Zniewolony Anioł

Anioł ocknął się, gdy odsuwano wieko jego trumny. Zasypany był słomą, jeszcze nic nie widział.

– Kto tu leży? – zapytał jakiś głos.

– Zaraz zobaczymy – odparł drugi.

Brutalne paluchy zaczęły rozgarniać słomę. Niedelikatnie szturchnęły go raz i drugi. Wreszcie ich zobaczył. Zadrżał ze strachu. Olbrzymy! Był wzrostu dwóch ich twarzy. Twarzy, na których widział ciekawość.

– Jakiś Anioł. Połóż go na stole – zadysponował pierwszy.

– Tylko go wytrzepię z siana – odpowiedział mu drugi.

Olbrzym chwycił go za nogę. Zakręciło mu się w głowie. Machnął nim raz i drugi w prawo i w lewo. Mało pawia nie puścił. Puściłby, ale w żołądku nic nie było. Kiedy jadł po raz ostatni? Nie umiał sobie przypomnieć.

– Ał! Ał! Ał! To boli! – rozpłakał się jak małe dziecko, gdy dłoń Olbrzyma uderzyła go w plecy.

 

JEST WYDANE

 

https://www.amazon.pl/dp/B0BFV3ZBXP

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • satyrekrol 03.01.2022
    Podobał mi się tekst. Wyobraźnia jest bogata, dobre jest panowanie nad językiem. Przeczytałem całe opowiadanie i było ciekawe.
  • Domenico Perché 04.01.2022
    Dziękuję.

    Choć na pierwszy rzut oka tego być może nie widać, jest to to samo uniwersum co "Gołodupce", tylko z innej perspektywy.
  • nigdy 31.01.2022
    O nie wierze! Ekstra zakończenie (ponownie). Fajnie żonglujesz słowami, lekko się czyta, nie przynudza i zaskakuje końcówką.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania