W szponach śmierci - Pogłoska 8

Raven została rzucona przez pokój niczym szmaciana lalka. Lądując, gruchnęła o podłogę tak mocno, że zobaczyła ciemne plamy przez oczami. Potężny ból w klatce piersiowej na chwilę uniemożliwił jej oddychanie; w ustach poczuła metaliczny smak krwi.

„Głupia”, wyrzucała sobie, czując że jej głowa zaraz eksploduje. Jak mogła pomyśleć, że da radę pokonać w pojedynkę potwora w ludzkiej skórze?

Z drugiej izby dochodziły do niej stłumione jęki żony Zareka, która, będąc w początkowej fazie porodu, wkrótce miała wydać na świat potomka i zaraz potem umrzeć. Raven nie mogła zrozumieć, jak jej mąż mógł postąpić tak egoistycznie i skazać ją na śmierć, tylko po to by osiągnąć swój cel. Najwidoczniej Zarek nie wiedział czym jest moralność i postanowił osiągnąć swój zamiar, idąc po trupach.

- Cieszę się, że wciąż tu jesteś – usłyszała wtem jego lodowaty głos.

Chwycił ją za ramiona i zmusił do tego by wstała, mimo tego, że nogi miała jak z waty, a każdy mięsień wołał o pomstę do nieba.

Zarek pchnął ją na ścianę, powodując, że z jej ust wyrwało się ciche skamlenie zranionego zwierzęcia. Jak na kogoś, kto miał ranę w boku, zadaną srebrnym sztyletem, był bardzo silny. Dłonie oparł na ścianie po obydwóch stronach tułowia Raven, by uniemożliwić jej ucieczkę ze śmiertelnej pułapki.

- Wystarczy jedno małe ugryzienie podczas jutrzejszej pełni – wyszeptał potwór zmysłowym głosem, tuż przy jej ustach. - I staniesz się taka sama jak ja – pogłaskał ją delikatnie po szyi, powodując, że nieświadomie zadrżała.

Raven spojrzała w jego oczy i wyczytała z nich, że mówił prawdę. Przeraziła się, ale starała się tego nie okazywać.

- Prędzej umrę – wysyczała i splunęła na niego krwią.

Zarek otarł twarz dłonią, rozmazując krew i odsłonił zęby w przerażającym uśmiechu. W jego oczach zamigotało coś, co z pewnością należało do jego mrocznej natury wilkołaka.

Widząc to, Raven poczuła, czym jest prawdziwy strach i uświadomiła sobie, że igra ze śmiercią. Nie wiedziała, dokąd miała prowadzić ta zabawa i coraz bardziej ją to przerażało.

Wilk w ludzkiej skórze delikatnie nawinął pasemko jej włosów na swój palec. Jego gwałtowna huśtawka nastrojów budziła w niej namacalną wręcz grozę.

- Mogłaś być moja – powiedział, z ledwo słyszalną nutką żalu w głosie. - Byłabyś dobrą matką dla mojego dziecka. Ale... jest już za późno – przerwał na chwilę, by głośno wciągnąć powietrze. - Należysz już do niego. Czuję jego zapach... Wszędzie.

Jej oczy rozszerzyły się gwałtownie, kiedy uprzytomniła sobie, o czym on mówi. Jej policzki zapłonęły.

Zarek uśmiechnął się i począł opowiadać:

- Zapałałem do ciebie miłością, a ty tego nie dostrzegałaś. Nie mogłem znieść widoku, jak inni mężczyźni cię adorują i oszalałem. Z wściekłości zacząłem zabijać owce należące do wieśniaków. Potem postanowiłem, że pozbędę się ciebie. Udało mi się – jego uśmiech stał się szerszy, patrzył teraz na Raven jak kot, który bacznie obserwuje mysz.

Mgliste wspomnienia wdarły się do jej umysłu i coś zaczęło ją dławić w gardle.

- Nie przewidziałem, że Wulf tak szybko wykorzysta okazję – przyznał i zaśmiał się szyderczo.

Raven ogarnęła złość. Jakimś cudem odnalazła w sobie siłę, by uderzyć go w ranę pięścią. Nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia, zupełnie jakby nie odczuwał bólu.

- Nienawidzę go tak samo jak ciebie – mówił dalej, wciąż ze zjadliwym uśmiechem na twarzy. - Odkąd zamieszkałem w wiosce, był dla mnie zagrożeniem. On jedyny domyślił się, kim naprawdę jestem. Dla własnego bezpieczeństwa rozpowiedziałem wśród wieśniaków pogłoskę o wilkołaku.

Ci głupcy są jak gąbka, chłoną wszystko jak wodę, dlatego tak łatwo było mi ich przekonać do własnej wersji. A kiedy wyczułem cię wśród nich podczas zebrania, zadecydowałem, że uniemożliwię Wulfowi wywinięcie się ze szponów śmierci.

- Mam nadzieję, że wylądujesz w piekle, sukinsynu – warknęła Raven głosem pełnym nienawiści.

Zaśmiał się, jakby opowiedziała jakiś dobry żart i pochylił głowę tak, że poczuła jego gorący oddech na szyi.

Nagle drzwi chałupy rozwarły się gwałtownie i do środka wpadł Wilm, uzbrojony w kuszę, a za nim kilku wieśniaków z widłami. Nim wilkołak zdążył zareagować, łowca użył broni. Strzała ugodziła Zareka w brzuch, który w następnej sekundzie zalał się krwią i osunął się na podłogę.

- Jednego nie rozumiem – odezwał się Wilm, powoli krocząc w stronę wijącego się na podłodze potwora. - Dlaczego ukręciłeś stryczek na własne gardło? - zapytał i zwrócił się do Raven: - Nie ugryzł cię ani nie zadrapał?

Była tak zszokowana tak szybkim rozwojem wydarzeń, że dopiero po chwili odpowiedziała.

- Nic mi nie jest – wyszeptała.

Potem ogarnęła ją ciemność.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Una 13.04.2015
    Czekam na kolejne części. ;) 5
  • NataliaO 13.04.2015
    Zapałałem do ciebie miłością, a ty tego nie dostrzegałaś. Nie mogłem znieść widoku, jak inni mężczyźni cię adorują i oszalałem. Z wściekłości zacząłem zabijać owce należące do wieśniaków. Potem postanowiłem, że pozbędę się ciebie. Udało mi się – jego uśmiech stał się szerszy - AŁA. To było zarąbiste. Super 5:)
  • nibyja 13.04.2015
    dobre:)
  • KarolaKorman 13.04.2015
    Dobrze napisane, ale to chyba kolejna część czego nie czytałam wcześniej :)
  • BreezyLove 13.04.2015
    Jak zawsze świetne ;) 5
  • wolfie 14.04.2015
    Dziękuję Wam za wszystkie komentarze :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania