W nadziei bowiem już jesteśmy...

na niekończącej się rzece

zaklina jesienny deszcz

bez przyjaciół topi dzień

rozmywa oddech życia

 

krzyczę Amen

drabina do niebios

stała tu jeszcze wczoraj

w imię boga miłosiernego

podarowana zagubionym

 

targa mną poranna pustka

bez nadziei na oazową kroplę

zmąconego wina

 

skacowany świat

ma tylko jedną stronę lustra

bez grzechu i zapachu myśli

 

psie łapki przebiegły tu wczoraj

spóźniłem się na ten spacer

wybudzony z piekła

poza kolejnością

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania