W szpilkach po "kocich łbach" drabble
Nie ma jutra.
Dzisiaj leży u bram miasta razem z Koniem Trojańskim po zakończonej bitwie. Pyrrusowe zwycięstwo.
A rzeki płyną szambem. Nie ma czym oddychać, miasto śmierdzi. Do świtu pożre nas pycha, udławil mania wielkości. Na razie gniew rozłożył się na ulicach. Wychodzi z ciemnych bram, zaraża syfem, uszkadza zwoje mózgowe. Nie trzeba myśleć. Od teraz lepiej być głupim.
Wieje, dopóki nie zapomnimy kart historii albo własnych imion, dopiero wtedy nie bedzie potrzebny kaganiec.
Pójdziemy jak roboty za głosem brata Judasza.
Kupiłam wczoraj sukienkę. Spływa czerwienią, zaciska talię, kusi dekoltem. Idealna na pogrzeb.
Mam na imię Julka. Żyłam, jak chciałam.
Komentarze (17)
Dziękuję za komentarz.
Ten dekolt i czerwoną suknię na pogrzebie łączę z chorobą psychiczną, bo jak żyję, nie spotkałem się, aby ktoś normalny tak ubrał się na pogrzeb, nieważne o jakim światopoglądzie.
A swoją drogą choroba psychiczne to nic innego niż niemożność przeciwstawiania się swojej nieświadomości i w efekcie "puszczenie się" wszelkich barier. Więc tu słowo: żyłam, jak chciałam, ma swoje bardzo głębokie uzasadnienie, bo naprawdę żyje się wtedy, jak się chce, gdy się puści wszystkie bariery.
Czyli tekst świetny! Brawo!
Pozdrawiam
Milego dnia.?
Pozdrawiam 5
Pozdrawiam rowniez.
Piątka z koroną muzyczną :-) Kiedyś, sto lat temu dawano tak zamiast oceny celującej; nie było "korony", ale grypa "hiszpanka" :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania