w tej studni nadal żyje echo
mówiłam do ciebie kroplami deszczu, burzą,
erupcją wulkanu. za każdym razem umierał promień słońca.
w tej mgle nie potrafiłam nawet siebie odnaleźć.
po omacku, na kolanach budowałam nie jutra,
ale najbliższe godziny,
wszystko – żeby zobaczyć jeszcze zachody.
kiedy pozbierałam się z resztek, wróciłeś pogasić światła.
kolorowe. mieniące się paletą odzyskanych barw.
cicho sączyła się muzyka, słowa osiadały na brzegach
zapomnianej kawy. tak samo zimne.
Komentarze (9)
erupcją wulkanu. za każdym razem umierał promień słońca.
we mgle nie potrafiłam nawet siebie odnaleźć.
Wiem, ale okoliczności zmuszały mnie do milczenia.
"Grafomanka 4 godz. temu
To nie jest wiersz, to proza zapisana w wersach. Na dodatek bardzo słaba. Widać niewyrobione, nieznające szlifu piórko..."
Słusznie ramociarko. A nie lepiej byloby robjć skarpetki i na handelek. Z tym klechą
"Ksiądz Marcin Chudzik zasłynął tym, że od kilku lat robi na drutach skarpetki,".
Gadałaś erupcją wulkanu? Z wrodzonego niechlujstwa nie spuściłaś wody, a to trza po takiej erupcji siły wodospadu, o ile do sławojki zdążyłaś, fuj. Miłego poranka, erupcjo😃,
Seniorzy mogą siorbać kawę, ale do południa. Potem jeszcze bardziej szkodzi.
Odniosł[e]m się jedynie do ubogiego, nie tylko w rozum, tekstu, bo forma też leży i kwiczy, a warsztat autorowi całkowicie, jak widać, obcy..."
W tej studni(?), co to niby o niej miałabyć ramota nie ma nawet echa, zostało jeno - dno.
Pozdrawiam serdecznie 5*
Miłego dnia
Pozdrawiam
(.)Idiotyzm całkowity w tej publikacji... 0(zero)"
A co mi tam, dorzucę i drugie do pary, 00
- klucz w zakrystii, za buk zapłać.
Gość niedzielny tylko do czytania
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania