W pełnym słońcu
Jesień przyszła w tym roku słoneczna, złocista,
aż chciałoby się szukać brylantów wśród liści.
Te zadrżały w obawie, że zachłanne ręce
zanurzą się podstępnie w jesiennej sukience
i strącą całe piękno - misterne złocenia,
chcąc rabować ukryte skarby w światłocieniach.
Wiatr przyszedł już z odsieczą i czesze korony
drzew rosłych. Cały szpaler oddaje pokłony
za tę czułą pieszczotę; finezyjnie pląsa.
W kolorach już aleja, w żółcieniach i w pąsach.
Ten spektakl potrwa chwilę - wiatr przygoni słotę -
ta przegna złotą jesień z parków i z opłotków.
Postrąca stare złoto, jubilerski karmin.
Drżyjcie więc, liście barwne, póki czas wam barwić.
Nim szron was nie pozmienia w bure origami.
Nim śnieg nie zbieli świata, nie rozbłyszczy łzami
zmrożonymi do szczętu, wpiętymi w aksamit
bieluśki, niezmącony ludzkimi śladami.
Komentarze (6)
Fajnie, że się dobrze czyta.
...
jesień
długi cień rzuca słońce
a życie
życie jest pachnące
jak pomarańcze
zwłaszcza o świcie
...
Pozdrawiam serdecznie 5
Miłego dnia
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania