W mroku miasta

Może dasz mi swój numer? - spytała pospiesznie, znów się rumieniąc. - Tak na wszelki wypadek. Wiem, że czasami mężczyźni zmieniają zdanie... co do umówionych spotkań - dodała wyjaśniająco - więc... gdybyś zmienił zdanie... - zaczęła się plątać; aż żal było patrzeć, jak nie potrafi logicznie wybrnąć z tej plątaniny.

- Okej. Daj mi swój numer - wszedł jej w słowo, nie pozwalając dokończyć niedorzecznego toku myślowego.

Wiedziałam - westchnęła przekonana, że jednak nie zadzwoni. Przecież właśnie potwierdził jej obawy. Ale podyktowała numer. Trzydzieści może czterdzieści sekund później, odprowadzając Jaśka do drzwi wejściowych, już zaczynała wątpić w zasadność swoich podejrzeń. A może jednak źle go oceniłam? Przecież to całe jego zaangażowanie w Piotrusia, Wikusię... i w ogóle... Może jest jednym z nielicznych, którzy dotrzymują obietnicy? Ale tacy faceci, to gatunek na wymarciu. Zdecydowanie. Znów westchnęła zrezygnowana. Nie rób sobie złudnych nadziei kobieto, a rozczarowanie będzie mniej bolesne. I do tego taki młody... Cała Julka i jej nabierający rozpędu emocjonalny rollercoaster.

- Pamiętaj, że wiem, gdzie mieszkasz - uniósł palec w ostrzegawczym geście, słodko się przy tym uśmiechając - więc jeżeli twoja komórka będzie uparcie milczeć albo okaże się, że nie ma takiego numeru, to się tu zjawię po umówioną zapłatę. - W jego głosie słychać było szczerość.

- Nie robię takich rzeczy - zapewniła poważnie.

- Wierzę. W takim razie... na razie. - Skłonił się. W jego oczach migały figlarne ogniki.

- Na razie - odpowiedziała z lekkim dystansem, zamykając za nim drzwi.

Nieoświetloną klatką Szymon schodził w śnieżną noc czekającą na niego na zewnątrz. Ale świat zewnętrzny nie miał znaczenia; w jego sercu zaczynał tlić się płomyk nadziei, który, daj Boże, rozpali w nim prawdziwy ogień. Niewiele pamiętał ze swego ludzkiego życia. Można powiedzieć, że prawie nic. Od dawna więc trawił go lęk, że z każdym traconym wspomnieniem traci kawałek siebie - kawałek swej ludzkiej istoty. Tak wiele lat przestawał z nieumarłymi, że zapomniał już, jak to jest, swobodnie obcować z człowiekiem.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania