W sądzie (utyskiwanie purystów prawnych)
W sądzie, gdzie prawo jest jak pingwin na plaży,
Biadolenie prawników, jakby to była telenowela z kosmosu się marzy.
Burczenie sędziego, jakby zjadł za dużo chmur,
Dukanie świadka, co pamięć ma jak sito do sera pełno dziur.
Fukanie prokuratora, jakby to był smok, który zgubił ogień,
Gderanie obrońcy, co broni klienta jak pingwin na rowerze.
Ględzenie o przepisach, jakby to był film o kosmitach-piekarzach,
Jęczenie adwokatów, jakby to był dramat na Marsie.
Kwękanie o paragrafach, jakby to były duchy, co grają w piłkę nożną,
Mantyczenie o prawie, jakby to była wróżba z liści bananowca.
Marudzenie na system, jakby to był zespół grający na wuwuzelach,
Mruczenie o wyroku, jak kot, który znalazł skarpetkę z dziurą.
Nadawanie o kodeksach, jakby to był program o gotowaniu dla kosmitów,
Narzekanie na klientów, co płacą jak wróble na księżycu.
Niezadowolenie z orzeczeń, jakby to były prezenty od Grincha,
Nucenie przepisów, jakby to była kołysanka dla smoków.
Nudzenie o procedurach, jakby to był wykład o rośnięciu trawy na betonie,
Parskanie na kancelarię, jak koń, który zobaczył latającą muchę.
Pomruk z sali, jakby wszyscy jedli chmury z cukru,
Prychanie na sędziego, jakby to był żart o kurczaku, który przeleciał przez galaktykę.
Przyganianie kolegom, jakby to były mistrzostwa świata w narzekaniu na Marsie,
Psioczenie na prawo, jakby to była gra w chowanego z niewidzialnymi dziećmi.
Sarkanie na adwokaturę, jakby to był komentarz do meczu piłki nożnej na Jowiszu,
Stękanie o honorariach, jakby to były ćwiczenia z hantlami z waty na Księżycu.
Szemranie o sprawiedliwości, jak plotki na festynie, gdzie grawitacja nie działa,
Tetryczenie prawników, jakby to były eksponaty w muzeum staroci, które same chodzą.
Trucie o reformach, jakby to była opowieść o smokach, co jeżdżą na rowerach po chmurach,
Wygadywanie o prawie, jakby to był kryminał, gdzie zbrodnię popełnił papuga.
Wyrzekanie na sądownictwo, jakby to była komedia z klaunami na łyżwach,
Zrzędzenie na sprawy, jakby to były randki, gdzie jedna osoba ma trzy głowy.
W tej groteskowej, absurdalnej farsie smutków, pełnej narzekań i żalów,
Purysta prawny wciąż biadolący, jakby to była najdziwniejsza rola w teatrze marionetek na Wenus.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania