„ W salonie Pani Miller”

Salon sprawia wrażenie niemalże idealne.

Począwszy od pięknej zastawy stojącej na wyszukanym gustownie stoliczku,

kończąc na ręcznie haftowanych zasłonach.

Emanuje elegancją, a same ściany wydzielają uderzającą woń cynamonową.

Krążę po samotnym pomieszczeniu, szukam a niczego nie jestem w stanie znaleźć.

Z obramowanej luki w ścianie zerkają na mnie bawiące się na łące młode dziewczęta

Słodkie, beztroskie i niewinne lata- Pani Miller, gdzież one się podziały?

Gdzież podziała się Pani?

Gdzież dostojna Pani sylwetka i osobowość będąca definicją nonkonformizmu?

Chcę błąkać się po rozstajach tego melodyjnego chaosu.

Chcę słuchać i tańczyć do grobowej ciszy.

Sunę delikatnie dłonią po kredensie otulonym kurzem.

Napotykam dłonią statek cierpień zamknięty w butelce, żeglujący po oceanie rozlanych łez i goryczy. Czyżby prezent od Pani męża ?

Nucę melodię wodną, otwieram okno, by słyszeć deszcz.

Zza szkła patrzy na mnie porcelanowa piękność.

Cera marnej twarzyczki niczym śnieg iskrzy surową bielą

chłonie barwę uroczych różanych policzków.

Czymże jest biel nieskalana, gdy oczy martwe?

Wpatrzone w jeden punkt, bezlitośnie.

Podążam w stronę kuchni.

Potykam się...

Dłoń rozluźniona, z gracją ułożona na czerwonej wykładzinie

Zapewne fiołki z ogrodu kolorowały jej delikatne palce

Biała koronka- przepiękna.

Czymże jest suknia przepiękna, gdy oczy już martwe?

Wpatrzone we mnie, bezlitośnie.

Och..Pani Miller.

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Bettina rok temu
    same ściany wydzielają uderzającą woń cynamonową.
    ?
  • Bettina rok temu
    Były z cynamonu - chatka piernikowa?
  • Bettina rok temu
    Ja pomijam.
  • Te "1" to jakiś mongoł musi klikać, bo na pewno nikt o zdrowych zmysłach.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania