w przestrzeni
ukryłem się w środku duszy
niczyjej
w szczelinie nadziei
nieobecni śpią po drugiej stronie
nadliczbowe tłumy przemierzają miasto
tu jest jeszcze cicho
nie zastanawiam się
nad wyrazem twarzy
mimiką kolejnego dnia
światła gasną i zapalają się
tu się nie zabłądzi
w końcu i tak trafi się na mur
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania