W nieświadomości
Siedmioro jest w przestrzeni, kilka dni przed nimi,
a potem lądowanie, Canaveral czeka.
Czy możemy coś zrobić, czas szybko ucieka,
ale się nie da wygrać z prawami boskimi.
Osłona jest pęknięta, skrzydło nie wytrzyma,
kiedy tarcie powietrza stopi aluminium,
które nie jest chronione, wszyscy muszą zginąć.
Taka jest kolej losu, człowieka to wina,
że chce wyżej polecieć, pragnie, czego nie ma,
chce ziemię z góry widzieć, bo Olimp za niski,
Czy to bardzo jest głupie mieć takie marzenia,
które tym razem wszystkich, co na promie, prysną?
Nie powiem im, że zginą, spłoną w jednej chwili,
nie wiedzą o awarii, chcę, żeby wierzyli.
Niedawno minęła 20 rocznica katastrofy promu Columbia. Centrala w Houston zadecydowała o nieinformowania załogi o awarii. Czy słusznie?
Komentarze (13)
Niezły tzynastozgloskowiec. Pozdrawiam.
Pozdrawiam ?
Nie pamiętam tego pytania, ale chyba ludzie odpowiadali inaczej w temacie - rozpędzony pociąg.
Nie ma śmierci a aktach.
To pytanie rozciąga się na bomby zrzucone w nocy np. na Bośnię, np., gdy ci ludzie nie mieli pojęcia, a wystarczył zwykły telefon od znajomych - słuchałam w radio, jutro będą u was naloty. Ci ludzie do końca o tym nie wiedzieli
To jest pytanie?
Czemu ci ludzie mieli być niebezpieczni w rozpaczy?
Coś takiego wyczytałam.
Kto?
Proszę poczytać.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania