W luźnym tłumaczeniu
Popasaliśmy w barze Podjadek,
wąskobiodrówka z rozrzutnikiem serca
skręciła na swój skalnik
roślinkę spoza zestawu surówek.
Zadowolona z siebie, najpiękniejsza na świecie kradniucha,
poprawiała się z namysłem łyżką w lustrze zupy.
Powiedziałem: dowieziemy i to konkurencyjne łaknienie
z twojej połówki księżyca a w domu rozlejemy obie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania