasownik "zdechniesz" - bo skojarzyło mi się ze złą wolą, urazą podmiotu lirycznego do adresata wiersza. Po przeczytaniu całości jednak wszystko się wyjaśnia.
Bardzo dobry wiersz.
Komentarze (37)
Świat jest okrutny i niebezpieczny. Nigdy nie wiadomo, co z niego przyniesiesz w cztery ściany.
Wychodzić musisz, ale uważaj...
Masz racje betti, zmiękczenie jest bez sensu, zbyt cukierkowe do tego wiersza.
Dzięki, że wpadliscie, oboje.
Bardzo dobry wiersz.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania