W pewnym momencie
Po południu kiedy słońce przestaje być żywiołem
Spotykasz starszego pana, niewielka różnica wieku. Może najstarszy z nas jest jego pies. Dziwny. Lecz przyjazny.
Można pomyśleć ile ten pies ma miłości. Jedzenie na czas i ciepły kąt. Można też myśleć o innych. Psach albo osobach.
Pies który ma imię. Pies który ma dom. Wydawałoby się oczywiste i takie prawdziwe. Życie psa wypełnione marzeniami. Sikanie na murek.
Zapach trawy.
Instynktownie zabrałam brudek z jego głowy. Jakbym go znała od lat i nie chciała zostawić.
''Psom na pożarcie".
Jednocześnie zostawiając siebie. I nie należy się bać. Tych małych chwil. Zdarzeń. Dotyku. Nikt nie gryzie.
Nie ma wojny, głodu.
Jest Bóg.
Tysiące modlitw i pies. Ten sam Bóg który jak dron patrzy ale nic więcej nie może.
Ty naprawdę jesteś w środku.
Małego cyklonu. I cisza.
I ten pies. To wszystko. (Chyba chciałam zrozumieć dwa przykazania miłości).
W pewnym momencie
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania